Zabieganego tygodnia koniec, choć zakończył się weekendem pełnym wrażeń
Dziewuchy mają się dobrze, choć dziś w nocy była potężna burza, która wybiła z rytmu Majkę, ktora płakała w przedpokoju - wystraszyła się i nawet nie przybiegła do łóżka, więc wstałam po berbecia, który mnie omruczał od razu w podzięce za "ratunek". Lukrecja prszestała warczeć na Bączusię i ganiają się po całym mieszkaniu, dziś zaczęły o 4 rano

Milka syczy nadal i dostaje zaraz małą łapką w zdziwioną mordkę, bo Maja nie ucieka już przed nią

I taki mały dom wariatów sobie mamy
Wczoraj poszły w świat ogłoszenia Majeczki, dziś jeszcze kontrol, ale nie kicha, nie gila się więc wszystko oki

kontrolnie potwierdzimy zapewne.
Dziś będę się też umawiała z dużą od Lukrecji wreszcie na spotkanie

bo coś nam się to przeciąga zbytnio, a Lukierek zrobiła się kotem stu procentowo nakolankowym, wystarczy kiźnąć a zaczyna mruczeć baaardzo głośno i kładzie od razu główkę na ręku do głaskania

bardzo się otworzyła
