Znaleziono kocurka ul.Wspólna .Już w domku!

Czytałam ogłoszenie, fajnie napisałaś

przyciąga .Czipowałaś go na Dzikiej ?
Pamiętam jak oddawałam kiedyś koty do adopcji byli chętni na już ,ale jak chwile zaczekać to nie.
Dlatego wybierałam tych co chcieli wszystko przemyśleć i przygotować.
Ja swoich kotów nigdy nie szczepiłam na białaczkę ,wręcz wet nie zachęcał

Ryzyko mięsaków poszczepiennych jednak jest. Jak nie wychodzą, ja też bym nie szczepiła :oops:

Nie, na Podleśnej.
Już jesteśmy po szczepieniu. Też się zastanawiałam i rozmawiałam z wetką o szczepieniu na białaczkę. No bo wiadomo, ta cała dyskusja szczepić-nie szczepić. Ona z kolei była za tym, żebym zaszczepiła swoje, skoro w domu pojawiają się obce koty. Mówiła też, że nigdy nie miała powikłań po szczepieniu. W każdym razie uważam, że mimo wszystko szczepionka jest mniejszym ryzykiem niż choroba i lepiej kota zabezpieczyć niż żałować.
Owa wetka mówiła też, że białaczkę szybciej łapią koty młode niż pow. 5 lat bodajże, więc pewnie starszych już nie ma co męczyć.

Kiedyś, kiedy ogłaszałam Lukrecję (podobnie), jakaś kobieta do mnie zadzwoniła stwierdzając, że ona co prawda nie chce persa, bo boi się, że nie będzie umiała pielęgnować, ale tak jej się ogłoszenie spodobało, że zadzwoniła. :wink:

A, młody jest już prawie 3 tyg., zadomowił się, zaczyna pokazywać różki. Ale najgorsze jest to, że zaktywizował towarzystwo i łomoczą się po nocy. Po czym oczywiście cały dzień odpoczywają czekając, aż pójdę spać, bo to hasło, że wielki wyścig czas zacząć. Dziś po dwóch godzinach wysłuchiwania łomotów i cierpienia naskoków z półobrotu zamknęłam drzwi sypialni błogosławiąc hałas z ulicy i stalowe nerwy sąsiadów z dołu (tudzież izolację sufit-podłoga).
Naprawdę nikt nie chce takiego fajnego kotka?

A zawsze się mówi brać dwa koty to bedą się bawić i będzie spokój :wink:

U mnie nocne bieganie się uspokoiło ,jak się przeprowadziłam do mniejszego mieszkania ,no i doszła czwarta kotka ,dzika kotka .
Ale moja nocna biegaczka ma już 8 lat ,może to też wiek zrobił swoje.Ale fakt jak była sama to biegała po mnie ,jak dołączył kot to już rzadziej przebiegała po mojej głowie

**Adopcje: 12 >>**

Chwilowo doroślaki zatrzymały sie w adopcjach. Ale domek znajdzie, zobaczysz. Zawsze znajdują...w swoim czasie :mrgreen:

U mnie wsio biega a drapak mam nad poduszką. :roll:

Mieszkanie małe.

W co szczepiłaś białączkę.Znaczy się w jaką część kota? Teraz preferuje się kończyny by w razie czego amuputować.

Ja ograniczyłam przestrzeń biegową zamykając się w sypialni, po czym, po namyśle, wstałam i zamknęłam jeszcze jeden pokój. Po czym, po namyśle, zamknęłam ze sobą w sypialni małą. Niestety, najgorsze jest, że szurają i łomoczą krzesłami, a te są w dziennym pokoju, który drzwi nie ma...

Niestety, nie zaszczepiła w łapkę, a jakoś zapomniałam się wcześniej spytać, gdzie zaszczepi. Ale mam nadzieję, że opowieści o powikłaniach są przesadzone i krążą bardziej wśród ludzi niż weterynarzy. Żadna wetka nie odradzała mi szczepienia, wręcz przeciwnie, jak już pisałam. A zanim zaszczepiłam swoje, obgadałam ten temat, bo niezależnie od tego, co to jest, nie chciałabym tego mięsaka. Ale z drugiej strony białaczka jest jednak bardziej częsta niż ten mięsak. Młody będzie domowy, ale domowe koty też chorują.
Zresztą nawet ta z Ursynowa, od której odbierałam młodego po kastracji, sama z siebie mówiła, że szczepienia przysługują państwowe, ale bez białaczki... No chyba że myślała, że biorę go po to, żeby wypuścić na podwórku... Ale wyskoczyła z białaczką nie pytając o to.

Szkoda że nie w łapkę ,myślałam że już wszyscy weci wiedzą o tym że szczepi się w łapkę.
Podobno sporo dzikusków ma wirusa białaczki ,ja mam cztery dzikuski podwórkowe każdy z innego miejsca
i jest ok,nie szczepiłam bo lekarz mówił że jak nie wychodzące to nie trzeba i wtedy po raz pierwszy dowiedziałam się że jest ryzyko mięsaka.Ale znowu jak są zaszczepione a trafi się kot z białaczką to nie ma ryzyka.

Lekarze doradzają z białaczką, bo zawsze to trochę większa kasa

Ja szczepię z białaczką tylko to, co wychodzi. I jak wydaję do domu wychodzącego, to też sugeruję szczepienie z białaczką, ale w oddzielną część ciała.

Nie, no myślę, że to nie o kasę chodziło. Poza tym to, że szczepionka jest droższa u producenta, nie oznacza, że narzut weterynarza za zastrzyk jest większy.
Zresztą te ceny to też wielka niewiadoma - u weta obok mnie płaciłam 75 zł (za Versifel życzą sobie 41), a tam, gdzie czipowałam, zaśpiewali 100 - za tę samą szczepionkę. I nie pamiętam, czy za swoje stadko płaciłam 60 czy 90.

A w ogóle - bo tak się zastanawiam, czy ktoś zna konkretnego kota, który dostał mięsaka, czy to tylko ze słyszenia?

Ale róznica miedzy lecznicami

,obydwie gdzieś obok Ciebie?
Na białaczkę szczepi się raz ,a jak z innymi szczepieniami co ile ,mi lekarz powiedział 2-3 lata.
Ja nie znam kota z mięsakiem ,tylko ze słyszenia i opowiadań .

Na białaczkę chyba jednak też trzeba powtarzać...
O mięsakach też tylko słyszałam, z czego dwa razy to było odjęcie łapki, a raz zgon, bo się mięsak zrobił na karku czy gdzieś na ciele kota i ciężko było coś z tym zrobić.

szczepionkę przeciw białaczce powtarza się, tak samo jak przeciw każdej innej chorobie.
ryzyko mięsaka istnieje - akurat przy każdej iniekcji, natomiast szczepionki przeciw wściekliźnie i białaczce zawierające adiuwanty i żywe bakterie są obciążone większym ryzykiem.
mięsaki się zdarzają, moja weterynarz pracowała w przychodni weterynaryjnej onkologicznej w warszawie i sama twierdziła, że napatrzyła się na mięsaki u kotów. nie rekomendowała szczepienia przeciw białaczce kotom nie wychodzącym.
wg najnowszych trendów szczepi się pod skórę, w powłoki brzuszne (trochę w boczek). w razie czego jest tu sporo skóry do wycięcia.
tak szczepiłam swojego kota. najlepiej jest pilnować u weterynarza miejsca szczepienia.
ja swojego kota (warunki do tego, aby zaszczepić) szczepiłam purevaxem, bo wg mojej wiedzy jest najbezpieczniejszy pod kątem mięsaka.

tak się wymądrzam, bo niedawno szczepiłam kota razem z białaczką, a że na punkcie powstania mięsaka prawie miałam schizę, więc zbierałam informacje.

Też mnie dziwi, że takie różne narzuty na szczepionki. Ale wiadomo - na czymś trzeba zarabiać. Poza tym, kiedy kilka miesięcy temu chodziłam z moimi kotami dość często (doszczepiałam, robiłam profilaktykę, leczyłam oczy) i usiłowałam zorientować się z paragonu, ile za co zapłaciłam, to za nic nie mogłam się doliczyć. Za każdym razem była inna cena i wetka tłumaczyła mi, że czasem coś tam wliczają w inną pozycję...

W brzuch - pierwszy raz słyszę, ale ciekawe.

Jak tam młody ? nie odzywałam się bo jestem chora,angina w lecie ,każdy kto to przeszedł wie co to znaczy :evil:

Znaleziono kocurka ul.Wspólna .Już w domku!

Kto przegląda forum