Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 10, 2013 20:17 Re: 3 kotki szukaja domu-post 1- Nasze białaczkowce cz.4

Duszyczki dobre, w związku z tym, że ostatnio straciłem kociaka chorego no białaczkę szukałem kompana mojej drugiej kotce. Ta na szczęście jest zdrowa, więc towarzysz również musi być zdrowy. Podczas poszukiwań trafiłem jednak na małego Dżamalka z Lagnicy / Zielonej Góry (DT w ZG), który ma zdiagnozowaną białaczkę (2 testy płytkowe pozytywne). Mały jest wyjątkowo silnym kotem, bierze aktualnie Interferon ludzki, jego wyniki są dobre. Kwestia tego typu, że aktualnie mieszka w domu, gdzie przez 10/12h dobę nie ma żywej duszy. Jest wyjątkowo kontaktowym kocurkiem i widać, że strasznie cierpi z powodu samotności. Z chęcią bym malucha przygarnął, jednak nie narażę mojej kotki na zarażenie białaczką. Proszę was, tutaj, abyście w razie możliwości popytali to tu, to tam, czy ktoś nie przygarnąłby takowej istotki. Nie musi to być dom z kotem białaczkowym, to może być dom z psem, dziećmi. Miejsce gdzie dużo się dzieje, bo tego malec akurat potrzebuje. Na ewentualny dom stały maluch trafi wraz z zapasem leku, gdyż mam kilkaset jednostek przeznaczonych właśnie dla niego. Jest możliwość dowozu małego do nowego domku, niech to tylko będzie ten prawdziwy i ostatni dom.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

http://zapodaj.net/1f78f3445fea5.jpg.html
http://zapodaj.net/eaa468b3823c6.jpg.html
http://zapodaj.net/9879814b046bd.jpg.html
http://zapodaj.net/2a8a8a761140a.jpg.html
http://zapodaj.net/72b087f12cd37.jpg.html

W razie pytań proszę o telefon
500 062 373

tomaszdybicz

 
Posty: 16
Od: Nie kwi 07, 2013 15:44

Post » Wto cze 11, 2013 14:47 Re: 3 kotki szukaja domu-post 1- Nasze białaczkowce cz.4

Mimo wszystko koty pozostały rozdzielone, stwierdziłam, że skoro 1,5 tygodnia już wytrzymały to wytrzymają jeszcze trochę do drugiego badania. Dziś Basia ma drugi test i jeśli okaże się, że jest zdrowa to wet chce szczepić. Mam już taki wielki łeb od czytania stron jakie szczepionki są dobre, a jakich nie podawać. Najgorzej na forach wychodzi Fel o vax, więc pewnie ten zastrzyk ominiemy szerokim łukiem.
Filip czuje się wybornie. Biega uszczęśliwiony, tym bardziej, że od kilku dni mamy siatkę na balkonie i korzysta ze słońca i świeżego powietrza ile wlezie. Je za 10 kotów (co akurat mnie nie pociesza bo jest i tak chudy jak patyk), pije normalnie. Tylko my wiemy o tym, że wyniki ciągle mu spadają. Czerwonych ciałek krwi ma raptem 25% tego, co powinien mieć. Wetka twierdzi, że jak spadną do 12% to trzeba uśpić młodego, bo to stan zagrażający zdrowiu i życiu. Nie wiem co robić z interferonem. Na ten koci raczej mnie nie stać. A jak pytałam wet o ludzki, to powiedziała, że to bez sensu bo kot i tak produkuje przeciwciała bo to inne, ludzkie białko i żeby nie zaszkodzić można tylko podać jednorazową dawkę.
Nie chcę go nie potrzebnie męczyć. Mam takie wewnętrzne przekonanie, że skoro uznaje się, że to choroba nieuleczalna i śmiertelna to za wszelką cenę walczyć o jego zdrowie nie będziemy, bo lepiej żeby miał dobre życie choć krótkie, a nie ostatecznie wydłużone o kilka miesięcy, ale za to cierpiące i spędzone w gabinecie weterynaryjnym.
Sama więc nie wiem co robić. Pociesza mnie fakt, że on jest ewidentnie zadowolony :)
Trzymajcie dziś kciuki za Baśkę- oby małpa jedna uchowała się przed wirusami :)

barczatka

 
Posty: 4
Od: Pon kwi 15, 2013 11:27

Post » Wto cze 11, 2013 18:45 Re: 3 kotki szukaja domu-post 1- Nasze białaczkowce cz.4

Zawsze możesz poradzić się innego weterynarza. Mojej kotce nie dawali szans, mówili, że nie ma sensu jej już leczyć i że to ostatnia faza choroby. Gucio prawda, minął już ponad rok a Cicia jeszcze jest ze mną. Krew można przetoczyć. Mi wetka zaleciła aby podawać interferon ludzki więc sądzę, że ma to sens. Z tego co wiem działa on zupełnie inaczej niż ten koci. Powiedz mi, skąd jesteś?

Kasia91

 
Posty: 53
Od: Sob maja 05, 2012 12:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 14, 2013 22:48 Re: 3 kotki szukaja domu-post 1- Nasze białaczkowce cz.4

Jestem z Poznania. I korzystam z kliniki weterynaryjnej, która dotychczas wydawała mi się sensowna. Zresztą mam ją z polecenia... Ale kto ich tam wie.

barczatka

 
Posty: 4
Od: Pon kwi 15, 2013 11:27

Post » Sob cze 15, 2013 6:38 Re: 3 kotki szukaja domu-post 1- Nasze białaczkowce cz.4

barczatka pisze:Jestem z Poznania. I korzystam z kliniki weterynaryjnej, która dotychczas wydawała mi się sensowna. Zresztą mam ją z polecenia... Ale kto ich tam wie.

Tu napisałam ,żeby Tobie kogos polecić:
viewtopic.php?f=22&t=78215
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie cze 16, 2013 0:17 Re: 3 kotki szukaja domu-post 1- Nasze białaczkowce cz.4

Hej ! Pozdrawiam wszystkich , uściskuje , miziam i trzymam kciuki , że było już tylko lepiej a nie gorzej :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Nie cze 23, 2013 11:20 Re: Kto poprowadzi wątek?Nasze białaczkowce cz.4

Chciałbym poprosić o zgłoszenie się kogoś kto przejmie prowadzenie tego wątku.

Kandydatów proszę o wpisanie się na wątku,nie pisanie do mnie na pw.Chciałabym,żeby watek poprowadziła osoba z kilkuletnim stażem na forum.Watku nie zamykam,na pewno poprowadze go do końca tak jak się zobowiazałam zakładajac go.
Watek ma słuzyc niesieniu pomocy ludziom i ich kotom.
Napisałam juz wczoraj na jednym z watków,ze sa właściciele kotów chorych jacy maja gdzies czyjes rady i zaangazowanie w pomoc.Kot białaczkowy świadomie wypuszczany na dwór-"zdycha' w ukryciu...tak w skrócie.Zamiast nagany włascicielowi 'wspólczucie"...Chyba nie w tym kierunku idziemy.Wydaje sie ,że po to się angazuje i staram się pomóc ,zeby polepszyc los kotom i ich własciciel podniesc na duchu.Nie lubie jak sie pisze jedno,robi co innego,a przyzwolenia na takie rzeczy byc nie może..Nie po to ratujemy te koty,zeby póxniej je wypuszczac-moje tez cha isc na dwór,a jednak podziwiaja swiat przedz szybę i siatke na balkonie.
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro cze 26, 2013 1:59 Re: Kto poprowadzi wątek?Nasze białaczkowce cz.4

Moja kochana Cicia dzis odeszla ;( Meczyla sie juz i trzeba bylo ja uspic :( Nic juz nie jadla, chowala sie i uciekala ode mnie. Zbieral sie jej plyn w brzuchu i byla jak balon. Na poczatku wizyty bylo jeszcze niezle, dostala kroplowke, witaminy i steryd. Pod koniec wizyty, kiedy Wetka szykowala leki stan sie szybko pogorszyl. Zaczela juz dyszec, oddala niekontrolowanie strasznie dziwny mocz i ogolnie juz nie miala sily bidulka. Zgodzenie sie na chemioterapie to byla najgorsza decyzja w moim zyciu, onkolog namieszal mi w glowie mowiac, ze chemia poprawi jej komfort zycia a tak naprawde ja zatrula :( Tak dzielnie walczylysmy z bialaczka a wykonczyl ja chloniak i chemia. Tak strasznie mi jej brakuje ;( Niech spoczywa w spokoju i mam nadzieje, ze kiedys sie jeszcze spotkamy.

Kasia91

 
Posty: 53
Od: Sob maja 05, 2012 12:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 26, 2013 7:24 Re: Kto poprowadzi wątek?Nasze białaczkowce cz.4

Kasia91 pisze:Moja kochana Cicia dzis odeszla ;( Meczyla sie juz i trzeba bylo ja uspic :( Nic juz nie jadla, chowala sie i uciekala ode mnie. Zbieral sie jej plyn w brzuchu i byla jak balon. Na poczatku wizyty bylo jeszcze niezle, dostala kroplowke, witaminy i steryd. Pod koniec wizyty, kiedy Wetka szykowala leki stan sie szybko pogorszyl. Zaczela juz dyszec, oddala niekontrolowanie strasznie dziwny mocz i ogolnie juz nie miala sily bidulka. Zgodzenie sie na chemioterapie to byla najgorsza decyzja w moim zyciu, onkolog namieszal mi w glowie mowiac, ze chemia poprawi jej komfort zycia a tak naprawde ja zatrula :( Tak dzielnie walczylysmy z bialaczka a wykonczyl ja chloniak i chemia. Tak strasznie mi jej brakuje ;( Niech spoczywa w spokoju i mam nadzieje, ze kiedys sie jeszcze spotkamy.

Bardzo Ci wspólczuję
Choroba jest taka jaka jest,nie kazdy z niej wychodzi mimo leczenia.NIE OBWINIAJ SIĘ CHEMIA,TAKA DECYZJE PODJĘŁAS Z LEKARZEM ONKOLOGIEM-WIDOCZNIE DAŁ JEJ SZANSĘ.bEZ TEGO TEZ BY UMARŁA,później,ale nie wiadomo,trudno "gdybać".
Zrobiłaś wszystko co mozliwe,żeby ją uratować
Trzymaj się-ściskam-Bożena
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie cze 30, 2013 11:43 Re: Kto poprowadzi wątek?Nasze białaczkowce cz.4

Przykro mi Kasiu...aczkolwiek teraz, bez choroby jest jej na pewno lżej. Najważniejsze, że miała przy sobie kogoś kochającego, na pewno to czuła. Wierzę, że czeka na Ciebie i jeszcze się zobaczycie. Trzymaj się.

tomaszdybicz

 
Posty: 16
Od: Nie kwi 07, 2013 15:44

Post » Nie cze 30, 2013 23:27 Re: 3 kotki szukaja domu-post 1- Nasze białaczkowce cz.4

barczatka pisze:Mimo wszystko koty pozostały rozdzielone, stwierdziłam, że skoro 1,5 tygodnia już wytrzymały to wytrzymają jeszcze trochę do drugiego badania. Dziś Basia ma drugi test i jeśli okaże się, że jest zdrowa to wet chce szczepić. Mam już taki wielki łeb od czytania stron jakie szczepionki są dobre, a jakich nie podawać. Najgorzej na forach wychodzi Fel o vax, więc pewnie ten zastrzyk ominiemy szerokim łukiem.
Filip czuje się wybornie. Biega uszczęśliwiony, tym bardziej, że od kilku dni mamy siatkę na balkonie i korzysta ze słońca i świeżego powietrza ile wlezie. Je za 10 kotów (co akurat mnie nie pociesza bo jest i tak chudy jak patyk), pije normalnie. Tylko my wiemy o tym, że wyniki ciągle mu spadają. Czerwonych ciałek krwi ma raptem 25% tego, co powinien mieć. Wetka twierdzi, że jak spadną do 12% to trzeba uśpić młodego, bo to stan zagrażający zdrowiu i życiu. Nie wiem co robić z interferonem. Na ten koci raczej mnie nie stać. A jak pytałam wet o ludzki, to powiedziała, że to bez sensu bo kot i tak produkuje przeciwciała bo to inne, ludzkie białko i żeby nie zaszkodzić można tylko podać jednorazową dawkę.
Nie chcę go nie potrzebnie męczyć. Mam takie wewnętrzne przekonanie, że skoro uznaje się, że to choroba nieuleczalna i śmiertelna to za wszelką cenę walczyć o jego zdrowie nie będziemy, bo lepiej żeby miał dobre życie choć krótkie, a nie ostatecznie wydłużone o kilka miesięcy, ale za to cierpiące i spędzone w gabinecie weterynaryjnym.
Sama więc nie wiem co robić. Pociesza mnie fakt, że on jest ewidentnie zadowolony :)
Trzymajcie dziś kciuki za Baśkę- oby małpa jedna uchowała się przed wirusami :)


warto walczyc o kota. Bialaczka to nie wyrok. Mogą żyć wiele lat po wiremii w ktorej teraz jest twój kot. Nie poddawaj się i nie usypiaj. To bzdury co mówi Twoj wet. Nie zna się i tyle. Zawsze jest szansa i warto z niej skorzystać. Często się nie udaje bo bialaczka kotów jest choroba mimo wszystko słabo rozpoznaną ale czasami a nawet czesciej niz czasami kot ŻYJE i to daje powera. Sterydy poprawiaja obraz krwi. Zawsze jest mozliwość transfuzji
Mój Groszek 3,5 miesiąca spędził na lecznicy, antybiotykach. JEST>
Krówek, kot z ulicy Felv na plusie po wielomiesięcznej walce z różnymi infekcjami -JEST
I tak w kólko.
Warto
Sam dr Jagielski z lecznicy na Bialobrzeskiej,góru leczenia trudnych chorób powiedział, że nie wie , nie jest pewien czy interferon i który pomaga kotom, i że koci jest bardziej kompatybilny z organizmem kota. Więc, ( tak zdania nie można zaczynać:)) uszy do góry i walczmy o nasze "białe" koty


Jeśli chcesz mieć pewność co do prawdziwości testu powinnas koci zrobic PCR z krwi. Niestety te paskowe są na serio i na prawdę bardzo zawodone. Można skrzywdzić kota szczepiąc go po paskowym jako felv _
Ostatnio edytowano Nie cze 30, 2013 23:40 przez asia2, łącznie edytowano 1 raz

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Nie cze 30, 2013 23:33 Re: Kto poprowadzi wątek?Nasze białaczkowce cz.4

Kasia91 pisze:Moja kochana Cicia dzis odeszla ;( Meczyla sie juz i trzeba bylo ja uspic :( Nic juz nie jadla, chowala sie i uciekala ode mnie. Zbieral sie jej plyn w brzuchu i byla jak balon. Na poczatku wizyty bylo jeszcze niezle, dostala kroplowke, witaminy i steryd. Pod koniec wizyty, kiedy Wetka szykowala leki stan sie szybko pogorszyl. Zaczela juz dyszec, oddala niekontrolowanie strasznie dziwny mocz i ogolnie juz nie miala sily bidulka. Zgodzenie sie na chemioterapie to byla najgorsza decyzja w moim zyciu, onkolog namieszal mi w glowie mowiac, ze chemia poprawi jej komfort zycia a tak naprawde ja zatrula :( Tak dzielnie walczylysmy z bialaczka a wykonczyl ja chloniak i chemia. Tak strasznie mi jej brakuje ;( Niech spoczywa w spokoju i mam nadzieje, ze kiedys sie jeszcze spotkamy.


Kasiu
nie wiem dlaczego wet postawił na chemie
, nie rozumiem. Mam nadzieję że kierowały nim dobre intencje.
Chłoniak to dziadostwo do kwadratu, sześcianu. Pamiętam i nigdy nie zapomne jak nasza wspólna wet zdziwiła się gdy okazało się, że po mięsiącach wiremii Groszek jest "zdrowy" bez chłoniaka.
Już pisalam jak trudno nad tym przejść do porządku.Trudno strasznie . Ściskam mocno.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Nie cze 30, 2013 23:36 Re: Kto poprowadzi wątek?Nasze białaczkowce cz.4

BOZENAZWISNIEWA pisze:Chciałbym poprosić o zgłoszenie się kogoś kto przejmie prowadzenie tego wątku.

Kandydatów proszę o wpisanie się na wątku,nie pisanie do mnie na pw.Chciałabym,żeby watek poprowadziła osoba z kilkuletnim stażem na forum.Watku nie zamykam,na pewno poprowadze go do końca tak jak się zobowiazałam zakładajac go.
Watek ma słuzyc niesieniu pomocy ludziom i ich kotom.
Napisałam juz wczoraj na jednym z watków,ze sa właściciele kotów chorych jacy maja gdzies czyjes rady i zaangazowanie w pomoc.Kot białaczkowy świadomie wypuszczany na dwór-"zdycha' w ukryciu...tak w skrócie.Zamiast nagany włascicielowi 'wspólczucie"...Chyba nie w tym kierunku idziemy.Wydaje sie ,że po to się angazuje i staram się pomóc ,zeby polepszyc los kotom i ich własciciel podniesc na duchu.Nie lubie jak sie pisze jedno,robi co innego,a przyzwolenia na takie rzeczy byc nie może..Nie po to ratujemy te koty,zeby póxniej je wypuszczac-moje tez cha isc na dwór,a jednak podziwiaja swiat przedz szybę i siatke na balkonie.


o jakie wątki , wątek chodzi?

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Wto lip 02, 2013 9:49 Re: Kto poprowadzi wątek?Nasze białaczkowce cz.4

Czarnuszek odszedł wczoraj...nie odszedł sam....pobiegł za Winterkiem...Mam nadzieje,że chociaz trochę szczescia im dałam,ale marna to pociecha :cry:
Mówi sie ,że nadzieja umiera ostatnia...Tak..to prawda...Kiedy umiera ostatnia nadzieja zostaje tylko pusty kocioł żalu i beznadziei...i długi w lecznicach ,bo żeby leczyć koty trzeba mieć za co...Nic madrego nie przychodzi mi do głowy,żeby napisać...
asia2 pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:Chciałbym poprosić o zgłoszenie się kogoś kto przejmie prowadzenie tego wątku.

Kandydatów proszę o wpisanie się na wątku,nie pisanie do mnie na pw.Chciałabym,żeby watek poprowadziła osoba z kilkuletnim stażem na forum.Watku nie zamykam,na pewno poprowadze go do końca tak jak się zobowiazałam zakładajac go.
Watek ma słuzyc niesieniu pomocy ludziom i ich kotom.


o jakie wątki , wątek chodzi?



o ten watek...jak w tytule
Nie bardzo wiem jak podniesc na duchu ludzi jacy walcza o swoje koty,wiec jaki sens ma pisanie?Nie umiem juz napisac"walcz,dasz radę".Po tym co przszlismy z moimi białaczkowymi kotami nie umiem miec nadziei,ze wygra się z ta choroba.Owszem,jesli kot jest bezobjawowy to tak,ale przewaznie zgłaszaja się tutaj ludzie jakim koty juz choruja...Mogę napisać tylko jedno"kochajcie się i troszczcie,póki macie ten czas..."Na temat terapii takich kotów mam swoje zdanie,ale jak ktos chce niech walczy.Jest takie powiedzenie u ludzi"rak boi się noża"I to jest prawda.CZESTO LUDZIE PÓkI NIE WYTNA ORGANU I NIE WIEDZA,ŻE CHORUJA CZUJA SIĘ DOBRZE,A POTEM "LECI SZYBKO"Tak to wygląda tez w przypadku kotów białaczkowych..podawanie chemii,Virbagenu innych specyfików jest pomocne,ale nie zawze.Czasami powoduje to "ruszenie'choroby i niestety szybszy finał smiertelny.Nie kazdy mieszka w duzym miescie,nie kazdy w swoim ma lekarzy specjalistów,a leczenie chorego kota białaczkowego wymaga zaangazowania obu stron i także współpracy kota.Jak wytłumaczysz wystraszonemu ,cierpiacemu kotu,ze to dla jego dobra codziennie musi dostac zastrzyk,pojechac na badanie krwi.Przeciez nie kazdy kot wejdzie do kontenera...a stres z dojazdem,badaniami to czesto daje przeciwny skutek takiej terapii.
Takie to moje przemyślenia są:smutne.A na dodatek doszłam do wniosku,ze to co zrobiłam dla tych kotów tutaj to beznadzieja i porażka...Moze inni powinni się zajac tym ,czego ja nie robie dobrze..nie wiem...Przewaznie ci co maja kase maja w...takie zwierzaki i tez mówia"niech inni się tym zajmą"...Nie mam pracy,nie mam srodków=nie pomagam.Tyle chyba :roll:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto lip 02, 2013 11:25 Re: Kto poprowadzi wątek?Nasze białaczkowce cz.4

asia2 pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:Napisałam juz wczoraj na jednym z watków,ze sa właściciele kotów chorych jacy maja gdzies czyjes rady i zaangazowanie w pomoc.Kot białaczkowy świadomie wypuszczany na dwór-"zdycha' w ukryciu...tak w skrócie.


o jakie wątki , wątek chodzi?

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 213 gości