Bogaty, obrzydliwy sąsiad postanowił "zrobić porządek z tym syfem"
Czyli z naszą leśną drogą.
Moje brzozy przy furtce obroniło dziecko z sąsiadką, ale na jak długo? Teżet w Poznaniu, mógł się awanturować wyłącznie telefonicznie.
Bez zezwolenia, w tym kraju wystarczy forsa i znajomości w urzędzie gminy.
Gdyby myśl mogła zabijać, nie zawahałabym się, słowo daję. Nienawiść to straszne uczycie, ale na razie po prostu nie jestem w stanie czuć czegokolwiek innego do tego ... eee... faceta.
Nigdy, nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy zamiast kupić sobie willę w Wilanowie przy asfaltowej ulicy, sprowadzają się do lasu i natychmiast zaczynają wycinać drzewa i asfaltować leśne drogi.
Sorry, ale mój wku...w osiągnął Drogę Mleczną. A depresja Australię.
Właśnie przestaję być bezpiecznym domem wychodzącym...
Szlag, szlag, SZLAG!!!!!!!!!!!!!!!!!!!