Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 01, 2013 23:15 Re: Tygrys za TM [*] KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

pozdrawiam Was gorącoooo

mam zaległości na wątku,ale ostatnio wiele spraw mnie pochłonęło i zupełnie głowy nie miałam, w między czasie się "dopsiłam", zrobiłam myślę parę innych fajnych rzeczy, ale jestem z Wami :kotek:
jo.anna
 

Post » Nie cze 02, 2013 2:37 Re: Tygrys za TM [*] KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Skrzeczy bardziej niż miauczy. Przełamała paniczny strach i wylazła z norki, którą sobie wygospodarowała na półce pod TV po przesunięciu płyt. Siusiu w kuwecie - o 3.20 pierwsze! Grzeczna dziewczynka. Teraz łazi po sypialni i sprawdza wszystko. Obwąchała miseczki (woda, chrupki, kurczak z Cosmy), ale nie tknęła. Teraz kupkę zrobiła. Wlazła do mnie na łóżko. Zlazła. Nie może się odnaleźć. Ale już jest dobrze. :D
Ona pierwszy raz w życiu jest w mieszkaniu, bo z "wolnego wybiegu" była.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie cze 02, 2013 8:03 Re: Tygrys za TM [*] KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Dobrze, że się aklimatyzuje powoli - jeszcze trochę i będzie panią na włościach.

Magnolcia spała całe popołudnie i noc (nie jadła, nie piła). Była od wczoraj w kuwecie 3 razy sikać (ale mało jak na nią) i raz odrobinę kupy (rzadka, ale kolor już lepszy); rano podałam heparenol (połowa w pyszczku, połowa w moim oku i na twarzy - Magnolia szczególnie łatwa w obsłudze nie jest); tabletka zaokrąglona też jakoś weszła. Dzisiaj traktorzyła i ugniatała rano, a podczas okładu i przy głaskaniu między uszami też traktorzy (rzadko jej się to zdarza, żeby aż tak jawnie okazywać zadowolenie z byle powodu). O 3 zjadła kilka chrupek, raz ugryzła mokre - do teraz gdzieś łącznie łyżkę chrupek zjadła (chodzi i podgryza te RC na kłaki): szału nie ma, ale mogło być gorzej. Tylko nawodnienie bardzo kiepskie - za chwilę będę dzwonić do wet, więc nie wiem czy jednak na jakąś kroplówkę nie pojedziemy.


--- EDIT ---
W kale są kokcydia - jeszcze nie jakoś strasznie dużo, ale są. Mogą powodować spadek apetytu, wymioty i milion innych rzeczy (z wylizywaniem brzucha włącznie) - kiedyś to była rzadka choroba, ale zdarza się coraz częściej. Więc jak Wam kotek biegunkuje (szczególnie żółtawo) nawet tylko czasami, to zachęcam do tego, co ja wczoraj: kupka do słoiczka (nie miałam pojemnika z apteki) i do weta, który dobrze analizuje pod mikroskopem.

Ciężko się z tym walczy (w Polsce typowo dla kotów/psów niczego nie ma zarejestrowanego), ale na jutro mają ściągnąć środek, który z założenia jest dla ptaków, ale kotom i psom też można podać. Po 2 tygodniach znowu kupa do badania i jak będziemy bez tego pierwotniaka, a nadal będą problemy, to wtedy będziemy diagnozować dalej, ale wygląda, że to raczej to, bo wszystkie takie objawy mogą być właśnie przy kokcydiach. Można o tym poczytać np. tutaj - Magnolia ma Isospora (inne leki niż na Cryptosporidium, które akurat leczy się antybiotykami).

Magnolia właśnie zjadła łyżeczkę chrupków i zapiła łyżką wody z mlekiem (samej wody nie tknie, ale pokolorowaną tłustym mlekiem pasteryzowanym /nie UHT/ dzisiaj raczyła skosztować); teraz biegnę do sklepu szukać ładnej szyi z indyka, żeby zrobić rosołek (zalecenie wet; jak nie zacznie pić, to jutro dopoimy kroplówką) i mięsko może zje (zawsze to jakieś mokre). Pamiętam, że jak do mnie przyjechała, to też pałała miłością do chrupek przez jakiś czas i ma tak falami - raz uwielbia chrupki, a drugi raz nawet nie tknie - póki co je (gł. RC na kłaki plus odrobina taste of wild i orijena).

Dobrze, że z nią poszłam, bo inaczej takie czasami żółtawe kupy i podrażnienia żołądka pewnie by ją męczyły całe życie (zakładając, żen ie dałoby to poważniejszych efektów w momencie osłabienia organizmu); znowu 6 zmysł zadziałał, bo z krwiakiem czułam, żen ie trzeba, z tu czułam, że trzeba i do tego łapać z kuwety.

A tu bardziej obszerny artykuł o kokcydiach - wg mnie warty uwagi.


--- EDIT2 ---
Szyi nie dorwałam - wróciłam z udźcem, a Mama mnie od drzwi wyśmiała "i ty myślisz, że ona to będzie jadła? przecież to zupełnie inaczej smakuje niż szyja!" :roll: ale kupiłam na wszelki wypadek kocie mleko (lepsza woda, ale jak nie chce nic pić, to lepsze kocie mleko niż nic) i Sheba Sauce Spéciale z kawałkami indyka 100g/wiem, że to nie super karma, ale jak kiedyś gratisowe przyszło z KrakVetu, to się zajadała/ - zjadła 1/3 puszeczki z dolaną łyżeczką wody. Opornie więc, ale idzie.


Ruru, Fifi - może pamiętacie (po drodze mi się przypomniało): na wejściu u Fifi był epizod z biegunką i wymiotami Magnolii, ale na drugi dzień było dobrze - podejrzewam, że już wtedy były to objawy kokcydii (bo to specyficzne: jednorazowy problem i spokój na jakiś czas); jest wersja jelitowa, wątrobowa i może być nawet we krwi, a często niewykryte, bo objawy zwala się na niestrawność, zmianę karmy, stres i takie tam; pewnie kłaki, kurczak i stres nasilały objawy, ale prawdopodobnie głównym winowajcą właśnie są kokcydia (w kale widoczne były dorosłe osobniki). I niechęć do jedzenia w schronie oraz chudnięcie też mogły być od tego (stres to tylko potęgował); zastanawiam się, czy Mokate i Norbi też tego nie mieli (u Mokate lambli nie wykryto, ale na kokcydia nikt nie badał i cały czas niby trzustka winna; Norbi też miał podejrzane żółte kupy, które mogły być winą Whiskasa, ale wcale nie musiały). Jak sobie poczytacie ten drugi (dłuższy) artykuł, to jest tam takie coś:
Inwazja pasożytów najbardziej dotyka przewód pokarmowy chorych zwierząt,gdyż pasożyty rozwijają się w komórkach nabłonka jelit i doprowadzają do zaniku kosmków i krypt jelitowych, tym samym upośledzając ich funkcje. Kokcydioza bardzo często może mieć przebieg subkliniczny, niezauważalny przez właściciela, lecz wpływający negatywnie na kondycję i samopoczucie zwierzęcia. Zmiany powstające na błonie śluzowej jelit są przyczyną biegunek, które mają często charakter okresowy. Z racji krótkiego trwania objawów, zdarza się iż problem jest bagatelizowany zwłaszcza gdy dotyka dorosłych psów. Pojawieniem się okresowej biegunki czy luźniejszego kału często obarczamy zatrucia, zmianę żywienia, stres czy inne czynniki natomiast zbyt rzadko usiłujemy szukać źródła problemu.

Odrobaczacze tego nie wybijają.

Pytanie, ile zwierzaków, które dobrze funkcjonują tylko na RC Interstinal ma te świństwa i przez nie tak cierpi. Załapać to koszmarnie łatwo, a wybić bardzo trudno (szczegóły w artykule), więc ustrzeżenie przed zarażeniem nawet w domu przy kocie wychodzącym jest właściwie niemożliwe - trzeba po prostu badać przy podejrzanych objawach i walczyć (a właściwie chyba profilaktycznie badać co jakiś czas skoro może być bezobjawowe i w momencie osłabienia wyjść).

Jul-kot w różnych miejscach pisał, że zwierzęta często coś wylizują jak je boli - przy takim czymś boli brzuszek (zresztą z mięśniem też się sprawdziło - wydarła futro na łapce w miejscu, gdzie było naderwanie - po tym zresztą tak łatwo wet znalazł, gdzie jest problem).
Ostatnio edytowano Nie cze 02, 2013 10:16 przez czarnekoty123, łącznie edytowano 2 razy
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie cze 02, 2013 10:02 Re: Tygrys za TM [*] KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Biedna Magnolcia.
Ale przynajmniej wiadomo, co leczyć, więc będzie dobrze.

Młode trzykolorowe koło 5-tej zabunkrowało się pod komodą. Nie je, nie pije, nie gada, nie wygląda. Mam nadzieję, że dzisiaj zaskoczy.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie cze 02, 2013 10:15 Re: Tygrys za TM [*] KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Słupek pisze:Biedna Magnolcia.
Ale przynajmniej wiadomo, co leczyć, więc będzie dobrze.

Młode trzykolorowe koło 5-tej zabunkrowało się pod komodą. Nie je, nie pije, nie gada, nie wygląda. Mam nadzieję, że dzisiaj zaskoczy.

Szczęście w nieszczęściu, że ten słoik wczoraj zabrałam kierując się myślą, że jak ma coś wyjść, to wyjdzie jak jest problem, a jutro problem może zniknąć (wet też powiedziała, że całe szczęście) - teraz wszystkie problemy poskładały się do kupy (łącznie z przewlekłym stanem zapalnym). Jutro albo pojutrze będzie lek (ponoć potwornie niedobry w smaku, ale trzeba podać w płynie) i za 2 tygodnie ponowne badanie urobku.
Magnolia jak się gorzej czuje, to ma ciągoty do chrupek; te RC na kłaki to jest opcja jak trawy nie będzie chciała (bo jak będzie chciała, to niech lepiej je trawę, a nie chrupki z kukurydzą, pszenicą i innymi takimi dla chomików). Dobrze, że chce co niektóre chrupki jeść, bo zawsze są lepiej zbilansowane niż mokre (choć mniej naturalne), więc trochę tego, trochę tego i powinno być dobrze.

Młode ładne się odbunkruje - tylko trochę czasu trzeba... jak nie pije, to spróbuj z kocim mlekiem (ostatnia deska ratunku - Mokate jak już nic nie chciała, to tego się jeszcze chwytała) albo rosołkiem: musi być coś, co lubi tak bardzo, że się nie oprze.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie cze 02, 2013 13:39 Re: Tygrys za TM [*] KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

My także mieliśmy doświadczenia z isosporą. Świństwo straszne, chciało mi wykończyć wówczas niespełna rocznego tymczasa (teraz już jest rezydentem). Sądzę, że podawaliśmy ten sam preparat, o którym piszesz, ale w wersji dla świń, nie dla ptaków - stężenie jest wyższe, w związku z tym wymaga podania mniejszej ilości leku, co jest o tyle ważne, że jest paskudnie gorzki i kot się po podaniu pieni (przynajmniej Dyzio się pienił).
Dla pokrzepienia powiem, że pomogło podanie jednej serii leku - isospora nie wróciła, a badania kału były potem robione jeszcze co najmniej trzykrotnie. Poza podawaniem leku zastosowałam jeszcze bardzo gruntowane wyparzenie wszystkiego, co się dało. Tapicerkę na meblach prasowałam żelazkiem ustawionym na maksymalne parowanie. :twisted:
No a przywracanie normalnego stanu jelit trwało jeszcze parę miesięcy.
Trzymam kciuki za skuteczną walkę z tym świństwem :ok: :ok: :ok:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 02, 2013 14:15 Re: Tygrys za TM [*] KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Oj biedna Magnolia, dobrze, że wiesz co trzeba truć!
Te wszystkie paskudztwa tylko czekają, aby dopaść nasze zwierzaki lub nas :evil:
Ja tez kilka razy przekonałam się, że jak tylko mnie coś tknie, że trzeba ze zwierzem do weta lub ludziem do lekarza to natychmiast lecę nie patrząc na to, że mój TŻ puka się w czoło. I na 99% mam rację! Dużo paskudnych rzeczy można wyłapać dobrze obserwując. Wiadomo, że nie wszystko prowadzi do śmierci, ale jak zwierzak męczy sie przez resztę życia to tylko on wie, bo koty świetnie ukrywają swoje bolączki. Klara bardzo długo udawała, że z nią wszystko ok. Nawet weci podczas badań kontrolnych nie wyczuli, że coś jest nie tak. Niestety w klinice, w której leczyłam Klarę nie ma zwyczaju robienia badań kontrolnych krwi i moczu, przez prawie 9 lat miała zrobione tylko raz i to jak ja diagnozowaliśmy. Cud weci wszystko wiedzą jak tylko patrzą na zwierzę i dotykają!
Słyszałam, że bardziej przejmują się zwierzakami rasowymi niż mieszańcami, co tam taki kot znajdę sobie innego, przecież takich jest mnóstwo!
Tak to odbieram, ale tego nie sprawdzę, bo z Szajką nie mam zamiaru się u nich leczyć!!!!!
No to wyżaliłam się i jest mi lepiej :twisted:
:ok: za Magnolcię i jej leczenie z tego paskudztwa :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Nie cze 02, 2013 14:59 Re: Tygrys za TM [*] KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

No będzie walka niezła - raz leki podać, a dwa - dezynfekcja wszystkiego (czytałam o parze lub -30st. - to pierwsze łatwiej osiągalne z żelazka; 2 lata się cysty tego świństwa potrafią trzymać i tylko czekać na okazję).

Magnolia wczoraj dostałą wit. z grupy B, FortiFlora, Ultradial i Heparenol - czyli wszystko pod kątem łagodzenia układu pokarmowego i poprawiania jego pracy (plus RC Fibre Response). Pewnie jak się wybije te isospory, to i kłaki nie będą tak dokuczliwe i sobie z nimi poradzi. No nic - najważniejsze, że jest coś, co jest potwierdzone i pasuje do wszystkich objawów - przy odrobinie szczęścia po jednej serii leku i mega dezynfekcji pozbędziemy się wielu problemów. A co do uciążliwości dla zwierzaka - niektórym przebiega bezobjawowo, ale wg tego art. uszkadza kosmki i coś tam jeszcze w jelitach, a to oznacza wrażliwe jelita, gorsze wchłanianie (czyt. możliwe niedobory składników pokarmowych - w tym witamin i mikroelementów) i inne takie.

A tak z innej beczki: Magnolia miała łysawe uszka, a teraz wygląda jak leśny ogr - tak jej zarosły :D
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie cze 02, 2013 16:12 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

nie dobrze, że świństwo jest,
ale dobrze, że zdiagnozowane,
może u Mony, od Fifi tez są w takim razie, kokcydia,
bo Mona cały czas wylizuje sobie brzuszek...

Walczyłam swego czasu z pierwotniakami u mojego małego,
wówczas Henia- duuuużo czasu upłynęło,
zanim doszłam do tego co mu jest, cały czas miał kłopoty z kupką,
krew się pojawiała, apetyt miał wilczy, a chudy był jak szczapka i nie rósł,
proste badanie kału wykryło lamblie,
trzeba było u kotów wszystkich zastosować precyzyjne leczenie
wstrętnym, gorzkim metronidazolem (najlepiej wsadzać w kapsułki po, np. probiotyku),
oczywiście wszystko odkazić, wygotować
poskutkowało problem już nigdy nie wrócił :ok:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 02, 2013 17:51 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

wibryska pisze:Obrazek

Skarpetka pilnie potrzebuje domu tymczasowego - grozi jej uśpienie :cry:
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Nie cze 02, 2013 18:34 Re: Tygrys za TM [*] KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

gpolomska pisze:Młode ładne się odbunkruje - tylko trochę czasu trzeba...

Tak Biba raczyła jeść (pod komodą):
Obrazek
A tak było przed chwilą:
Obrazek
A teraz znowu się zabunkrowała pod komodą, bo oczko próbowałam przemyć i zakropić. Łzawi ono... i takie biedniusie... całkiem błoną zarośnięte ...
Idę czytać wątki oczkowe. :D

Ruru - z lambliami walczyliśmy podobnie. Z odkażaniem, gotowaniem, praniem, myciem, wyparzaniem. Metronidazolem i aniprazolem. Ufff...
Ostatnio edytowano Nie cze 02, 2013 18:36 przez Słupek, łącznie edytowano 1 raz
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie cze 02, 2013 18:36 Re: Tygrys za TM [*] KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Słupek pisze:
gpolomska pisze:Młode ładne się odbunkruje - tylko trochę czasu trzeba...

Tak Biba raczyła jeść (pod komodą):
Obrazek
A tak było przed chwilą:
Obrazek
A teraz znowu się zabunkrowała pod komodą, bo oczko próbowałam przemyć i zakropić. Łzawi ono...

Ślicznota i jak sprytna :1luvu:
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Nie cze 02, 2013 18:38 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Sprytna. :D
Po jednej "kluseczce" łapką z talerzyka wybierała, żeby zjeść, a spod komody nie wyleźć. :D
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie cze 02, 2013 18:41 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Słupek pisze:Sprytna. :D
Po jednej "kluseczce" łapką z talerzyka wybierała, żeby zjeść, a spod komody nie wyleźć. :D

Słupku :ok: :ok: :ok: :1luvu: :1luvu:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21753
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 02, 2013 18:53 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Słupku, ależ ona śliczna... miała szczęście, że ja zauważyłaś i że się nad nią zlitowałaś! Powinna mieć na imię chyba Szczęściara! To tak, żeby zaczarować trochę...


ruru pisze:nie dobrze, że świństwo jest,
ale dobrze, że zdiagnozowane

No dobrze, że tak szybko zanim konkretnie przyatakowało (Magnolia ma już herpesa i więcej nie potrzeba), a te świństwa przy każdym osłabieniu potrafią konkretnie dowalić (w niektórych wątkach piszą ludzie, którzy tak już kotka stracili); póki jest dobrze, to mogą nie dawać żadnych objawów tylko po cichu podgryzają to jelitka, to wątrobę. Widać profilaktyczne badanie kału trzeba robić tak jak i krwi, bo pozorne zdrowie o niczym jeszcze nie świadczy.

Trzeba przyznać, że trochę to było szczęście - raz, że wzięłam słoik z urobkiem, a dwa - że wet obejrzała "z grubsza" i stwierdziła, że lepiej obejrzy pod mikroskopem na wypadek, jakby to jednak nie była niestrawność (ona generalnie jest zwolennikiem nie dawania niczego w ciemno "bo może pomoże").

Teraz Magnolia dojadła mokre - w sumie zjadła tego 90g (wilgotność ok. 80% z dolaną wodą ok. 15ml, czyli jakieś 80ml) i dopiła 30ml kociego mleka (razem ok. 110ml) - szału nie ma, ale tragicznie też nie jest. Chrupki do tego podjadła tak ze 2 łyżki. Zjadła trochę mniej niż powinna (gdzieś na kota 3kg), ale dobrze, że w ogóle je i to sama (wczoraj nawet jak za nią chodziłam, to rano głowa w drugą stronę na sam zapach jedzenia albo wręcz odruch wymiotny). Jak się tego /isospora/ pozbędziemy, to może nie będzie jej mdlić/boleć brzuszek o 3 nad ranem i uda mi się pospać choć do 5 (bo tak o 2-3 karmienie, inaczej wylizywanie brzucha - pewnie po prostu podrażniony boli i jeszcze wyłudzanie zabawy, więc o 4-5 to idę do 6 doleżeć - od tygodni chodzę niedospana jak przy niemowlaku). Wet jak usłyszała o tym karmieniu o 3, to stwierdziła, że to musi być bardzo uciążliwe - no to mówię, że owszem jest, ale jakie mam wyjście? Ale skoro te kokcydia robią takie objawy, że podrażniają żołądek itd., to może jak znikną, to i jeść nie będzie potrzebowała tak często i nie o 3 rano... no jak się to nie zmieni, to też przeżyję, ale byłoby niesamowicie fajnie, jakby się udało, żeby spałą choć do 4-5. Ludzie chorzy na wrzody (też mają wiecznie podrażniony żołądek) też muszą często jeść, bo inaczej ból i mdłości, więc może przy kokcydiach kot czuje to samo (szkoda, że nie można zapytać).

Z dobrych wieści - wet powiedziała, że na razie się wstrzymamy z powtarzaniem testu FIV/FeLV, bo sądząc po tym, jak Magnolii się szybko krew poprawiła, zniknęły wycieki z nosa i oczu oraz sierść odrosła, to jest bardzo mało prawdopodobne, żeby testy miały wyjść dodatnie; przed szczepieniem dla spokoju ducha można sprawdzić, ale szczepienia szybko nie będzie, bo - tu wet nawet sama to powiedziała ku mojej uciesze - Magnolia musi dobrze stanąć na nogi, żeby dało jej naprawdę dobrą odporność na 3 lata (szczepienia proceduralne miała w schronisku /Nobivac Trio - też się robi raz na 3 alta dla kotów niewychodzących/, ale przy silnym stresie organizm nie dostanie takiej odporności jak silny organizm - nawet w jednej ulotce szczepionki pisali o tym stresie, tylko nie pamiętam, w której).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości