Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Ewa.KM pisze:Statystycznie ludzie też giną w wypadkach komunikacyjnych i lotniczych a jednak jeżdzą i latają. Ja jestem ze wsi i moje zwierzęta zawsze wychodziły, więc dla mnie jest to naturalne.
Szenila pisze:Spójrz. Przyglądnij się.
Tak, to okropne i drastyczne ale nie odwracaj się, bo ja od tego uciec nie mogę. Popatrz, tylko popatrz na moje łapki, które już nie są i nigdy nie będą do niczego potrzebne. Kiedy było lato, wiatr poruszał trawami...bardzo lubiłam je łapać. Miałam brata i siostrę, tak lubiłam bawić się z nimi "w łapki". Miałam dom,lubiłam dotykać mięciutką łapką, taką ze schowanymi pazurkami, twarzy moich ludzi, kiedy po policzku ciekła taka słona woda. Wtedy byłam zupełnie ładna, gdybyś zobaczył moje zdjęcie zachwycałbyś się mną.
Potem musiałam sobie radzić sama, bać się, uciekać, prosić obcych ludzi o jedzenie. Miałam dzieci, dbałam o nie i chroniłam najlepiej, jak potrafiłam, ale pewnego dnia odeszły. Odeszły tak zupełnie:były chore, ale ludzie którzy mnie dokarmiali twierdzą, że ''poszły w świat''. Kilkutygodniowe kocie dzieci nie ''idą w świat'', są jeszcze bardzo niesamodzielne. Kiedy kilkutygodniowe, puchate kocięta znikają to znaczy, że stało się z nimi coś bardzo złego. Wiem o tym lepiej niż ludzie, to ja, a nie oni byłam przy moich dzieciach kiedy umierały.Starałam się je ogrzać i przytulić, ale nie umiałam im pomóc...
Potem dni mijały tak samo, codziennie uciekałam przed tym, co niebezpieczne, ale musiałam też zgadywać, kto zamiast zrobić krzywdę chce mi pomóc i dać jeść. Próbowałam uciekać przed deszczem, śniegiem i zimnem, ale to bardzo trudne.Wiedziałam też, że muszę uciekać przed samochodami, przed psami, przed większością ludzi. Któregoś dnia nie zdążyłam uciec,byłam zmarznięta, głodna i zmęczona... Wiesz, jak bolało? Teraz też boli, ale przyzwyczaiłam się już.
Proszę, pamiętaj o mnie.
Pamiętaj o mnie za każdym razem, kiedy spotkasz bezdomnego kota.
Pamiętaj o mnie zawsze, kiedy usłyszysz o kotkach z kociętami, z którymi nie wiadomo co się potem dzieje.
Pamiętaj o mnie. Przypomnij sobie moje łapki, wyobraź moje cierpienie.
Dla mnie jest już zbyt późno, ale możesz uchronić przed nim inne.
Pamiętaj o mnie.
-Hunhurtu
Ewa.KM pisze:Statystycznie ludzie też giną w wypadkach komunikacyjnych i lotniczych a jednak jeżdzą i latają. Ja jestem ze wsi i moje zwierzęta zawsze wychodziły, więc dla mnie jest to naturalne.
taizu pisze:Ewa.KM, nasze podejscie do wychodzących kotów najczęściej kształtowane jest przez nasze doświadczenia, czasem wyobraźnię. U moich rodziców w domu na przykład koty zawsze były wychodzące, mieszkalismy w bardzo bezpiecznej okolicy, ale zawsze nadchodził taki dzień, ze kot nie wracał. I było to uważane za coś normalnego![]()
W moim domu postanowiłam kotów nie wypuszczać, własnie ze względu na tamte, które ginęły albo, co gorsza, bywały ranne i potem w męczarniach gdzieś w samotności umierały. Nie wyobrazałam sobie życia w ciągłym stresie wróci - nie wróci![]()
Moja mama wciąż uważa, ze ja koty więżę i okaleczam tym niewychodzeniem
Ale z drugiej strony miałam pod opieką tymczasa, który tak bardzo chciał wychodzić, ze zwyczajnie walił głową w drzwi, aż się go wypuściło. I mieszka teraz w domu wychodzącym.
morelowa pisze:Na tym forum co podesłałaś, Ewa, tylko jedna osoba pisze o wyrzucie histaminy i nic więcej.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Agnieszka LL, ewar, Google [Bot], puszatek i 122 gości