Dwie Dziewczyny, Pan Pers, Rambo bezogoniasty i Jamniś. cz.3

U nas dopiero się skończyła nieomalże nawałnica :mrgreen:

Nagle pociemniało, ostro lunęło oczywiście musiała przyjść burza no i d..blada...ledwo zwierzaki zdążyłam zagarnąć do domu, tylko Kropka nie zdążyła, biedulka przesiedziała w garażu, ale tam chociaż było ciepło i bez deszczu, teraz jesteśmy już wszyscy w chałupce, ale jeszcze gdzieś w oddali grzmi :twisted:

Za to piesek sąsiadów daje popis

Zaczęły jeżdzić na sygnałach karetki pogotowia albo straż pożarna (nie widzę, ale słyszę

) i on gdy słyszy te sygnały zaczyna w "ten rytm" skowyczeć...normalnie nie można słuchać...na ulicy wycie za płotem wycie :ryk:

Mam nadzieję, że się nic poważnego nie dzieje....

Zuziu - jestem , czytam , oglądam , podziwiam :1luvu:

U nas żadnych nawałnic , żadnych burz - a ja kocham burze, takie konkretne, z błyskawicami , piorunami .Za to ochłodziło sie bardzo, cały dzień pogoda taka więcej do ......

buziamy Cudaczkowo :1luvu:

Izuś, ja się boję burzy :crying:

A ona wraca!
Znowu zaczyna lać i grzmi coraz głośniej....okropność...i znowu zrobiło się ciemno

AnnAArczyK pisze:U nas dopiero się skończyła nieomalże nawałnica
Nagle pociemniało, ostro lunęło oczywiście musiała przyjść burza no i d..blada...ledwo zwierzaki zdążyłam zagarnąć do domu, tylko Kropka nie zdążyła, biedulka przesiedziała w garażu, ale tam chociaż było ciepło i bez deszczu, teraz jesteśmy już wszyscy w chałupce, ale jeszcze gdzieś w oddali grzmi
Za to piesek sąsiadów daje popis
Zaczęły jeżdzić na sygnałach karetki pogotowia albo straż pożarna (nie widzę, ale słyszę ) i on gdy słyszy te sygnały zaczyna w "ten rytm" skowyczeć...normalnie nie można słuchać...na ulicy wycie za płotem wycie
Mam nadzieję, że się nic poważnego nie dzieje....

Biedny piesio

Pewnie się boi

U nas tez zapowiadali burze,ale przyjdzie pewnie dopiero w nocy.Znowu bede mieć noc zarwaną :evil:

U mnie Pusia bardzo sie boi burzy,więc trzeba ja przytulać,mówić do niej,głaskać.Wtedy jej trochę lżej.

Daj tą burzę do mnie,u mnie trzy tygodnie zapowiadają deszcz i burze -i nic nie pada

rudy kociak pisze:Daj tą burzę do mnie,u mnie trzy tygodnie zapowiadają deszcz i burze -i nic nie pada

ja tez się piszę, > Susza straszna, choc w zeszłym tygodniu lało. Dziś u nas podobno popadało, 10 min mzawki :evil:

AnnAArczyK pisze:piesek sąsiadów daje popis
Zaczęły jeżdzić na sygnałach karetki pogotowia albo straż pożarna (nie widzę, ale słyszę ) i on gdy słyszy te sygnały zaczyna w "ten rytm" skowyczeć.

dużo psów tak reaguje na dżwięk syreny....Niedaleko ode mnie jest taki czarny punkt, nie ma miesiąca aby nie było poważnego wypadku. Jak zaczynają wyc syreny / straż , pogotowie , policja / , to połowa okolicznych psów zaczyna wyć . Czasem brzmi to upiornie....No a jak juz helikopter widać......trzy tyg temu kobieta wrąbała sie na prostym odcinku drogi w drzewo :cry:

Helikopter przyleciał , zabrał....Zmarła po kilku dniach . Jechałam wtedy do pracy na popołudnie , autobus nie przyjechał, jakiś kierowca co miał CB nas poiformował , ze droga w obu kierunkach zablokowana. a - będąc jeszcze w domu = widziałam helikopter , szukający miejsca do wyladowania.

Moje koty - tamte dawne , Misia i Gucio - burzy sie nie boja , spędzają różnie , w domu , pod folia, pod wiatą na drewno.Nie znam reakcji Pietruchy , bo burzy jeszcze nie było. Ale samolotów chłopak boi sie strasznie , z czego wniosek , ze nietutejszy. Bo ja - prosze drogich koleżanek niewymiarowych :mrgreen:

- mieszkam prawie przy pasie startowym lotniska wojskowego , gdzie są F-16. No i moi rezydenci maja totalny olew jak te efki startują , czasem widać, że odczuwają dyskomfort, kulą uszy, ale poza tym - nic. A biedny Pietrucha wkopałby się w kretowisko, nie wie , co ze soba zrobić, wciska się pod kominek , usiłuje wleżć za kanapę , gdzie jest miejsca najwyżej dla chomika.
Aczkolwiek.....Gucio podobnie reaguje na wirowanie pralki

No i się już uspokoiło...jeszcze trochę pada, ale jest cisza i lekki wiaterek dosyć chłodny, ciekawe jaka będzie jutro pogoda :roll:

....chciałabym, żeby było słonecznie...

Dziewczyny, jestem hojna, oddaję Wam te burze w całości :piwa:

Ach, jaka rozrzutność z mojej strony :mrgreen:

no, cóż niech stracę :wink:

U mnie najbardziej chyba boi się Lunka, ona tak na wszelki wypadek idzie sobie pospać do szafy :ryk:

Kacper tez się gdzieś przemyca, ale raczej jest "schowany na wierzchu" :mrgreen:

czyli za kanapą tylko ogon wystaje...

Ramboliński nic sobie nie robił z burzy, u niego było takie "phiii, no to co że jest burza? Daj mi jeść kobieto i miziaj...miziaj"...
Więc postawiłam własny talerzyk, nałożyłam jedzonko i nie zdążył umoczyć dzioba w żarełku gdy nadleciał Kacperek, już się burzy nie bał....ważniejsze rzeczy się działy na szafce...i dosiadł się do talerzyka...jedli obaj, nie wiem czy startowali w zawodach, czy jedli na czas :mrgreen:

, ale moment i talerz znalazł się na podłodze...pierwszy uciekł Rambuś, za nim Gapciu...winnych brak, ja zostałam z kompletem talerzy sztuk pięć :ryk: