Tamuni prawe oczko zrasta się. Nie potrafimy rozerwać tak mega silnie powiek by zapobiec temu procesowi. Małą wije się jak piskorz robiąc larum na cały dom. Jutro zobaczymy co doktorka powie. Dokupiłam dziś Floxal bo nie starczy do jutra. Nie wiem czy leki będą zmienione ale może nie.
Tamunia "na oko"

ma sie dobrze. Tylko te biedne zombiaste oczęta i charkolenie. Była u nas na kawie znajoma, do której Tami pobiegła by usadowić się na kolana. Widziałam jej minę jak mała spojrzała na nią. Ja nie widzę w niej paskudy tylko chore dziecko. Jaki pskudny jest ten świat.

co nakazuje brzydzić się ułomnościami. Tamunia jest pogodnym dzieckiem i takim ufnym. Włazi w tej chwili wszędzie i każdego kota lubi. Poluje na złoczyńcę Topnika co ten przyjmuje z wielkim zaskoczeniem. Spitala przed pchłą a ona robiąc grzbiecik straszy gadzinę. Myślę,że on tak sie z nią bawi i śmieszy go jej napastliwość. Przydusi, przygryzie ale nie robi nic złego. Choć sądząc z jej wrzasków to skóra jest na pewno obdzierana.Wolniutko obdzierana. Deczko podrosła.
Świat kręci się w około Tami. Inne koty czują to i są obrażone mega mocno. To i tak za słabe określenie na ich frustrację sięgającą zenitu. Leją w miejsca przedziwne i niebotyczne moje zdumienie na ich fantazję rónież sięga zenitu. Nawet nie potrafię słowa nagany wydziergać ze swych ust różanych jak trafię na leja. Bo tych usteczek ze zdziwka zamknąć nie mogę. Cała ta mieszanina uczuć i walki o małe bardzo sie na stadzie odbiła. Na nas też ale to już inna historia.
Gołębi nie ma. Poleciały gdzieś albo może pan je zabrał. Nigdzie nie widać pięknot tak różnych od naszego pospólstwa gołebiego. Mam nadzieję,że dobrze trafiły. Dzikunki są. I jak zawsze są głodne. I jak zawsze są nie zadowolone z ilosci nerek w nerkach. Dziś szczególne zniechecone były bo ryż kuchnia serwowała. A ryż mocniej się do nerek klei i nie da rady wydłubać.
Głowa mnie boli i chyba paskudny dzionek sie szykuje.
Z maluszków z Wyszkowa jeden miał wczoraj obniżoną temperaturę i sklejone oczko.Była apatyczny i niechciał jeść. Po telefonicznych konsultacjach poelciał DT do weta. Kazał się nie martwić temp tylko dogrzewać i nie pozwalać wychłodzic się , dał Floxal na oczydła bo jednak coś się z nimi dzieje, ma być malec siłowo dokarmiany. Ogólnie kondycja maluszków jest dobra i oby tak zostało. Niech dzisiejszy dzień niczego złego nie planuje.
Dziękuje za kolejne wpłaty na Taminię.
