Rudy sam przyszedł
zaryzykuję twierdzenie, że to kocie dziecko , ktore jako maleństwo poznało czlowieka , poznało przyjemność głaskania i przytulania się a potem zostało ... oddalone.
Jest przesłodki ale nie potrafi jeszcze w sposób przyjazny człowiekowi pokazać , że ma juz dosyć czegoś albo że o coś maksymalnie prosi. Gryzie i to mocno.
Ma biegunkę , wymaga odrobaczenia, odchuchania i cierpliwości. Jest caly pogryziony przez współbraci.
Ma niewielkie jajeczka co mnie myli i napawa watpliwościami czy odjajczony czy nie. Jak widzę dorodne to wiem ale takie coś niecoś , to głupieję
Póki co jest u mnie i zadbam o niego i postaram się mu trochę rzeczy wytłumaczyć. Jak dobrze pójdzie wystawię go do adopcji.
To przepiękny marchewkowy rudzielec z pełnym miłości spojrzeniem, nie powinno byc trudno. Zobaczymy.