A teraz wracajac do tematu przewodniego watku
Po przyjdnieciu sie do domu kozaczki z nozek zrzucilam z gracja gdyz glodne a natretne poczwary futrzane wydawaly sygnaly dzwiekowe o rosnacej sile i moglo sie zakonczyc wezwaniem TOZu i kara dla sadystycznej wlascicielki obuwia o wysokich cholewach. Zatem zrzuciwszy wyrob obuwniczy ruszylam zwiewnie niczym dynia do kuchni. Miszka rownie zwiewnie ruszyl ku wyrobowi obuwniczemu i zlapawszy w letkim przelocie ow w paszcze usilowal zwiewnie dac noge. Niestety. Nie dosc, ze doopa za balast robi, to jeszcze artykul obuwniczy wadzil nieco. Zlosliwa czarna cholewiasta bestia wziela biednemu hipciowi... znaczy Miszkowi podlozyla haka, temu Mamut zrobil salto morrtale i klasycznie ... wyglebil. W tej oto czasoprzestrzeni zainteresowany zazwyczaj puszcza przedmiot pozadania i udaje sie w objecia czyjes celem wyzalenia sie. Zazwyczaj zaznaczam. Mamut wzion nie wypusciwszy kozaka z paszczy spuscil mu OPR, nakopal, oplul a na koniec ... zgwalcil. Zwyrodnialec
