Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 26, 2013 23:23 Re: Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

Basia_Blue pisze:Czy Fenris jest ogólnie głośny? Bo widzę, że nawet jak się pogubił, to jest cicho - Młoda zaczyna piłować dzioba jakby ją ze rudego koloru żywcem obdzierali, aż mi się jej szkoda robi (biednyspestrasonyzestresowanykotecek), złaszcza, że zaczyna już jak ją wynoszę, a ostatnio - jak dotarłyśmy na półpiętro.
Fenris, normalnie w domu - zwłaszcza w porówniau z siostra jest cichy, wyjątki to domaganie sie wyjścia na spacer - wtedy to bengal przy nim wysiada :roll: i wynoszenia kotka z domu na rękach/w transporterze, wtedy głosno wyraża swoje niezadowolenie, ze nie może iść sam :lol: w starym bloku prawie każde wynoszenie kotka, w szelkach było oprotestowywane - teraz to on raczej oprotestowuje fakt, ze wie, ze jak jest na rekach/ w transporterze to znaczy, ze nie będzie spacerku :wink:


Basia_Blue pisze:Jak to wszystko wyglądało u Gamisi, kiedy uznałaś, że ona nie lubi i już?
Gamisia była cała inna :D nie miała żyłki szwendającego eksploratora jak Miś, nie chciała zwiedzać korytarza nie interesowały ja mieszkania sąsiadów - do których F ciągle uciekał :lol:
Genralnie to nigdy nie było planu, żeby F chodizł na spcery (w wieku cielęcym zawiozłam go raz na zielona trafke do parku - zdjęcie mopa rozpłaszczonego na zieleni wywoływało niekontrolowane wybuchy śmiechu u co po niektórych)tak jak chodzi, bo w starym bloku nie badzo było gdzie spacerować i to trochę przez przypadek się uczył wszytskiego i bynajmniej nie z zamysłem spcerowania, - w bloku chodziło o to żeby sam wchodził po schodach - wygodne przy nie za lekkim kocie i psującej sie widzie :lol: a pod blokiem to on sam - swoja natura wymyslił i pokazał,że chce do bloku (jak go wyniosłam na trawniczek z Gamisią od razu poleciał i GŁOŚNO zażądał wpuszczenia do bloku :lol: ) a potem było tak, ze jak sie go niosło np. z wystawy do domu w transporterze to on juz pod blokiem urządzał awanturę, zeby go wypuścić, bo on juz zna, wie i chce natentychmiast iść do domu i to SAM :ryk:
Aż nauczył sie i z samochodu zaparkowanego po drugiej stronie bloku do domu trafiać :mrgreen: nie powiem wygodne nie nosić kota 8) no ale jak mówię to w zasadzie były jego pomysły, które ja tylko wspierałam :D
Gamina jest inna, ona wyniesina na trawke ( http://youtu.be/1qzG7hFpiVE w wieku +/- Niebieskiej) nawet nie próbowała niczego znajdować i szukać, pogadała, pomiziała się, pożaliła - za F trafiła pod drzwi do klatki schodowej, ale po schodach absolutnie i kategorycznie nie zamierzała chodzić :wink:

Teraz czasami wynoszę ja na trawkę z Misiem, ale potrzeba do tego co najmniej dwóch osób to raz, dwa Gamina na "spacerze" moze nie jest super zestresowanym kotem, ale zadowolona nie jest http://youtu.be/nl3loHz0suc , nie eksploruje tak radośnie jak Misiek, absolutnie nie domaga się sama wychodzenia i zdecydowanie uważa, ze ona bez tej całej rpzestrzeni i trawy moze się obyć - trawa wystawyczy jej na balkonie i powietrze też (a przynajmniej moze siedziec na wygodnej poduszce 8) )
ale przede wszystkim Gamina, przez brak chęci eksploracji, zupełnie nie ma tez zmysłu oreintacji w terenie :( spłoszony F leci bezbłędnie do swojej klatki, spłoszona Gamina leci na oślep i szczeście w nieszczęsiu, ze reaguje na imie i dość dobrze na chodz bo raz się skubana wyplątała z szelek dlatego raczej nie wychodzi - chociaz jej pańcia co jakiś czas sie dograża, ze będzie ja wyprowadzac w ramach odchudzania :ryk:

ewkaa

 
Posty: 10903
Od: Śro sie 31, 2005 19:02
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Pon maja 27, 2013 6:58 Re: Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

Kazdy kot jest inny, ja do wyprowadzania mam pieska- koty maja balkon i parapet na spacerki.
Szwendacza ma w sobie Smakusia ,ale nie zamierzam ryzykowac jej wyprowadzania.....stres by mnie wykonczyl :roll:
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103407
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto maja 28, 2013 11:37 Re: Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

Wczoraj wieczorem N.K. przeszła awersja do wychodzenia związana z wynoeszeniem jej w szelkach na klatkę i rzuciła się do drzwi jak tylko zaczelam je uchylac. Co prawda miałam nie robić tego codziennie, ale skoro sama się pchała... Założyłam szelki, otworzyłam drzwi. I wiecie co? PRAWIE wyszła. Podeszła aż do progu. Ale jednak nie, jednak świat oglądany przez pryzmat smyczy nie jest interesujący. Ale tempo na dystansie półpiętro-drzwi do domu rozwija niesamowite :lol:

A wiecie, co jest najfajniejsze w domu moich rodziców? Otóż najfajniejsza jest ich sypialnia, do której drzwi są przed kotkiem zamknięte. Kotek w związku z tym z upodobaniem zajmuje pozycje obserwacyjne z widokiem na rzeczone drzwi (namierzyła już dwoje z trojga) i sprintuje do środka kiedy tylko ktokolwiek przez nie przechodzi. A jaki już jej się uda (bilans ostatniego weekendu 1:0 dla Młodej) to biega po całym pokoju wyraźnie zadowolona z siebie :ryk: :ryk: :1luvu:

Swoją drogą, czy Wasze koty też najbardziej lubią wślizgnąć się na fotel/kanapę dokładnie wtedy kiedy człowiek już-już na rzeczonym meblu siada? Bo Inara w ostatnio w ciagu jednego wieczoru podsiadła tak najpierw mamę, a potem mnie. Mało na niej obie nie usiadłyśmy :twisted: :lol:
ObrazekObrazekObrazek

Basia_Blue

 
Posty: 1120
Od: Wto lip 31, 2012 13:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 28, 2013 13:00 Re: Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

Ayumi nie podsiada. Woli drapak, dywan lub podłogę, przez co trzeba uważać, aby na kotka nie nadepnąć.

negretka

 
Posty: 156
Od: Sob sty 05, 2013 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 28, 2013 13:01 Re: Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

Na kociakach zdarzało mi się niemal usiąść. Dorosłe już wiedzą czym to grozi jak wyrywały ogony spode mnie. :)
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39424
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto maja 28, 2013 14:26 Re: Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

Czy N.K. lubi mieć coś nad głową? Ayu lubi siedzieć i obserwować pod stołem, krzesłem, suszarką do pranie tak aby coś było nad głową.

negretka

 
Posty: 156
Od: Sob sty 05, 2013 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 29, 2013 9:41 Re: Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

negretka pisze:Czy N.K. lubi mieć coś nad głową? Ayu lubi siedzieć i obserwować pod stołem, krzesłem, suszarką do pranie tak aby coś było nad głową.

Inara, kiedy się czuje niepewna, lubi miejsca osłoniete ze wszystkich stron - krzesło wsunięte pod stół przykryty obrusem, półkę pod blatem ławy przykrytej obrusem albo kąt za/pod kanapą.
Poza tym nie wykazuje żadnej chęci żeby mieć coś nad głową, raczej wybiera miejsca, z których ma jak najszerszy widok. Czyli najchętniej rozkłada się w przejściu, na środku przedpokoju, albo na fotelu, z którego widać cały pokój, przedpokój i kuchnię.

W piątek N.K. czeka wielka przygoda: ponieważ będę prawie jedyną osobą w biurze i nie będę miała za wiele do roboty, zabieram ją ze sobą :mrgreen: Będzie cicho i spokojnie, okna u nas są zawsze zamknięte, niech sobie dziewczyna poeksploruje nowe, niezane miejsca :lol:

Edit: Po co sobie ułatwiać życie?
Obrazek
ObrazekObrazekObrazek

Basia_Blue

 
Posty: 1120
Od: Wto lip 31, 2012 13:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 29, 2013 14:17 Re: Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

Wow super :mrgreen: - koniecznie zdawaj relacje na bieżąco, rób fotki i w ogóle 8)

ewkaa

 
Posty: 10903
Od: Śro sie 31, 2005 19:02
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Śro maja 29, 2013 14:19 Re: Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

I poproś o etat dla NK jak się sprawdzi w pracy. ;)
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39424
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro maja 29, 2013 14:27 Re: Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

MariaD pisze:I poproś o etat dla NK jak się sprawdzi w pracy. ;)

Hahaha, po dzisiejszym dniu kilka miejsc się zwolni więc czemu nie, rozmowna jest więc się nada :lol: :lol:
Ciekawa jestem jak jej się spodoba całkiem nowa, nieznana przestrzeń?
ObrazekObrazekObrazek

Basia_Blue

 
Posty: 1120
Od: Wto lip 31, 2012 13:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 29, 2013 19:34 Re: Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

To coś w temacie- o kobiecie co przyszła na rozmowę o pracę z kotem:-)
http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,90443,13977006,Na_rozmowe_z_kotem___nowe_pomysly__igrekow_.html

negretka

 
Posty: 156
Od: Sob sty 05, 2013 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 31, 2013 11:47 Re: Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

Księżniczka w pracy
Przyszłyśmy o 9. Otwórzyłam przenoskę, młoda wyszła i w tym momencie zaczęła się trwająca 40 minyt awantura :evil: Inara chodzila i bardzo głośno wyrażała swoje niezadowolenie z aktualnej sytuacji oraz lęk. W pewnym momencie zaczęłam nawet rozważać odstawienie jej do domu, bo tak rozpaczliwie to brzmiało.
Znalazła drzwi do łazienki, usiadła pod nimi i zaczęła się drzeć. Otworzyłam, weszła, stanęła pod kolejnymi - do kabiny - i zaliczyła wielkie zdziwienie, że NIE WSZYSTKIE DRZWI PROWADZĄ DO DOMU 8O
Głośno ten fakt oprotestowała
Obrazek
O rozmiarach jej desperacji niech świadczy fakt, że kilka razy sama weszła do transportera 8O 8O
Obrazek

Po jakimś czasie trochę zaczęła się uspokajać, najchętniej zalegając mi na kolanach :1luvu: albo spacerująć/siedząc na moim biurku
Wyraźnie szukała jakiegoś miejsca żeby się schować, więc oddałam jej do dyspozycji dolną szufladę szafki, którą wyłożyłam (z braku lepszych pomysłów) bluzą. Na początku jej się nie podobało, ale po jakimś czasie nawet się przekonała:
Obrazek
Teraz już panuje spokój, niewzruszona wysłuchała z szuflady, a potem - kiedy jej się znudziła - z moich kolan, na które się władowała omal nie wyrywając mi kabli od słuchawki :lol: kilku rozmów telefonicznych.
Obrazek
Spokojnie zniosła tez moją chwilową nieobecność, kiedy udałam się do łazienki.
Dała się skusić na kilka przysmaków (specjalnie na tę okazję sięgnęłam po takie doprawiane kocimiętką), zjadłą nawet jednego chrupka. Kuwety nie odwiedziła, ale nie spodziewałam się, że to zrobi.
Chwilowo najspokojniej w świecie wyleguje się w transporterze 8O :1luvu: :1luvu:

Edit: Obrazek
ObrazekObrazekObrazek

Basia_Blue

 
Posty: 1120
Od: Wto lip 31, 2012 13:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 31, 2013 12:13 Re: Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

ewkaa pisze: /.../ a potem cały świat staje przed kotkiem otworem :twisted: , a Ty zaczynasz narzekac jak ktoś urządza serenady pod drzwiami i życzy soie spacerków anwet w ulewę :roll:

I to mnie zniechęca do wychodzenia z Lolkiem. Bo z moich 2 kotów Lolek ma zaprogramowanego szwendaczka w sobie - ucieka na klatkę, gdy jest okazja pakuje się do otwartych mieszkań sąsiadów.
To jak sobie radzisz z śpiewającym kotem w ulewy :?:
Szybko odpuszcza, czy mędzi do wieczora. A jak mu się tego samego dnia dwa-trzy razy zachce :?:
Edit - zobaczyłam NK i myślałam, że to wątek MariaD a NK znowu na wakacjach.
Ale tu też cichcem podczytuję, wychodzenie z kotem mnie zafrapowało to się ujawniłam :wink:

Bolkowa

 
Posty: 6665
Od: Pon gru 03, 2007 20:29

Post » Pt maja 31, 2013 12:22 Re: Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

Pieknie :ok:
Może ona myslala, ze za drzwiami do łazienki będzie kuwetka :mrgreen: Misiek na wyjazdach uznaje tylko kuwetki ustawione na kafelkach :roll:
Powiem tylko na na swojej pierwszej wystawie zamiejscowej Gamina gadała i komentowała CAŁĄ noc w hotelu :roll: także 40 min to niedługo :wink: i wcale nie wygląda na taką bardzo znowu niezadowoloną :D


Bolkowa pisze:A jak mu się tego samego dnia dwa-trzy razy zachce :?:
to pojętny kotek naczył się, ze spacer jest jeden i basta :wink: Pomarudzi pomarudzi i w końcu przestaje - zawsze się można z kotkiem wtedy w domu pobawić, albo go na balkon wyrzucić, chociaz on doskonale wie,z e balkon to nie to samo :roll: :wink:

Bolkowa pisze:ucieka na klatkę, gdy jest okazja pakuje się do otwartych mieszkań sąsiadów.
Jakbys pisała o F - na starym mieszkaniu terroryzował yorki sąsiadów - kradnąc im jedzenie z misek i ukladajac sie na ich legowiskach :twisted:

Bolkowa pisze:To jak sobie radzisz z śpiewającym kotem w ulewy :?:
Do tej pory - schodziłam z ni na dół, otwierałam drzwi kot zaciągał się mokrym powietrzem, czasem z niedowierzaniem wystawiał głowę z pod daszku nad wejściem do klatki, i jak oberwał deszczówka to zrezygnowany wracał :lol:
Niestety ostatnio zdarzył się zonk, bo F zamiast po wystawianiu głowy zrobić "w tył zwrot", dziarsko ruszył w deszcz :? złapałam, zaniosłam do bloku i poszedł sam karnie na górę, to było w zeszłym tyg. więc jeszcze nie miałam okazji sprawdzić czy to było jednorazowe :roll:

ewkaa

 
Posty: 10903
Od: Śro sie 31, 2005 19:02
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Pt maja 31, 2013 12:24 Re: Szczęśliwie zakocona - dzień zero s. 55

To jeszcze szybko spytam - a zimą (śnieg/mróz)? Lolek co prawda preferuje wtedy głónie sen zimowy, ale...

Bolkowa

 
Posty: 6665
Od: Pon gru 03, 2007 20:29

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 329 gości