Franuś już po wizycie u weta. Wenflon został zdjęty, więc przynajmniej to już go nie kusi. Róż gipsu został trochę rozjaśniony poprzez zabezpieczenie go plastrem przed ząbkami Franusia. Jeżeli dalej będzie się za bardzo interesował pomyślimy o kołnierzu. Trochę mi go szkoda pakować jeszcze w kołnierz, ale jak nie będzie innego wyjścia to trudno, mus to mus. Od jutra antybiotyk mamy już w tabletkach.
Dzisiaj u nas cały dzień pada deszcz, koty śpią, budzą się tylko na posiłki. Franuś śpi na kanapie pod narzutą, to ostatnio jego ulubiona miejscówka. A ja tylko zerkam, jak narzuta się nie rusza to znaczy że Franuś śpi, a nie majstruje przy gipsie

Na kontrolę jedziemy w czwartek, chyba wtedy będzie zmieniany ten cały opatrunek na łapce. Ale na razie widzę, że Franuś nie staje na tej łapce, trzyma ją raczej w górze. Mam nadzieję, że to się zmieni, bo teraz go jeszcze boli po operacji i że będzie na niej stawał