

PS. Niestety, małego kotka się nie upilnuje choćby nie wiem co. Moja Ofelia ukruszyła sobie jednego kła (nie wiem gdzie i kiedy), w kocięctwie co rusz miała skaleczoną łapkę (nie wiem o co i kiedy), złamała lub zwichnęła paluszka (wiem gdzie i kiedy; wet nie chciał jej męczyć prześwietleniami itp. i tylko dał zastrzyk przeciwzapalny więc nie wiem co dokładnie sobie zrobiła) i przed wystawą obtarła sobie futerko na nosie próbując wetknąć pysk pod łóżko.