DO ZAMKNIĘCIAw białaczkowym domu...żyjemy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 29, 2013 6:53 Re: w białaczkowym domu...na dobre i złe w zdrowiu i chorobi

Przystojniaczki :ok:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Śro maja 29, 2013 7:33 Re: w białaczkowym domu...na dobre i złe w zdrowiu i chorobi

barbarados pisze:Jejku , ale przystojniacy :1luvu: Idę sie uczesać ! :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Kuweta czy nie , chłopaki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:


O qrcze, to ja tez :)

Fajnego masz synka Bożenko :)
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 29, 2013 12:29 Re: w białaczkowym domu...na dobre i złe w zdrowiu i chorobi

Pożegnalismy wspaniałego Przyjaciela Zbyszka,w wieku 44 lat. Zakończył dwuletnia "mękę" ,ostatnie dwa tygodnie to był koszmar...Na pewno już nie cierpi :(
Benek zrobił mi taka "jazdę"w Kosciele,ze nie chciałm,żeby "mu ksiądz przeszkadzał śpiewać i klaskać",więc sie zabraliśmy :(
Na cmentarz oczywiście nie pojechałam,wiec tutaj zapalę symboliczna świeczkę...
Obrazek
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro maja 29, 2013 13:07 Re: w białaczkowym domu...na dobre i złe w zdrowiu i chorobi

Bardzo mi przykro :(

wiolka06

 
Posty: 801
Od: Nie paź 10, 2010 19:08


Post » Czw maja 30, 2013 21:49 Re: w białaczkowym domu...na dobre i złe w zdrowiu i chorobi

Czarnuszek mi dzisiaj "odleciał",myślałam,ze to koniec.Znowu dostał kłuje w dupkę,ale ile jeszcze on to wytrzyma,w końcu mu siąda narzady do końca :roll: .Tabletki zwymiotował.Boje sie,ze niestety nerki mu siadaja,czuje nieładny zapach futra już..no,ale z nosa to straszny fetor jest.Po antybiotyku troche odbił i zaczał polowac na ćmy pod wieczór. Noc miałam okropna i dzisiaj tez sie "szykuję",musze mu nosek udrazniac,inaczej sie dusi :( Póki je i się zalatwia bedziemy walczyć...miał dzisiaj juz takie zmęczone oczka rano :( ech...

Jutro umawiam kastracje kotów:WINTERA i dwóch "sasiedzkich",w tym sfilcowanego persa.Winter na pewno w 1 kolejnosci.Persa trzeba obciac pod narkoza...troche go wycieli własciciele,ale sprawia kłopoty w domu,więc trzeba cos zrobić.Nie kazdy jest w stanie wybaczyc swojemu kotu sikanie na dywan...Jak po kastrachji kot bedzie dalej lał w domu wyleci stamtąd :( W domu jet tez inny kocur,starszy sporo-mysle,że persidło chce go przepedzic i dlatego leje/znaczy swój rejon...
Dzisiaj dołaczył do stada kotów "niczyich"sliczny rudusio młody ,chyba ma połamany ogon,bo w połowie wygiety w bok.Nie widac,żeby go to bolało,ale nie wyglada to normalnie.Moze zdeformowany jest...nie wiem. Mały jest bardzo miziasty-najpierw sie wystraszył moich "zbirów' za oknem,ale potem to sie chciał okładac z moimi przez szybę...Jak nasypałam jedzonka niesmiało podszedł i nawwet go smyrnełam trochę
I tak w kółko...
Strzałka dzisiaj miała kleszcza 8O tak sie napił,ze nie wiem.Kurde,niedawno miały krople na kark,a tu taki kleszcz sie przyssał.Mam nadzieje,że nic sie nie stanie :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt maja 31, 2013 6:02 Re: w białaczkowym domu...na dobre i złe w zdrowiu i chorobi

Bożenko kciuki za Czarnuszka, dla Winterka i dużo sił dla Ciebie :ok:

Hania66

 
Posty: 4591
Od: Pt mar 10, 2006 17:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 31, 2013 17:16 Re: w białaczkowym domu...jakoś to będzie

Zrobiłam podsumowanie rozliczenia,jesli się coś nie zgadza proszę do mnie napisać,a nie pisać za plecami
Moim darczyńcom bardzo dziękuje za pomoc jakiej nam udzielili Miesiąc kończymy z długiem 500zł,więc zaplanowane kastracje po niedzieli odwołuję.
To chyba tyle na ten temat...koty były ,sa i beda,ja kraść nie pójdę,żeby je ratować ,czy kastrować. Żeby dojechac do weta musze mieć za co,raz wracałam 15 km na piechote ,bo mi autobus "śmierdzacych"kotów nie wział,więc nie bede z siebie robiła głupka,ma się już swoje lata :wink: Jak będe miała prace i kasę to sobie będę "swoje"bezdomne ratować.A na razie pracy nie mam,zrzędzić nie mam zamiaru,ani prosić już o nic.Trudno jakoś to będzie.Wszedzie sa biedne zwierzaki,a ściany nie sa z gumy, u mnie tez dolary na drzewie nie rosną,u innych tez nie.Zrozumiełam wiele spraw będac tutaj na forum:co ,dlaczego i dla kogo i ostatnio więcej się dołuje niż buduję,więc chyba bez sensu jest ciągnięcie tego wątku.
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt maja 31, 2013 17:20 Re: w białaczkowym domu...jakoś to będzie

Kochana , trzymaj sie ! :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: Wiem , że to niełatwe , ale dasz radę . Wierzę w Ciebie i w to co robisz dla tych biedaków :1luvu: Znajdziesz pracę i wszystko się ułoży ! I za to trzymam :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Pt maja 31, 2013 17:46 Re: w białaczkowym domu...jakoś to będzie

Zamykam czasowo na prośbę Założycielki.

Edycja 20.06.2013
I otwieram.
[*] 7.03.1992-18.03.2004[']
Należało wdać się w awanturę. :(
Gdziekolwiek jesteś ...♥♥♥
KARINKA[*]15.06.2003-13.10.2008['] MACIUŚ[']5.05.2011 KUBUŚ[']26.07.2011 MRUŻKA[']27.03.2013
:cry: :cry: :cry:

NITKA/KARINKA

Avatar użytkownika
 
Posty: 12975
Od: Sob lut 21, 2009 8:41

Post » Czw cze 20, 2013 7:47 Re: w białaczkowym domu...ŚNIEŻEK MIAŁ WYPADEK

ŚNIEZEK WCZORAJ PÓŹNYM WIECZOREM MIAŁ WYPADEK.Chciał z biurka zeskoczyć na łóżko w sypialni i nie wycelował.Z całej siły uderzył głową w ramę łóżka.Widziałam to zajście.Musi wytrzymac do wieczora.Jest kontaktowy,ale zarzuca mu tył i cos go boli.Wczoraj ciężko oddychał,ma nieskoordynowane ruchy,biegnie przy ziemi,popłakiwal wczoraj.Obdzwoniłam moich wetów,ale nikt nie odebrał,bo było juz po pracy i znając życie pewnie operowali/kastrowali koty
Śniezka zamknełam w pokoju synka,zeby się nie ruszał i nie uciekał,ale dzisiaj nawiał rano i wlazł mi pod kominek głeboko,nie jestem w stanie stamtąd go wyjąć :roll:
Czekam na powrót meza z delegacji wieczorem i grzejemy do naszego weta na badania do lecznicy,tam pewnie Sniezek zostanie w szpitalu.
Raniutko juz do doktora dzwoniłam,nie będzie go do późnego popołudnia w gabinecie,wiec dobrze,że nie wyruszyłam autobusem z chorym kotem :roll:
Płakać mi się chce,bo jak to nazwać ?kot niewychodzacy -juz trzeci miał w domu wypadek(Antek zlecił z szafy kiedyś,złamał szczęke,prawie się nie oskalpował,bo zlecial pyskiem na pedał od roweru stacjonarnego-cudem przeżył).A skok ślepego kota do wanny skończył się tragicznie -zerwał mlecz -kilka sekund i umarl ...
załamka
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw cze 20, 2013 7:59 Re: w białaczkowym domu...ŚNIEŻEK MIAŁ WYPADEK

cześć Bożenko :D czasem występują rzeczy nieprzewidywalne i na to nie ma ratunku, to młody, pełen życia kotek, musi się wyszaleć i nic na to nie poradzisz
Figiel czasem wskakuje na górę na regał, odsuwanie fotela niewiele daje bo i tak próbuje
trzymaj się, Bożenko i Śnieżku :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21753
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 20, 2013 8:55 Re: w białaczkowym domu...ŚNIEŻEK MIAŁ WYPADEK

Magnolcia też próbowała skoczyć z oparcia krzesła obrotowego na szafkę - oczywiście krzesło ujechało, a wybicie żadne - trafiła w kant szuflady plecami; na szczęście skończyło się na dużym (jak pół takiej bardzo dużej śliwki) krwiaku obok kręgosłupa, ale strachu mi napędziła. Niestety, z kotami jak z dziećmi: jakbyś chciała go przed wszystkim uchronić, to chyba jedynie trzeba by zamknąć w klatce (a pewnie i tam by jeszcze coś wymyślił).

Kciuki za zdrowie śnieżka :ok: :ok: :ok:

puszatek pisze:Figiel czasem wskakuje na górę na regał, odsuwanie fotela niewiele daje bo i tak próbuje

Z Magnolią to samo - jak wszystko odsuniesz, to będzie skakać, odbijać się od szafy i spadać... i tak aż się zmęczy, odpocznie i od nowa. Gadałam z wetem i powiedział, że niektóre koty tak mają i tyle.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Czw cze 20, 2013 9:36 Re: w białaczkowym domu...ŚNIEŻEK MIAŁ WYPADEK

trzymaj się Śnieżku :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Maciuś ['], Kubuś ['], Filemon ['], Pimpuś ['], Maksiu ['], Nikitka ['], Tosia ['], Filip ['], Ina ['], Zoja ['] :( kiedyś się spotkamy
To i owo na dług u weta - viewtopic.php?f=20&t=216152

ametyst55

 
Posty: 21795
Od: Pon sie 16, 2010 14:04
Lokalizacja: niedaleko Kraków

Post » Czw cze 20, 2013 10:02 Re: w białaczkowym domu...ŚNIEŻEK MIAŁ WYPADEK

Gada do mnie spod kominka...ja "miaucze",on odpowiada żałośnie.Wsunełam się jak tylko mogłam,ale nawet nie sięgam go ręka,wszedł w zakole pod kominkiem z prawej strony :roll: Mam nadzieje,że wyjdzie,inaczej do weta nie dotrzemy...


chciałam Was dzisiaj zaprosić na konkurs slepaczkowy,bo zgłosiłam tam moje dwa koty:Czarnuszka i Luckiego.Obydwaj mieli stracic oko/oczy,a maja i widza,wiec dla mnie to sukces...tyle jak się teraz mam cieszyc jak mi kot cierpi i "głupi"nie daje sobie pomóc
BOZENAZWISNIEWA
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, Blue, kasiek1510 i 45 gości