TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 10, 2013 18:30 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

CatAngel pisze:To małe bure to takie cfane :twisted: :twisted: prychało na mnie :ryk: że aż strach się bać :smiech3: Czarne grzeczne było :)

Mieści się w garści, a udaje tygrysa :ryk:
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon cze 10, 2013 18:52 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

phantasmagori pisze:
CatAngel pisze:To małe bure to takie cfane :twisted: :twisted: prychało na mnie :ryk: że aż strach się bać :smiech3: Czarne grzeczne było :)

Mieści się w garści, a udaje tygrysa :ryk:

No przecież jest TYGRYSEM, nic nie musi udawać :mrgreen:

Grosziwo

 
Posty: 894
Od: Pon wrz 21, 2009 21:43
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

Post » Pon cze 10, 2013 20:04 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Tja, tygrys, tylko czego te prążki takie wąziutkie :mrgreen: . No i jeden drobiazg - Miko to kapłanka po japońsku (przyrostek ko oznacza kobietę) - nie wiem na ile byłyście świadome tego faktu nadając mu(?) imię.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon cze 10, 2013 20:09 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Alienor pisze:Tja, tygrys, tylko czego te prążki takie wąziutkie :mrgreen: . No i jeden drobiazg - Miko to kapłanka po japońsku (przyrostek ko oznacza kobietę) - nie wiem na ile byłyście świadome tego faktu nadając mu(?) imię.


Upsss !
Ale to taki nasz tutejszy Miko :mrgreen: na cześć tej co go złapała, zresztą jak i Justin :mrgreen:

Grosziwo

 
Posty: 894
Od: Pon wrz 21, 2009 21:43
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

Post » Pon cze 10, 2013 22:55 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

CatAngel pisze:To małe bure to takie cfane :twisted: :twisted: prychało na mnie :ryk: że aż strach się bać :smiech3: Czarne grzeczne było :)


:ryk: :ryk: :ryk:
Malutkie :1luvu:
Fifi [*] 14.07.2011

meg80

 
Posty: 309
Od: Śro lut 06, 2013 21:08
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Wto cze 11, 2013 8:00 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Mały bury Miko prychający i wojujący po umieszczeniu na ludzkich kolanach i pogłaskaniu przez 3 minuty odprężył się i zaczął mruczeć tak, że uruchomił mruczydło w Juniorze. I nie uciekał z kolan, mimo że nie przytrzymywałam go, tylko ugniatał, wystawiał i chował brzusio i ogólnie się wykładał do staranniejszego miziania.
Justin jr daje się głaskać przytrzymywany, ale puszczony zwiewa w panice. Nad nim trzeba jeszcze będzie popracować, bo piękny jest i kawał kocurka z niego.
Oba bezbłędnie załatwiają się do kuwetki, zostawione sobie figlują, ale wolą suche niż mokre. Tzn. niż mokre domowe - indyk nawet pomazany olejem z łososia to nie jest to, co tygrysy i pantery lubią najbardziej. Animonda na powitanie zdecydowanie bardziej im smakowała. A, i śmietanka jest super :ok: .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto cze 11, 2013 13:52 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

ciesze sie, ze kociaste maja sie dobrze :)
Zeby tylko jeszcze sie udalo pozytywnie zalatwic sprawe trucia kotow-to juz by bylo super...

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Wto cze 11, 2013 15:03 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Kociara82 pisze:ciesze sie, ze kociaste maja sie dobrze :)
Zeby tylko jeszcze sie udalo pozytywnie zalatwic sprawe trucia kotow-to juz by bylo super...


Przynajmniej te nie beda otrute...
Fifi [*] 14.07.2011

meg80

 
Posty: 309
Od: Śro lut 06, 2013 21:08
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Wto cze 11, 2013 15:15 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

:ok: :ok: :ok:
"We don't apologize
And that's just the way it is
But we can harmonize
Even if we sound like shit
Don't try to criticize
You bitches better plead the fifth" \\m//
MRRRRAAUUUUUU! :twisted: HELL BLOODY YEAH! :twisted:
"Dark matter. It's not atoms. It's the other stuff." :ryk:

Caragh

Avatar użytkownika
 
Posty: 26628
Od: Pon sie 03, 2009 23:03
Lokalizacja: Ślůnsk

Post » Wto cze 11, 2013 16:55 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Chłopaki idą jak burza, a takie dziki z nich były :ok: :D

Figusia już w swoim domku, po godzinie wyszła zza szafy i zjadła kurczaczka :ok:

Całą drogę na nas przezywała, nie wiedziała biedna że jedzie do swojego domku :)
Po drodze zaliczyliśmy weta Justyny, Justyna chciała się jeszcze upewnić co do stanu zdrowia koteczki, pani doktor dała kici lydlum (chyba) na odporność i przy okazji obcięła pazurki, porozmawiała z domkiem :ok:
Domek zapłacił za wizytę z nawiązką :1luvu:
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto cze 11, 2013 21:21 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Wspaniałe wieści :ok: Na FB już też są :)
Fifi [*] 14.07.2011

meg80

 
Posty: 309
Od: Śro lut 06, 2013 21:08
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Wto cze 11, 2013 22:25 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

no to sie ciesze, ze sie Figusi taki domek trafil :) :ok: :piwa: zdrowka, kiciu w nowym domku :piwa:

meg80 tej sprawy na pewno nie mozna tak zostawic wlasnemu biegowi, ale na wszystko musza byc twarde, niepodwazalne dowody.
Raz kiedys na jednym z ogrodkow dzialkowych gdzie znajoma dokarmiala bezdomniaczki (juz sprzedala swoja dzialke), byl przypadek, ze jeden kotek zmarl w wyniku zatrucia sie jakas trucizna. Nie pamietam dokladnie, o jaka chodzilo, bylo to i ile dobrze pamietam w zeszlym roku. Na tych samych dzialkach jeden z nowych dzialkowiczow nie trawiacy kotow i nie ukrywajacy swojej nienawisci do nich odgrazal sie, ze je wszystkie zalatwi, ze "nie beda sie mu paletac pod nogami". Kilka dni pozniej kolezanka znalazla jednego z dokarmianych kotkow konajacego w krzakach. Nie udalo sie go uratowac. W pierwszej chwili podejrzewala tego nowego sasiada, np bo sie przeciez odgrazal, ale nie miala dowodu na jego wine. Jednak sekcja zwlok kota wykazala, ze to bylo zatrucie jakimis pestycydami czy cos... w kazdym badz razie-jakimis srodkami do ochrony roslin czy jakos tak. Po dokladnym sprawdzeniu wszystkich okolicznosci okazalo sie, ze ten sasiad jest calkowicie niewinny, ze to smiertelne zatrucie sie kota to byl przypadek i na szczescie zaden inny zwierzak nie podzielil jego losu.

Wiec i w tym przypadku-podejrzenia swoja droga, ale musza byc niezbite dowody na to, poza "bo ja tak mowie i koniec". Wtedy mozna to zglaszac odpowiednim organom, to jest znecanie sie nad zwierzeciem i to ze szczegolnym okrucienstwem, wiec nie wolno tego zostawic tak bez echa.

Planuje sie w weekend wybrac do Justy, wiec mam nadzieje, ze uda nam sie pojsc w to miejsce, wezme aparat ze soba i sprobuje jakies zdjecia na poczatek porobic. Nawet jesli uda sie cos uwiecznic-nie wiem, czy to wystarczy jako dowod, ale zawsze to jakis dowod jest, chocby maly, ale trzeba zaczac chocby od tego wlasnie.

Czy chlopakom robiono jakies badania krwi pod katem zawartosci trucizny, czy mieli jakiekolwiek objawy swiadczace o tym, ze mogli byc truci?

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Wto cze 11, 2013 22:27 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

A kabel zasilający do laptopa niestety okrutnie drogi, koszt 80zł.
Zabrałam do siebie, mój Tż spróbuje wskrzesić w piątek, gdy wróci do domu, ale nic nie obiecuje. :(
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto cze 11, 2013 22:33 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

phantasmagori pisze:A kabel zasilający do laptopa niestety okrutnie drogi, koszt 80zł.

8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O szoooooook!!! To naprawde koszmarna cena :strach: az mnie zatkalo

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Wto cze 11, 2013 22:36 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Kociara82 pisze:no to sie ciesze, ze sie Figusi taki domek trafil :) :ok: :piwa: zdrowka, kiciu w nowym domku :piwa:

meg80 tej sprawy na pewno nie mozna tak zostawic wlasnemu biegowi, ale na wszystko musza byc twarde, niepodwazalne dowody.
Raz kiedys na jednym z ogrodkow dzialkowych gdzie znajoma dokarmiala bezdomniaczki (juz sprzedala swoja dzialke), byl przypadek, ze jeden kotek zmarl w wyniku zatrucia sie jakas trucizna. Nie pamietam dokladnie, o jaka chodzilo, bylo to i ile dobrze pamietam w zeszlym roku. Na tych samych dzialkach jeden z nowych dzialkowiczow nie trawiacy kotow i nie ukrywajacy swojej nienawisci do nich odgrazal sie, ze je wszystkie zalatwi, ze "nie beda sie mu paletac pod nogami". Kilka dni pozniej kolezanka znalazla jednego z dokarmianych kotkow konajacego w krzakach. Nie udalo sie go uratowac. W pierwszej chwili podejrzewala tego nowego sasiada, np bo sie przeciez odgrazal, ale nie miala dowodu na jego wine. Jednak sekcja zwlok kota wykazala, ze to bylo zatrucie jakimis pestycydami czy cos... w kazdym badz razie-jakimis srodkami do ochrony roslin czy jakos tak. Po dokladnym sprawdzeniu wszystkich okolicznosci okazalo sie, ze ten sasiad jest calkowicie niewinny, ze to smiertelne zatrucie sie kota to byl przypadek i na szczescie zaden inny zwierzak nie podzielil jego losu.

Wiec i w tym przypadku-podejrzenia swoja droga, ale musza byc niezbite dowody na to, poza "bo ja tak mowie i koniec". Wtedy mozna to zglaszac odpowiednim organom, to jest znecanie sie nad zwierzeciem i to ze szczegolnym okrucienstwem, wiec nie wolno tego zostawic tak bez echa.

Planuje sie w weekend wybrac do Justy, wiec mam nadzieje, ze uda nam sie pojsc w to miejsce, wezme aparat ze soba i sprobuje jakies zdjecia na poczatek porobic. Nawet jesli uda sie cos uwiecznic-nie wiem, czy to wystarczy jako dowod, ale zawsze to jakis dowod jest, chocby maly, ale trzeba zaczac chocby od tego wlasnie.

Czy chlopakom robiono jakies badania krwi pod katem zawartosci trucizny, czy mieli jakiekolwiek objawy swiadczace o tym, ze mogli byc truci?


Oczywiście, że sprawy nie można zostawic bez reakcji, ale uważam, że priorytetem jest zabranie z zagrożonego miejsca jak największej liczby kociaków, bo jak sama mówisz dowody na trucie muszą być niezbite a takie trudno zdobyć zaś w tym czasie kolejne kotki moga stracić życie...

Jednak Twoj pomysł na "spacer" z aparatem jest jak najbardziej dobry :) i z niecierpliwością będę czekać na relacje i zdjęcia :) Bardzo żałuje, ze nie moge pomóc osobiście, no ale realia są jakie są. Trzymam kciuki i mam nadzieje, że zadnemu z tamtejszych kotów nie stanie się krzywda...
Fifi [*] 14.07.2011

meg80

 
Posty: 309
Od: Śro lut 06, 2013 21:08
Lokalizacja: Wielka Brytania

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 442 gości