Karol ma prawie 17 miesiecy juz, ale jest duzym dzieckiem. Ubranka nosi na 2-3 latka, koszulki nawet na 3-4. Proporcje ma jak maluch, a ubranka powyzej 2 lat juz maja dluzsze nogawki i rekawy, wiec np. szorty ogrodniczki zapinamy na gorze na styk, ale nogawki przydlugawe. Bluzki z dlugimi rekawami albo maja rekawy za dlugie, albo pepka nie kryja.

Jest na tyle duzy, ze czasem spotykam sie ze zdziwieniem ze slabo chodzi i ze malo mowi - ludzie regularnie biora go za trzylatka, tyle ze niegramotnego.

W temacie edukacji to my w styczniu zaczynamy tzw. sure start, czyli 15h tygodniowo w szkole. Pozwoli to malemu plynnie wejsc w angielski bo jeszcze bedzie rozwijal mowe. W tej chwili mowi pojedyncze slowa, zaczyna miksowac jezyki. Np. zamiennie uzywa "dzidzi" i "baby", nie mowi "ptaszek", tylko "biid" (bird), kiedy slyszy "pa pa", macha raczka w pionie, ale na "bye bye" uklada raczke dlonia do rozmowcy i macha "po angielsku". Podgladniete u Anglikow. Zaprzyjaznil sie z naszym sasiadem, Karlem - do tego stopnia, ze ucieka mi na ulice zawija o 180st. i biegnie do garazu Karla. Jesli Karla tam nie ma, jest ciezko zdziwiony. Dyskutuje z sasiadem niesamowicie, z tym ze to caly czas jest "baby language".
Po polsku mowi kilka slow, z czego 3 dotycza kotow.

"Kici", "ote" (kotek) i "cssaaaaa" (cacy), z tym ze to ostatnie dotyczy takze psow i Cacymisia.