Czarnuszek mi dzisiaj "odleciał",myślałam,ze to koniec.Znowu dostał kłuje w dupkę,ale ile jeszcze on to wytrzyma,w końcu mu siąda narzady do końca

.Tabletki zwymiotował.Boje sie,ze niestety nerki mu siadaja,czuje nieładny zapach futra już..no,ale z nosa to straszny fetor jest.Po antybiotyku troche odbił i zaczał polowac na ćmy pod wieczór. Noc miałam okropna i dzisiaj tez sie "szykuję",musze mu nosek udrazniac,inaczej sie dusi

Póki je i się zalatwia bedziemy walczyć...miał dzisiaj juz takie zmęczone oczka rano

ech...
Jutro umawiam kastracje kotów:WINTERA i dwóch "sasiedzkich",w tym sfilcowanego persa.Winter na pewno w 1 kolejnosci.Persa trzeba obciac pod narkoza...troche go wycieli własciciele,ale sprawia kłopoty w domu,więc trzeba cos zrobić.Nie kazdy jest w stanie wybaczyc swojemu kotu sikanie na dywan...Jak po kastrachji kot bedzie dalej lał w domu wyleci stamtąd

W domu jet tez inny kocur,starszy sporo-mysle,że persidło chce go przepedzic i dlatego leje/znaczy swój rejon...
Dzisiaj dołaczył do stada kotów "niczyich"sliczny rudusio młody ,chyba ma połamany ogon,bo w połowie wygiety w bok.Nie widac,żeby go to bolało,ale nie wyglada to normalnie.Moze zdeformowany jest...nie wiem. Mały jest bardzo miziasty-najpierw sie wystraszył moich "zbirów' za oknem,ale potem to sie chciał okładac z moimi przez szybę...Jak nasypałam jedzonka niesmiało podszedł i nawwet go smyrnełam trochę
I tak w kółko...
Strzałka dzisiaj miała kleszcza

tak sie napił,ze nie wiem.Kurde,niedawno miały krople na kark,a tu taki kleszcz sie przyssał.Mam nadzieje,że nic sie nie stanie
