Na wątku piszę o nas dość dużo bo chcę chociaż w tej formie przekazać wiadomość komuś kto tutaj zagląda może bez zalogowania albo ukradkiem a czasem może niepokoi się o nas….
O kogoś innego z kolei niepokoje się ja… Pytanie zadałam, teraz znowu pozostaje mi tylko oczekiwanie aż ktoś zechce odezwać się sam
Większość moich najbliższych i znajomych jest w podobnym wieku, każdy opiekuje się kimś starszym lub chorym. Stopień trudności zależy od choroby, jej stopnia zaawansowania, tego czy mieszkamy wspólnie, na ile osób to się rozkłada, charakteru chorego i naszej wytrzymałości gdy w grę wchodzą emocje bo walczymy o kogoś sobie najbliższego….
Kontakt miedzy nami jest utrudniony bo jesteśmy od siebie daleko i najgorsza jest bezsilność, że nie mamy jak pomóc sobie wzajemnie, telefony często zawodzą a rozmawiać w obecności chorego albo w pracy nie możemy jak a czasem zwyczajnie od pewnego momentu nawet jeśli wcześniej cos sami o tym powiedzieliśmy nie mamy na to siły ani ochoty całkowicie poruszać temat własnych problemów bo przy tym wszystkim sami czujemy się bardzo różnie
…..
W tej chwili jestem tutaj przez chwilę – z mobilnego łącza TZ, które mi co chwile przerywa połączenie a stacjonarne nie działa wcale….bo Wojtek jest na basenie – On zawsze odreagowuje wszystko ekstremalnie – przepływa około 70 x 50 m…
Teraz mam dla siebie krótką chwilę. Do Mamy pójdziemy dziś razem po Jego powrocie po spacerze z suczką. Dziś głównie ja zajmuję się częścią kulinarną ale w konkurencji z daniami w restauracji lub podczas przyjęć ani ukochanym „chińczykiem”, do którego wczoraj znowu Andrzej zabrał Mamę bo tylko o tym marzyła i obydwoje nie zważali na zalecenia lekarzy i opinię fachowych opiekunów, jestem bez szans…
Co będzie później dziś czas pokaże…
Dziś dodatkowo mam bardzo smutny dzień!16 czerwiec w moim domu rodzinnym był dla nas zawsze bardzo ważny….
Dziś Moja Mama skończyłaby 76 lat… Tymczasem nie ma Jej z nami od 24 lat… Nie ma już osób, które też mogłyby o tym pamiętać albo same mają bardzo poważne problemy i jestem dziś z tym wszystkim całkiem sama.... a dziś bardzo potrzebowałabym wsparcia.... ale właśnie tak wygląda moje życie

No to już wiecie o czym też myślałam wczoraj wieczorem pisząc poprzedniego posta

Nie ma nawet Tych, na Których mi zależy najbardziej, Tych dla mnie Najważniejszych ale tak jak napisałam - nie należę do Osób najważniejszych dla nich i tutaj wzajemności widocznie brak więc się czuję jak czuję
Bardzo często o Niej myślę gdy w tej chwili są problemy ze zdrowiem naszych Mam i opiekujemy się Nimi i nawet ostatnio trochę pisałam!
Czasem pogrążeniu w smutku lub bólu, zaślepieni łzami nie zauważamy tego, kto jest obok nas, że usiłuje nas wspierać. Takie starania wręcz czasem odrzucamy z niechęcia lub ze złością… Czasem nie pamiętamy dosłownie nic – wypieramy ten okres z pamięci…
Pamięć jest zawodna, pozostały bardzo różne wspomnienia a tego najwcześniejszego okresu tuż po jej śmierci właściwie nie pamiętam… po jakim czasie zaczęłam wracać do aktywności, kiedy mogłam na ten temat rozmawiać…
Przypuszczam, że temat ze najbliższymi i znajomymi był przez cały czas w formie wyrazów współczucia lub wspomnień a do pracy wróciłam natychmiast po zakończeniu urlopu okolicznościowego…
Po śmierci Taty i pogrzebie prawie na drugi dzień musiałam wracać do Warszawy i przejąć wszystkie normalne domowe obowiązki i opiekę nad malutkim Krzysiem…
……..
Bardzo dawno temu tutaj na forum trafiłam na takie słowa i je sobie zapisałam i wielokrotnie czytałam bo wspomnienia są bardzo podobne do moich!
Fragmenty dotyczące innych osób są podobne do historii z mojej rodziny i Męża… zdjęcia były z pogrzebu Mietka, NN w Rodzinie Męża też zginął pod kołami pociągu wiadomo tylko w jakim rejonie…
Pięknie napisały w odpowiedzi na post poniżej do Kotkawodna Anihili i Hana…
viewtopic.php?f=8&t=137945&start=1425KotkaWodna pisze:
szykuję się do przeprowadzki - pakuję szafy, wywalam zbędne rzeczy.
Znalazłam dokumenty Mamy - Jej wyniki badań, pierwsze stwierdzenie nowotworów , wyniki operacji; pisma urzędowe wypełnione Jej drobnym, mało czytelnym pismem...
Jej notatki, zapiski na marginesach książek. Zdjęcia z pogrzebu Dziadka, ojca Mamy - zmarł w '68 roku, na cmentarzu tłum ludzi i moja Rodzina - której już nie ma. Nie żyją Mama, Babcia, Dziadka nie znałam nawet; Mamy Brat - mój Wujek - zaginął w 2000 roku i nigdy Go nie odnalazłyśmy, na ile mi wiadomo - zginął pod kołami pociągu i jest pochowany gdzieś w Polsce jako NN....
Wśród papierów - sztambuch rodziny Latowskich (nazwisko rodowe Babci ze strony Mamy) - daty z 1841, 1911 roku, nadruki niemieckich urzędów w Posen... lecz nazwiska polskie.
Rodzina. Której już nie mam. boli to... pozrywane, martwe linie krwi, cisza i pustka...
Miną w styczniu 3 lata od śmierci Mamy - nie umiem znaleźć wyciszenia dla bólu i tęsknoty za Nią...
AniHili pisze: Kotko, przytulam..
Wspomnienia bolą, ale je masz. I nieważne ile razy zmienisz miejsce zamieszkania, one zawsze z Tobą będą.
Ja nie znam żadnej ze swoich babć (a jedna żyje) i znam tylko jednego dziadka.
Wt lis 13, 2012 22:09
Hana pisze:KotkaWodna, czuję podobnie...
Żyj, jak potrafisz najlepiej, bo Twoja Mama wszystko co najlepsze przekazała Tobie. Byłaś Jej życiem, Jej sensem, Jej staraniem.
Miłość, "pępowina" między matką i córką trwa, i odejście Mamy "gdzieś tam" tego nie zmienia.
Trzymaj się.