Mirmiłki IV - sushi i Pushido, foty str. 99

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 29, 2013 11:17 Re: Mirmiłki IV

No wiesz, wyjazdy i choroby zdarzają się wszystkim. Fakt, starszym ludziom częściej (choroby znaczy), ale podejrzewam, że teściowe mniej więcej tacy wiekowi jak ja :mrgreen: , więc może nie będzie źle.
A gdyby coś, to przecież kotka sama nie zostanie. Nie da się ukryć, że stres będzie miala, ale w takich sytuacjach wszyscy mają stres.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 29, 2013 11:25 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

Aniada pisze:Tłumaczę sobie, że skoro moja teściowa wychowała mego męża w taki sposób, że go sobie potem osobiście wybrałam, to i kotem się zaopiekuje, na litość... Teściowie to najbliższa rodzina, rodzice, zawsze można (i trzeba) odwiedzić i jeśli coś będzie nie tak - zabiorę kotkę i po sprawie. Mojej mamie oddałabym kota bez mrugnięcia okiem, więc w sumie dlaczego nie miałabym tego zrobić w przypadku mamy mego męża? Bo nie jest moja? Ale jest w moim życiu elementem stałym, obecnym i nic nie wskazuje na to, bym miała ją sobie zmienić ;)

Idę na wątek o teściowych i rozpętam piekiełko pt. "Moja teściowa ODEBRAŁA mi kota". :mrgreen:

Z tego co piszesz to dla dobra obu kotow powinnas sie cieszyc...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88206
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Śro maja 29, 2013 17:42 Re: Mirmiłki IV

Cześć Zuza! :D Fajnie Cię u nas widzieć.
(Na marginesie - bardzo mi się podoba pomysł z podforum NK. Nareszcie wszyscy znajomi jakoś mają do siebie bliżej. Sama zaczytuję się wątkami, których w poprzednim gąszczu nie mogłam znaleźć).

Moi teściowie NIE wyjeżdżają razem. Nigdy. Chyba, że na jednodniowe wycieczki.
Stresu Pola nie będzie MIAŁA, bo ona już u moich teściów od 10 dni mieszka. Teściowa oszalała na jej punkcie. Wydzwania do mego męża do pracy (w środku zebrań z szefem), żeby mu powiedzieć, że z Polą gotuje, że z Polą telewizję ogląda, a ponieważ mąż mój chwilowo z rodzicami mieszka, kłócą się z matką, u kogo Pola dłużej spała w łóżku.
To, że moja teściowa wpuściła kota do łóżka jest dla mnie szokiem ABSOLUTNYM i TOTALNYM.
Postanowiliśmy, że Pola zostanie u nich na próbę. My ją będziemy utrzymywać, decydować o karmach i leczeniu. U teściów będzie po prostu mieszkać.
Nie będę już histeryzować. Ludzie każdego dnia oddają koty do obcych domów, a ja teatr urządzam z powodu rodziny.
No, chyba, że zaistnieje nieprzewidziana sytuacja i Polcia przyjedzie. Na razie sprawa jest otwarta, a ja przestaję chlipać... :crying:
Aniada
 

Post » Śro maja 29, 2013 18:04 Re: Mirmiłki IV

Aniado - jest Ci ciężej, bo to była Twoja kota a nie Twoja tymczaska - to ma znaczenie. Trochę łatwiej jest oddać kota, którego tymczasowaliśmy bo człowiek stara się pamiętać, że to tylko czasowo nasz kot. A że serce nie sługa... to sobie możemy poryczeć razem :crying: . Bo oddałam Julinkę, którą cudem udało się odratować i mimo że jest jej tam dobrze i pani działa, żeby kicia dobrze miała, to i tak brak mi jej.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro maja 29, 2013 19:39 Re: Mirmiłki IV

Aniado.
Potraktuj to tak , jakby Twoja najstarsza córka wyjechała np. na studia do innego miasta.
W domu nieco smutno, ale ona się rozwija, ma nowych znajomych (teścia np.), no i - jest szczęśliwa!

A tak serio-ja oddałam z bólem kota mojej mamie.
O Felku mówię.
Czasem go nie widuję dwa tygodnie- bo mama raczej przychodzi do mnie a nie ja do niej ,a Felixa bija Amelka, więc go nie zabiera.
Pilnuję szczepień, badań...
Ale to kot mamy.
Śpi w jej łóżku, zajmuje fotel ojca- i jest wielce szczęśliwy ,że nie musi się z nikim niczym dzielić.
No, może czasem Mel mu wyje z miseczki ,ale on i tak dostanie znowu.

Pola to starsza kotka i będzie jej dobrze ze starszymi ludźmi.
A wniesie im "promyczek" swoją osobą.
To chyba dobry pomysł...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro maja 29, 2013 19:43 Re: Mirmiłki IV

Ja zagladam :) Tylko jakos ostatnio mi sie nie pisalo tu :)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88206
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Śro maja 29, 2013 19:54 Re: Mirmiłki IV

zuza pisze:Ja zagladam :) Tylko jakos ostatnio mi sie nie pisalo tu :)


:D

No i dowiedziałam się, że jutro przyjeżdża Duży. :1luvu:

Bez Polci... Normalnie nie wierzę.

EDIT: Tak sobie myślę - dobrze, że mnie przy niej nie ma. Bo bym nie oddała.
A tak, jak patrzę na wyluzowanego Czesia, to mi lżej.
Aniada
 

Post » Śro maja 29, 2013 20:02 Re: Mirmiłki IV

:) Skoro wola byc osobno... Ja wiem, ze zal...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88206
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Śro maja 29, 2013 20:06 Re: Mirmiłki IV

[quote="Aniada"]

Czytam i myślę, że czasami Pan B. (w sensie Absolutu) daje nam jasno do zrozumienia, że jest od nas mądrzejszy :wink:
Dobrze będzie :kotek:

Ja-smina

 
Posty: 373
Od: Nie maja 19, 2013 3:39

Post » Śro maja 29, 2013 20:08 Re: Mirmiłki IV

zuza pisze::) Skoro wola byc osobno... Ja wiem, ze zal...


Wolą.
Dwa lata trwały krwawe wojny. Nie jakieś tam drastyczne zabawy, tylko wojny. Była interwencja Ryśki, krople Bacha, karny jeżyk.
Ostatnio się uspokoiło, ale gdy tylko Pola spała z Dużym, Cześ lał na łóżko. Cześ krzywo się spojrzał - Pola sikała w kuchni.
Teraz spokój. Od miesiąca nie zsikało się ani jedno, ani drugie. Niby przestały się już bić, niby nawet leżały obok siebie, ale prychaniu i warczeniom nie było końca.
Czesio zaborczy, Pola też. Czesio zaczepny, Pola takoż. Może rzeczywiście jej przeprowadzka jest rozwiązaniem najlepszym z możliwych? Zwłaszcza, że ona super łatwo aklimatyzuje się w nowych miejscach.

Ja-smina, ja mam z Tym Panem dobre układy. Dogadujemy się.
Aniada
 

Post » Śro maja 29, 2013 20:20 Re: Mirmiłki IV

Aniada pisze:[
Ja-smina, ja mam z Tym Panem dobre układy. Dogadujemy się.


Zazdraszczam, ja trochę lepiej z latami, ale i tak myślę, że jestem Tomcio Paluch :oops:
Miłego weekendu !!

Ja-smina

 
Posty: 373
Od: Nie maja 19, 2013 3:39

Post » Śro maja 29, 2013 21:36 Re: Mirmiłki IV

Kurczę jak to czytam to sobie chyba zaadoptuję drugą matkę...może ta druga wzięłaby Amelię i ta by się odstresowała i przestała siczkować po kątach?

Ja zrobiła Felixem "zakocenie przez wymuszenie"...i uszczęśliwiłam mamę , ojca i Felka.
Niektóre koty są po prostu solistami...(tacy koci niezsocjalizowani informatycy??) :mrgreen:

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw maja 30, 2013 13:08 Re: Mirmiłki IV

Aniado, trzymam kciuki za twoje natchnienie :ok: bo już tak się stęskniłam za moim ulubionym blogiem :placz:

Co do Poleńki i kotów-jedynaków - moja Ofelia była jedynaczką, wydawało mi się że nie zaakceptuje nigdy innego kota, że nie potrzebuje kociego towarzystwa - a teraz co? Mała Czarna zostanie u mnie właśnie dlatego, że Ofelia się z nią dogaduje, śmiem twierdzić nawet, że się lubią (nie licząc pojedynczych Ofelkowych syków, gdy Książniczka jest nie w sosie). Zapraszam na mój wąteczek, teraz sama się śmieję z własnych postów na początkowych stronach.
Może Poleńka jest typową jedynaczką, a może po prostu Czesiulek jej nie odpowiada. Może z jakimś innym, spokojnym i towarzyskim kotem by się dogadała. Tak jak u mnie - najwidoczniej trafiłam na TĄ koteczkę na dokocenie.
Szkoda bardzo, że Poleńka wyemigruje z Mirmiłowa, ale jeżeli nie potrafią się z Czesiem dogadać, to może rzeczywiście nie ma co ich skazywać na własne nielubiane towarzystwo. W każdym razie podziwiam Cię Aniado, bo ja już bym nie potrafiła oddać Małej Czarnej :oops:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35206
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw maja 30, 2013 13:36 Re: Mirmiłki IV. - paskudna niedziela...

kotkins pisze:Hmmm..i nikt mnie nie uratuje???Jeeeej...

mnie poratowała ostatnio życzliwa dusza turystyczna - gdy po 4 dniach niemal nieustannego gadania w Berlinie na świeżym lufcie ;> straciłam niemal całkiem wokal. Otóż dała mi ona tableteczki malutkie o nazwie homeovox z zaleceniem, że dwie co dwie godziny.
I cuda, panie tego - odzyskałam głos w jedną dobę. Tzn przeszłam w jej ciągu od niemego skrzeku przez sex-voice a la Kasia Figura do ochrypłego, acz całkiem sensownego wokalu w stylu Bonnie Tyler :mrgreen:

btw, wizja Misia Gwałciciela w sposób nagły umarła mnie ze śmiechu.
Pictures or it didn't happened! ;>
KotkaWodna
 

Post » Czw maja 30, 2013 15:59 Re: Mirmiłki IV

MB&Ofelia pisze:Może Poleńka jest typową jedynaczką, a może po prostu Czesiulek jej nie odpowiada. Może z jakimś innym, spokojnym i towarzyskim kotem by się dogadała.


Ale ona miała poza Czesiem jeszcze trzy towarzyskie koty, z czego dwa nadzwyczaj spokojne i też nie można powiedzieć, by je lubiła.

MB&Ofelia pisze:W każdym razie podziwiam Cię Aniado, bo ja już bym nie potrafiła oddać Małej Czarnej :oops:


Jak byś miała PIĘĆ, z których dwa sikają, i doskonałą okazję, by uwolnić je od swego towarzystwa, to mam wrażenie, że byś potrafiła. :wink:
Nie oddaję wszak do obcego domu.

Feliway działa, ino jakoś dziwnie.
Bolek dosiada Misia, a Miś dosiada Joża.
Same bezeceństwa.
"Ojciec" dzisiaj wraca, może to ukróci, bo ja już nie mam siły...
Aniada
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, muza_51, zuza i 16 gości