dobra no to suchar o Chanel nr5.
Jeżdził Sernik Yariską.Zły bo wczesniej miał Starletkę a to Panie dzieju szybkie autko było.Kolor lawenda no cacuś.Kochane !!! Ale było zmienione na Yaris i jakby było mało jeszcze srebrną. Fuj-obrzydził się Sernik znienawidziwszy uprzednio nabywce Starletki. (tu uwaga na marginesie- dlaczego ja zawszę musze bez problemu sprzedać coś czego za cholęrę sprzedać nie chcę i zniechecam nabywcę z całej siły?
Tak przyszedł jeden dziad i kupił Starletkę chociaz mu przysiegałam,że to truchło nie jeżdzi nic a nic

Facet kupił ode mnie mieszkanie na pniu,stercząc uprzednio na mrozie ok pół godziny,bo mu nie otwierałam.Jak juz wlazł to pomimo mojego opisu ruiny w jakiej się znajduje,zapłacił bez targowania cenę,którą w agencji uznano za nierealną.Psiakrew!)
Wracając do Yariski-wolne to,trzydrzwiowe i wlokło się.Nazywane było dryndą.Kombinował Sernik jak tu sie jej wyzbyć,bo pan stworzenia (Małż w sensie) nie pozwalał sprzedać i nie słuchał,że to drynda a fuj!!!!
No to Sernik znalazł kota z chorymi nerkami umierającego i woził go Yariska na kroplówki.Kot z radosci zlał na siedzenie w Yarisce,a był jeszcze nie kastrowany,bo był chory.
Po radosnym wyczynie kota ślady były głównie węchowe o niezapomnianym wręcz wydżwięku.Sernik ,żeby przezyc spotkanie z panem stworzenia,po obsikaniu Yariski i dokładnym wsiaknięciu sików w tapicerowany fotel-uknuł pan. Cichcem wylał na plame Chanel nr5-tak z pół butelki.Żeby sie nie wydało oczywiście
OJACIE!!!! koktail Mołotowa to przy tej mieszance-tzw "małe miki"
Po wietrzeniu i dwóch praniach karcherem,Yariska wydzielała woń w czasie opadów atmosferycznych.
Nie dało się wyrobic,więc pan stworzenia sam!!!!! szybko opchnął samochód,a Sernik pokochał następny,który oczywiście szybko sprzedał-wcale tego nie chcąc.Sąsiadowi.No.....koniec suchara.
Guuupi Sernik.

Ps najbardziej nie lubie pytania:'Po co Ci szybki samochód jak wolno jezdzisz?" Po nic kurka, po to ,ze jak zechce to pojade szybko. grrrrr................
