Dzień dobry, wtrącę się, bo Iwona nie bardzo czas posiada chyba. Od wczoraj z nami, Łatkiem i Marcelkiem mieszka działkowa Zosia

Troszkę zmieniliśmy jej imię na Tosia, ponieważ nasza ciocia sąsiadka ma na imię Zosia i nie chcielibyśmy, żeby myślała, że o niej wciąż mówimy i to jeszcze tak po imieniu. Noc minęła nam naprawdę spokojnie. Zosia-Tosia ma dwa miejsca, w których przebywa, pod stolikiem telewizyjnym i pod ławą. Malutka wychodzi stamtąd na obchód, zwiedziła już troszkę domku, pojadła, zdaje się, że siknęła do kuwetki. Marceli jest straszliwym strachulcem, więc jak tylko Tosia ruszy łapką to on zaraz zasuwa do kuchni i szykuje się do schowania za szafki. Ale dzisiaj odważył się i wszedł do niej pod stolik. Dotknęły się noskami, obfukały i Marceli poszedł na balkon. Łatek za to chodzi po domu dumny jak lew, na ugiętych łapach i bardzo powoli. Przechodząc obok Tosi fuka i warczy, ale nie podchodzi do niej, nie walczą, żadnych łapkoczynów. Myślałby kto, że Łatuś taki groźny jest

toż to najmilszy kot na świecie. Jak dotąd wszystkie dokocenia u nas przebiegały wzorowo i tym razem też nie zanosi się na jakieś zawirowania. Póki co dajemy małej czas na zaaklimatyzowanie a naszym kotom na zaakceptowanie nowej siostrzyczki. Kciuki mile widziane. Dziękujemy Iwona za fajne koty i pozdrawiamy wszystkich
