Rozumiem Milleno, że Twój pełen niepokoju (a momentami nawet wrogości) post wyniknął z braku wiedzy tego, co się dzieje.
Z tego co wiem, korespondencja pomiędzy Iwonką a Muezzą przepływa dość sprawnie, a pod naszą opieką są jeszcze inne koty, młode, stare, zdrowe, chore, kalekie, z różnymi innymi problemami. Nie wspominając o własnych, a jeden z kotów Iwonki odszedł właśnie za TM, zapewne to jest powód, dla którego jeszcze nie dzwoniła.
Muezza odezwała się w tym samym dniu, w którym braciszkowie byli przeprowadzani, dodatkowo każda z nas ma nawał pracy od tygodnia i końca nie widać.
"Kompletna cisza na łączach"? Uwierz, tylko z zewnątrz tak to wygląda. Nie przebywam już na forum tak często, żeby od razu zauważyć post (Blekitny.Irys wie coś o tym

), jestem raz - dwa razy dziennie po kwadransie... brakuje godzin do doby!
Muezza czeka na telefon w sprawie szczegółów od Iwony, ona ma najwięcej wiadomości o braciszkach, bo pilotowała ich sprawy od początku. Muezzo, wiem, że Iwonka przekazała Ci sporo konkretów (wiem, ponieważ mam dostęp do korespondencji adopcyjnej). O to, o czym nie pomyślałyśmy, można dopytać. My też pytamy.
Nigdy żadna z adopcji nie została przeprowadzona w trybie expresowym, bo to decyzje na całe życie, więc prosimy o powstrzymanie się z pośpieszaniem i proszę też o darowanie sobie kpin na temat mojego wzruszenia, bo to mnie dość mocno zabolało.
Wiecie, normalnie w ogóle nie mówi się o adopcji zanim nie ma się konkretu w postaci podpisania umowy adopcyjnej albo umowy na dom tymczasowy. Wcześniej buntowałam się przeciwko temu, bo myślałam tak jak Ty Milleno - poszedł apel, sprawa jest publiczna. Ale teraz coraz bardziej to rozumiem.