no wiesz, ta slabosc do czarnidel to tak jakos sama od siebie wyszla, od dziecka tak mialam

Moje poprzednie kicie, obie, byly wlasnie czarne, ale to raczej z przypadku

zazwyczaj z urody nie podobaly mi sie dotad za bardzo rude-choc coraz czesciej "spotykam" chocby tu, na miau, czy na FB-takie slodkie rude pyszczki, takie oczeta kochane, ze nie moge sie oprzec
Z reguly tez niby nie przepadalam dotad za krowkami-wole pingwinki, ale jeden krowek wkradl sie jakos w moje serce

Oczywiscie ma juz DS, choc nie u mnie.
Z pingwinkow to dotad z kotow znanych mi osobiscie-2 skradly moje serce, ale jeden juz (*) mruczy za TM...

Byl wspanialy kotem, przyjacielem bardzo oddanym, wiernym i niesamowicie spokojnym, zrownowazonym, stoickim kocurkiem.
A Matylda choc ma te parenascie lat, powaznie chora (astma i rak plaskonablonkowy)-jest niesamowicie dzielna, bardzo silna, dzielnie walczy z chorobai, bardzo chce zyc, kocha zyc, kocha ludzi...

Tyle sily, co ona ma w sobie to ja nie mialam i nie bede chyba nigdy miec.
Z buraskow-mam jedna foruowa milosc

nie zmamy sie jeszcze osobiscie, ale mam nadzieje, ze kiedys...

Z rudych-kochalam calym sercem pewnego biszkoptowego dlugowlosego w typie persa, z pseudo uratowanego... Tez oaza stoickiego spokoju, zrownowazenia, niezwykle piekny kocurro, bardzo silny, wiecznie rozmruczany nakolankowiec kochajacy nad zycie czesanie

W marcu minal rok odkad Ozzi odszedl za TM (*) Mial 17 lat, chorowal tez na ten sam rodzaj raka, co Matylda.
Niby szylkretki, trikolorki mi sie zazwyczaj nie specjalnie podobaja. Tzn.moze inaczej: kazdy kot jest piekny, w kazdym cos pieknego potrafie dostrzec, ale nie zachwycaja mnie tri ani szylki. Natomiast jedna tri, ktora osobiscie znam bardzo mi sie spodobala, ma przecudne oczka, takie lobuzerskie spojrzenie, bo to lobuziara jest

Niepelnosprawna, powypadkowa, ale ma tyle energii w sobie i tak niemozliwa radosc zycia, ze mogla by tym obdzielic pol swiata i zostalo by dla niej jeszcze spoooro

Oczarowana tez jestem uroda jednej tri ktora znam na razie tylko z miau, ale moze kiedys... mam nadzieje, bedzie okazja poznac ja osobiscie.
Z umaszczenia jak rosyjski niebieski to znalam dotad osobiscie jednego kocurka, ladny byl bardzo, bo mial biale skarpetki dodajace mu bardzo uroku. Juz tez od paru lat (*)...
Podobaja mi sie tez niesamowicie syjaskie i inne, ktore maja tego typu umaszczenie...

To jest obledna uroda, zniewalaja mnie
