Huciane koty.Częśc II.Do zamknięcia.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob maja 25, 2013 6:05 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Wczoraj nie było mnie w Stalowej, musiałam wyjechać, ale myślę, że koty przespały cały dzień.Było zimno, lało bez przerwy, dopiero po południu się wypogodziło.Dzisiaj podjadę, nakarmię.W Rossmannie były saszetki Winstonów po 79 gr, koty je lubią, mają dużo sosu.
Józek, kot, którym moja siostra się opiekuje od lat zjawił się po miesiącu nieobecności.Mam nadzieję, że i niektóre huciane wreszcie zobaczę.Bardzo to stresujące, człowiek się przyzwyczaja do kotów, martwi, co z nimi.Jedzenie mają, w budzie sucha karma zawsze jest, mokrej tam nie zostawiam, albo bardzo niewiele, bo pojawiają się od razu mrówki.Najlepiej jest w domku burasi, jedzenie jest na blacie, żaden zwierz tam nie wejdzie oprócz kotów, nic się nie zepsuje, jest dość chłodno w środku.Byłoby super, gdyby to była stołówka dla wszystkich kotów, ale tam jednak bywa tylko burasia i jej dwa marmurki.Sądząc po ilości piachu, który wytrzepuję z kocyków, śpią tam również.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob maja 25, 2013 15:25 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

No to donoszę.Pod hutą zjawiły się cztery czarnuszki, czyli zestaw.Był też uroczy, młodziutki burasek, bardzo głodny i dość płochliwy, ale już mniej niż poprzednio.Trochę tam posiedziałam sobie i dobrze, bo zjawił się krówek, którego już wieki nie widziałam.Brudny okropnie, dość chudy i bardzo głodny.Z daleka wzięłam go za Kleksa, ale to inny kot.Nie miałam już dużo jedzenia,jedną tackę, trochę serc i suchą karmę, a kot był bardzo wygłodniały, dawałam mu nawet mięso, które odrywałam od kości dla psów.Popedałowałam do domku burasi i przywiozłam puszkę, ale już go nie było.Myślę, że jeszcze inne się załapią.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Będę miała problem w domku burasi :evil: Próbowałam wyciągnąć trochę tego drutu kolczastego.Ze dwa metry mi się udało, potem szarpnęłam i..pokazały się iskry.Tam chyba jest prąd :evil: Boję się, bo w przypadku zwarcia może być pożar., tam jest siano, szmaty, drewno.Pomyślałam, że poproszę strażaków o pomoc.Zrobiłam zdjęcia, zobaczcie jak to wygląda.Na drutach kawałki sierści kociej, mogą się koty poranić.
W domku było jedno dziecko burasi, piękny marmurek.
Obrazek Obrazek Obrazek
O psach nie będzie, nie było żadnego, zostawiłam tylko jedzenie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob maja 25, 2013 22:05 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

...troche tam popracowac trzeba będzie .... jak widać. :?
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Nie maja 26, 2013 5:25 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Niestety :evil: Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia tego głównego pomieszczenia przed porządkami.Wszystko przegniłe, tona namokniętych papierzysków, kocie kupy i to na rzadko, mocz, zdechłe myszy, w porównaniu z tym wszystkim przeciętny śmietnik jest tak sterylny jak sala operacyjna.Teraz koty mają kuwetę, ale z niej nie korzystają, wychodzą na zewnątrz.Najlepiej byłoby to pomieszczenie z okienkami zamknąć, ale koty muszą mieć awaryjne wyjście przez okienko.
Nie wiem, ile jest kotów w sumie, nie przychodzą na raz, ale wychodzi mi, że na pewno 12.Jest pięć czarnuszków, dwa buraski, dwa krówki, a w domku burasia z dwójką dzieci.Na zdjęciu nie ma czarnego gaduły, wczoraj nie przyszedł.Nie było też oswojonego, dużego burasa i Kleksa.Sporo tego, ciężko będzie to towarzystwo nakarmić.Jesienią koty zaczynają gromadzić zapasy tłuszczu i jedzą za trzech.Już się boję.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon maja 27, 2013 5:26 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Koszmarna pogoda dzisiaj :evil: Zimno i leje, nie chce sie wychodzić z domu, ale koty chyba głodne, trzeba wsiadać na rower, wyjścia nie ma.Pojadę jak zwykle w dzień powszedni po południu, nie ma ludzi, samochodów, jest spokojnie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon maja 27, 2013 17:35 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

No i nie przestaje lać :evil: Byłam na piechotę, z parasolem i całym majdanem, mam dość.Kotów pod hutą nie było, nawet nie wołałam, zostawiłam jedzenie pod daszkiem, a część w budzie.Przestanie może padać to przyjdą i coś zjedzą.W domku burasi były dwa koty, ale nie wiem, czy oba marmurki, czy jedno to burasia.Pyszczki mają takie same, a nie chciały się ustawić bokiem :mrgreen: Tam mam pewien komfort, bo mogę zostawić dużo jedzenia, nie zepsuje się, nie zmoknie..itd.
Dzisiaj były trzy psy, Max, sunia i ten puchaty rudy szczeniak.Mokruteńkie, głodne :cry: Miałam rosół z mięsem z kurczaka i wędzone kości jak zwykle, ale chyba było im mało.Trudno, dałam nawet porcję przeznaczoną dla bezdomnego psiaka, a do niego już nie poszłam.On jest podkarmiany przez sąsiadów, p.Jasia mówiła, że do niego jeździ, więc sobie dziś odpuściłam.
W pobliżu rynny niedaleko budy zostawiłam taką aluminiową tackę do pieczenia.W środku jest kamień ( umyty!), aby wiatr jej nie porwał.Tam zostawiam zawsze coś dla psów, obok kości, które bardzo im smakują.To są wędzone kości schabowe, dość tanie, bo po 1,99 za kilogram, a sporo na nich mięsa.Dzisiaj lało, więc tackę przeniosłam pod bramę, szczeniak jednak od razu pobiegł pod rynnę, czyli jednak przychodzą coś zjeść.Najlepiej byłoby jakby przybiegały, kiedy tam jestem, ale jak je przekonać? Koty są bardziej zdyscyplinowane, pobędę tam chwilę i jakieś zawsze się zjawią.Uwielbiam patrzeć jak jedzą, wracam wtedy do domu zadowolona, spokojna, że najedzone, że zdrowe.
W Rossmannie ma być promocja, duże Winstony ( 400g) dla kotów po 1,99 i duże (1240g) dla psów coś powyżej 3 zł.Kupię, jedną taką wymieszam z makaronem, powinny się najeść.A ja powinnam zrobić bazarek.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon maja 27, 2013 17:50 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Ewa, Bazarek i ja szykuję, ale jakoś mi nie idzie, muszę wziąć się w garść, ale więcej stresów mam ostatnio, do tego Krzyś i jego stan zapalny, teraz, gryząc paznokcie, czekam na wyniki badania krwi całej trójki. Ale Bazarek będzie, obiecuję.
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12762
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto maja 28, 2013 5:31 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Kasiu, dziękuję :1luvu:Trzymam kciuki za zdrówko kotów :ok: :ok: :ok:
Mam parę fantów, coś wystawię.Za dużo mam zwierzaków na utrzymaniu, chociażby nawet częściowym.W mojej okolicy nie ma już bezdomniaków, to udało się opanować.Huciane stado też jakby opanowane ( odpukać!!!!), ale jest sporo tych kotów.One tam zawsze będą, a ja nie wiem jak długo dam radę to ciągnąć.Są i psy :cry: Trochę mnie to przerasta.Najgorsze jest to, że nie ma nadziei na poprawę tej sytuacji, miasto zupełnie tego nie ogarnia.Nie mogę zostawić tych zwierząt, tak się nie da.One są takie miłe, tak mi ufają, wiedzą, że zawsze coś będzie w miskach, kiedy się pojawię.Czarnuszki, które są ciachnięte i chyba rezydują w pobliżu są przekochane.Nie odchodzą, kiedy już się najedzą, ale chodzą za mną, tarzają się w trawie, bawią się ze sobą.Okazuje się, że to Jadzia, nie Loluś czeka zawsze na moją siostrę, kiedy ta wraca z pracy.Dorota już zawsze ma ze sobą trochę jedzenia i nie wyobraża sobie, że mogłaby jej nic nie dać.Raz zapomniała i czuła się z tym fatalnie.Nie chodzi o to, że kotka jest głodna, bo nie jest, ale ...Poza tym te kotki są bardzo zadbane, ładne, przyjemnie na nie patrzeć.Staram się, aby i otoczenie jakoś wyglądało, nie zostawiam brudnych misek, zawsze po powrocie z domku burasi wstępuję pod hutę i sprzątam wszystko.Tak się zastanawiam, czy nie posadzić jakiegoś drzewa czy krzewu koło budy.Tam w ogóle nie ma cienia.Coś pomyślę, chociaż ogrodnik ze mnie żaden.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto maja 28, 2013 9:33 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Ewar :1luvu:
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Wto maja 28, 2013 18:50 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Jesteś Wielka
Mówisz o takich rzeczach, że ...... eh żeby tak wszędzie się dało i udało.
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Śro maja 29, 2013 5:46 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Dzięki :1luvu:
Ja tutaj piszę na forum, ale te koty i psy trzeba zobaczyć, żeby od razu je polubić.Malutka Jadziunia zniewala do kochania, to ulubienica mojej siostry.A jak nie kochać Lolusia, który biegnie co sił w nóżkach przez trawnik, bo mnie zobaczył? Na co dzień kotów nie widać, nie śmierdzi tam w ogóle, nikt nie może mieć pretensji, że koty przeszkadzają.Buda nie jest za piękna, kiedy była pod drzewem mniej rzucała się w oczy, ale została przeniesiona.Żałuję, że dopiero teraz pomyślałam o posadzeniu jakiegoś krzaczka :oops: , trochę cienia by się przydało.
Max, mały, czarny piesek jest uroczy, jego wszyscy lubią.Sunia jest płochliwa, ale kiedyś ze zdumieniem odkryłam, że merda ogonem na mój widok i się uśmiecha, naprawdę.Przemiły jest ten duży pies z obrożą, ale jego już dawno nie widziałam.
Bardzo się cieszę, bo bezdomny piesek, kumpel Demona jest lubiany przez sąsiadów, starają się mu pomóc, nikt go nie krzywdzi.Siostra mieszka w pobliżu i czasem go widzi.On chodzi za Demonem jak cień , lubi też jego opiekuna.Demon jest przemądrym psem, rozumie wszystko, tylko mówić nie umie.Wciąż mam nadzieję, że bezdomny piesek oswoi się na tyle, że pozwoli się złapać i wtedy już z górki.Teraz jest ciepło, ale trzeba pomyśleć o zimie.
Ja się trochę uzależniłam od tych zwierząt, jakoś nie mogłabym do nich nie pojechać, wciąż o nich myślę, czy zdrowe, czy nie głodne.
Dzisiaj zapowiada się piękny dzień, pojadę rowerem, będzie mi lżej.Psom coś ugotuję.U siostry w pracy jest catering, ludzie kupują głównie sałatki, są w plastikowych pojemnikach.Zbiera je dla mnie, to wygoda, nie muszę myć tłustych misek, po prostu je wyrzucam.
Zapraszam na bazarek, naprawdę sporo to wszystko kosztuje.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro maja 29, 2013 11:11 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Dostałam od p.Jasi krzew do posadzenia.Tawuła, ponoć zniesie wszystko.Jak się przyjmie i nikt tego nie zniszczy sadzimy coś jeszcze, będzie tam bardzo ładnie.Aha, dostanę też kocimiętkę z ogródka :lol:
P.Jasia przygarnęła pieska, szuka mu domu.Ktoś go nazwał Dżulian i tak już zostanie.Dżulian jest prześliczny :1luvu: , ciągle chce być głaskany, zrobię mu w piątek zdjęcia.
Niestety, jest i zła wiadomość.Demona zabrała policja, jest u weta na obserwacji, prawdopodobnie zostanie uśpiony :cry: Rozpaczliwie z p.Jasią szukamy rozwiązania.Gdyby Dżulian znalazł domek wtedy ona Demona przygarnie.Mamy dwa tygodnie.
Napiszę coś wieczorem, jadę bawić się w ogrodnika, a jeszcze muszę przygotować jedzenie.Koty dostaną serca indycze, psy rosół z kurczakiem i makaronem.
Do strażaków w sprawie tego prądu i drutów w domku burasi pójdę w sobotę, dzisiaj już nie dam rady.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro maja 29, 2013 11:14 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Oby się wszystkie krzaczorki przyjęły :ok:

Nie chciałam nic pisać, ale obawiałam się tego, że Demon zostanie zabrany na obserwację :(
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Śro maja 29, 2013 13:06 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Nie wyobrażam sobie, że może zostać uśpiony :cry: To miły pies, bardzo posłuszny, ktoś go musiał sprowokować.
A ten szary bezdomniaczek został rok temu wyrzucony na odległych działkach.Jakiś facet podjechał samochodem i go przywiązał drutem do drzewa.Widział to jakiś działkowicz, ale nie zdążył zauważyć numerów.Piesek był wtedy młodziutki.Na działkach był dokarmiany, potem zniknął.Już wiem dlaczego tak obserwuje mężczyzn o określonym wyglądzie, pewno czeka wciąż na opiekuna.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56125
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro maja 29, 2013 13:12 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

A dlaczego Demon miałby być uśpiony? Chyba czegoś nie doczytałam. Kurczę, przecież on ma "pana", prawda??

Zdrowie moich kotów w porządku, moje za to niezbyt :( Bazarek będzie. Albo nawet dwa.
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12762
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości