mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli [*]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 17, 2013 7:47 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli

Cholera......ile jeszcze takich dni ....ile
Jestm mi strasznie ciezko. Staram sie jak moge ale dolki przychodza jak fale na morzu. Dzisiaj deprecha wscieklosc i zal do calego swiara. Minelo 7 tygodni a ja nie moge sobie z tym poradzic. Tyle zlych slow a zero wsparcia. Nawet najblizsza mi osoba pitrafila powiedziec.....ze najwyrazniej za bardzo kochalas Whiskiego ze Bog ci go zabral. A kogo to niby mam kochac?? Kot kocha bezinteresownie a ludzie kochaja za cos. Ale malo kto to rozumie ze milosc do zwierzat jest inna jak do ludzi. Tylko egoisci mysla ze przedkladamy milosc do kotow nad miloscia do ludzi.
Oki....znowu pieprze trzy po trzy
Ale prawda jest taka ze nie potrafie sie pozbierac pi smierci Whiskiego. Na zewnatrz moze jestem ok a w srodku.....ogien rozpacz zal pekniete serca i rozerwana na strzepy dusza.

Pisze tu sama do siebie ...... ale to mi pomaga

Nawet nowy kot szybko nie ukoji mojego serca.

Whiski tak bardzo tesknie za Toba......wroc do mnie proszeeee

izabela132

 
Posty: 135
Od: Pon kwi 30, 2012 12:05

Post » Pt maja 17, 2013 11:04 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli

Izuń,
ja myslę że jeszcze trochę czasu będzie trzeba żebyś doszła do siebie.
Po takiej stracie nie da się dojść do siebie od tak szybko.
I będzie dzień lepszy i będzie dzień gorszy.

A pisanie to najlepsza rzecz jaką możesz zrobić. Nie tłamś w sobie żalu i smutku bo to tylko pogorszy Twój stan.

Wczoraj miałam popisać u Ciebie na wątku. Ale nie miałam siły. Wczoraj odeszła jedna z nas. Basia Horacy7 po ciężkiej chorobie. Przeplakalam cały wieczór i dzisiaj to samo.
Nawet jej nie znałam, nie widziałam ale cieżko mi jak bym straciła najbliższą mi osobę. Tyle zrobiła dla kotów w Szczytnie, tyle walczyła o poprawę ich losy w schronisku.
Jakos tak nie mogę dojść do siebie.

A wiesz co my to chyba podobne do siebie jestesmy. Bo ja też jak mam doła to musze sie wygadac. Ostatnio jakoś u mnie kiepsko było. I zaraz dostałam pw i telefon od dziewczyn i tak mi się lżej na duszy zrobiło.

Pisałaś że kotusia bierzesz. Super, ciesze się bardzo bardzo :D takie maleństwo oj jak ja bym chciała następnego kotusia wziąć. Tylko mój mąż już następnego kota nie wieźmie :cry: NO ale pracuje nad nim i moja w tym głowa żeby zdanie zmienił.
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Pt maja 17, 2013 12:05 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli

agusialublin pisze:Izuń,
ja myslę że jeszcze trochę czasu będzie trzeba żebyś doszła do siebie.
Po takiej stracie nie da się dojść do siebie od tak szybko.
I będzie dzień lepszy i będzie dzień gorszy.

A pisanie to najlepsza rzecz jaką możesz zrobić. Nie tłamś w sobie żalu i smutku bo to tylko pogorszy Twój stan.

Wczoraj miałam popisać u Ciebie na wątku. Ale nie miałam siły. Wczoraj odeszła jedna z nas. Basia Horacy7 po ciężkiej chorobie. Przeplakalam cały wieczór i dzisiaj to samo.
Nawet jej nie znałam, nie widziałam ale cieżko mi jak bym straciła najbliższą mi osobę. Tyle zrobiła dla kotów w Szczytnie, tyle walczyła o poprawę ich losy w schronisku.
Jakos tak nie mogę dojść do siebie.

A wiesz co my to chyba podobne do siebie jestesmy. Bo ja też jak mam doła to musze sie wygadac. Ostatnio jakoś u mnie kiepsko było. I zaraz dostałam pw i telefon od dziewczyn i tak mi się lżej na duszy zrobiło.

Pisałaś że kotusia bierzesz. Super, ciesze się bardzo bardzo :D takie maleństwo oj jak ja bym chciała następnego kotusia wziąć. Tylko mój mąż już następnego kota nie wieźmie :cry: NO ale pracuje nad nim i moja w tym głowa żeby zdanie zmienił.



Asiu!

Tak już mamy, że nawet jak nie znamy danej osoby fizycznie a wiemy jaka była, co robiła aby polepszyc życie futrzaków, była wielka sercem i duchem....to płaczemy. Jesteśmy przepełnione żalem i wściekłością, że Pan Bóg powołuje do siebie osoby dobre a tych wszystkich meneli zostawia abyśmy się z nimi meczyli. Jestem pełna podziwu dla wszystkich ludzi którzy się tak angażują w pomoc zwierzętom i zawsze bedę miała dla nisz dużo szacunku.
Teraz Basia dostała nowe zadanie...opiekuje się wszystkimi zwierzątakmi, którym nie dane było pomóc i odeszły za TM.

Basiu zobacz co u Whiskiego, bo wczoraj w nocy pokazał mi się cały zakatarzony....a tak nie powinno być za TM. Spraw aby był szczęśliwy. Odpoczywaj razem z nimi aż do dnia kiedy się wszyscy spotkamy :-((

Asiu....do mnie nikt nie dzwoni i nie interesuje się jak ja się czuję. Dla mnie to jest naprawdę ciężki okres...tym bardziej że nie moge sobie dać rady z tym co mi ten pacan powiedział. Ciągle przepraszam Whiskiego. Ja naprawdę nie mogę za to że niektórych ludzi wręcz nienawidzę. A na tego to mam alergię. Pamiętam jak kiedyś do nas przyjechał w odwiedziny to w wylądowałam na OIOM-e w szpitaly z ciężkim napadem duszności i bólem serce. Nikt nie rozumie że facet po prostu jest zły i sama jego obecność doprowadza mnie do ataków astmy. Swięcie wierzę w to że on jest przyczyną zachorowania Whiskiego. Mieszkał u nas 4 miesiące. \jak go nie było to wszystko było ok. A jak wiadomo koty wyczuwają złą energię i przesiadują w miejscach gdzie ona jest. A Whiskusia nie dał raday czasami wyciągnąc z pokoju tego pacana. Uważam że on mnie przed nim bronił. Miał kochanie moje swoją misję na ziemi. Przeczytaj :

http://swiatdusz.pl/index.php?PHPSESSID ... 5#msg23165

Co to kupna kota to...... ja nie chciałam ale moja córka się wygadała że kupiła mi kota na urodziny..rudego. Podobno do odbioru w czerwcu. Nie wiem co z tym zrobic. Ja chciałam takiego jak Whiskey i chcę nadal.
Więc jak kiedyś znajdę to nawet mój facet nie będzie miał nic do gadania....po prostu będzie z nami kolejny kot.
Wiem że nikt i nic mi nie zwróci mojego kochanego synusia ale wmawiam sowjemu głupiemu mózgowi, że on wróci do mnie i już. |Lepiej mi z tym


Whiskusiu mykaj do Baśki ona ci pomoże zanim mamusia do ciebie przyjdzie.....i zapalam wirtualnego znicza dla Was tom za TM

izabela132

 
Posty: 135
Od: Pon kwi 30, 2012 12:05

Post » Pt maja 17, 2013 12:10 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli

Izuń
ja Agnieszka się nazywam :ryk: :ryk: :ryk:
chociaz imię Asia też mi się podoba :mrgreen:
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Pt maja 17, 2013 12:11 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli

agusialublin pisze:Izuń
ja Agnieszka się nazywam :ryk: :ryk: :ryk:
chociaz imię Asia też mi się podoba :mrgreen:



Hahahaha przepraszammmmmmmmmmmm :flowerkitty: :flowerkitty: :flowerkitty: :flowerkitty: :flowerkitty:

nie wiem dlaczego napisalam Asia a wiem ze jestes Agusia :-)))

izabela132

 
Posty: 135
Od: Pon kwi 30, 2012 12:05

Post » Pt maja 17, 2013 12:12 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli

izabela132 pisze:
agusialublin pisze:Izuń
ja Agnieszka się nazywam :ryk: :ryk: :ryk:
chociaz imię Asia też mi się podoba :mrgreen:



Hahahaha przepraszammmmmmmmmmmm :flowerkitty: :flowerkitty: :flowerkitty: :flowerkitty: :flowerkitty:

nie wiem dlaczego napisalam Asia a wiem ze jestes Agusia :-)))


spoko, ośmiałam się :ryk: :ryk:
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Pt maja 17, 2013 12:18 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli

Izuń,

Twój Whiskuś już tam nie jest sam. Basia będzie się min opiekować.

A co do tego faceta to już Ci kiedyś chyba Izuń pisałam. Gdybym ja Ci napisała coś takiego co on powiedział (a tak się nigdy nie stanie) to miałabyś co przeżywać, natomiast że to on powiedział to Ty sobie nawet tym głowy nie zawracaj.
Ja liczę sie ze zdaniem ludzi mądrych, wartościowych. Idiotami nawet nie zawracam sobie głowy. Wiem że to boli bo musiałabyś być z kamienia żeby tego nie odczuć. Ale do serca tego nie bierz.
Ludzi nie zmienisz, idiota i podły ludź do końca swoich dni będzie idiotą i podłym. I będzie skupiał dookoła siebie takich samych jak on pustaków.
Pomysl natomiast dlaczego ja czy inne dziewczyny lubimy tak z Tobą KOchana pogadać. Bo jesteś cudownym człowiekiem, bo kochasz nad życie zwierzeta, bo masz serce Izuń.
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Pt maja 17, 2013 12:40 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli

agusialublin pisze:Izuń,

Twój Whiskuś już tam nie jest sam. Basia będzie się min opiekować.

A co do tego faceta to już Ci kiedyś chyba Izuń pisałam. Gdybym ja Ci napisała coś takiego co on powiedział (a tak się nigdy nie stanie) to miałabyś co przeżywać, natomiast że to on powiedział to Ty sobie nawet tym głowy nie zawracaj.
Ja liczę sie ze zdaniem ludzi mądrych, wartościowych. Idiotami nawet nie zawracam sobie głowy. Wiem że to boli bo musiałabyś być z kamienia żeby tego nie odczuć. Ale do serca tego nie bierz.
Ludzi nie zmienisz, idiota i podły ludź do końca swoich dni będzie idiotą i podłym. I będzie skupiał dookoła siebie takich samych jak on pustaków.
Pomysl natomiast dlaczego ja czy inne dziewczyny lubimy tak z Tobą KOchana pogadać. Bo jesteś cudownym człowiekiem, bo kochasz nad życie zwierzeta, bo masz serce Izuń.



Agusia

Twoje wsparcie dla mnie jest bezcenne. Wiem że dużo mi pomogłyście, ale zastanawiam się czy też nie wybrac się do psychologa, bo o ile potrafię pogodzić się ze śmiercią Whiskiego, bo wiem że zrobiłam wszystko i teraz jest mu juz dobrze...to nie potrafię sobie poradzić z emocjami związanymi z tymi przykrymi słowami. Coraz częściej nachodzą mnie myśli aby się zemścić, dzień w dzień..godzina za godziną myśli krążą wokół tego podłego człowieka. A to już jest źle Aguś. Nie powinno tak się ze mną dziać. Powinnam skupić się na sobie, powinnam wspominać z uśmiechem Whiskusia, powinnam kochać Bonusię a tu ...... normalnie dupa blada Aguś.
Nawet mi nie pomogło remontowanie domu. Ciężko fizycznie pracowałam, bo mi to zawsze pomaga na stresy...a teraz nic nie pomogło...zastanawiam się co się ze mną dzieje i jak sobie z tym poradzić. Może dlatego że mój TZ nie dał mi wsparcia a wręcz powiedział że go to nie obchodzi co ten facet mi powiedział ( a to jego najlepszy przyjaciel). Stał i słuchał jak ten "ciul" mnie zgnoił i zdołował. I nie zrobił nic. I dlatego tak strasznie mnie boli

Muszę przestać jączeć

izabela132

 
Posty: 135
Od: Pon kwi 30, 2012 12:05

Post » Pt maja 17, 2013 12:45 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli

Izuń,
ja to sie Tobie nie dziwię ze chcesz mu dopiec. W sumie to mu sie należy.
Ja to bym mu samochód dajmy na to zarysowała albo koło przedziurawiła. No co tam jeszcze można by mu zrobić pomyslmy 8O a można by mu dogryzać i dopiekać i smiać się z niego, obrażać go i poniżać. Kuszące jak cholera :mrgreen:
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Pt maja 17, 2013 12:52 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli

Powiem Ci że ja też jestem bardzo emocjonalna. I zawsze prędzej robię niż myślę. I zawsze jak cos robie po wpływem emocji.
Kurcze jak ja zazdroszczę osobom które najpierw przemyślą strategię a później działają.

Z tym psychologiem to dobry pomysł. Bo teraz Twoje życie toczy sie wokół tego palanta. Zamiast cieszyć sie tym co masz, najmniejszymi rzeczami Ty ciągle zatruwasz sobie życie myśleniem o nim.

A wiesz co, ja to tak sobie myślę że prędzej czy później i do niego uśmiechnie się los, oczywiscie w tym negatywnym sensie.
I jemu też kiedyś coś złego sie przytrafi. Należy mu sie.

Izuń, ja bym ostatnią koszulę oddała, podzieliła się ostatnim kawałkiem chleb. Ale jak trafię na takiego śmiecia który znęca się nad zwierzętami, albo nad innymi to nie mam dla niego ani kszty szacunku. Dla mnie jest skończony, śmieć do utylizacji i tyle.

Kiedyś napisałam na FB że dla tych wszystkich skurwieli którzy maltretują bogu ducha winne istoty otworzyłabym jeszcze raz Majdanek, tak na jeden dzień. Słowo podtrzymuję.
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Pt maja 17, 2013 13:30 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli

Agusia

Ja się z tym palantem już nie widzę. Kazałam mu się wynosić z domu. Pomysł z samochodem jest bardzo dobry:-) Ale mam coś lepszego. Coś takiego że będzie przeklinał dzień w którym mnie poznał i żałował tego co mi powiedział. I daltego potrzebuję psychologa żeby mnie od tego odwiódł. Nie nie żadnej krzywdy fizycznej. Zniszczę go psychicznie tak jak on mnie. A jeśli się to mojemu TZ nie podoba to może iść mieszkać do tego śmiecia, widocznie nie jest wart złamanego grosza.
Jak opowiadam moim przyjaciółkom tutaj co chcę zrobić, to mi mówią żebym tego nie robiła bo nie warto szargać sobie nerwów takim gnojem, że jeszcze dostanie za swoje, za krzywdy jakie wyrządził nie tylko mnie. Aguś jakbyś wiedziała jaki to jest okrutny człowiek to już bys robiła pikietę pod Majdankiem. Ja chętnie do Ciebie dołączę razem z innymi

Ja naprawdę jestem dobrym człowiekiem, może więcej dla zwierząt jak dla ludzi...bo bardzo mało doznałam dobroci od ludzi. Zawsze dawałam się wykorzystywać..i tak do teraz jak jestem juz stara. Nic nie zmądrzałam. I może dlatego zawsze dostaję po dupie i przyciągam do siebie "ciuli"

Postaram się z tym skończyć aby poprawić sobie jakość życia psychicznego. Wiem że będzie trudno. Ale znajdę gdzieś forum dla takich popaprańców jak ja i wyżyję się literacko :-)))

Jestem na TAK......na jednodniowe otwarcie Majdanka dla skurwieli i popaprańców :ok: :ok: :ok: :ok:

izabela132

 
Posty: 135
Od: Pon kwi 30, 2012 12:05

Post » Pt maja 17, 2013 13:32 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli

Agusia a może chcesz fajnego kotusia... zobacz jaki piękny MCO do adopcji. Ja bym wzieła ale koszt transportu b. duży

viewtopic.php?f=10&t=153129

izabela132

 
Posty: 135
Od: Pon kwi 30, 2012 12:05

Post » Pt maja 17, 2013 13:37 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli

izabela132 pisze:Agusia a może chcesz fajnego kotusia... zobacz jaki piękny MCO do adopcji. Ja bym wzieła ale koszt transportu b. duży

viewtopic.php?f=10&t=153129


już go widziałam :1luvu:
oj jak ja bym wzięła kotusia tylko mój mąż nie chce sie zgodzić na następnego :cry:
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Pt maja 17, 2013 14:01 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli

agusialublin pisze:
izabela132 pisze:Agusia a może chcesz fajnego kotusia... zobacz jaki piękny MCO do adopcji. Ja bym wzieła ale koszt transportu b. duży

viewtopic.php?f=10&t=153129


już go widziałam :1luvu:
oj jak ja bym wzięła kotusia tylko mój mąż nie chce sie zgodzić na następnego :cry:




Jak mężowy nowy kotek szkodzi........wyrzuć męża, o co chodzi hihihihihi :lol: :lol: :lol: :lol:

izabela132

 
Posty: 135
Od: Pon kwi 30, 2012 12:05

Post » Pt maja 17, 2013 14:41 Re: mój kochany kotuś Whiskey ma nowotwór....już Go nie boli

izabela132 pisze:
agusialublin pisze:
izabela132 pisze:Agusia a może chcesz fajnego kotusia... zobacz jaki piękny MCO do adopcji. Ja bym wzieła ale koszt transportu b. duży

viewtopic.php?f=10&t=153129


już go widziałam :1luvu:
oj jak ja bym wzięła kotusia tylko mój mąż nie chce sie zgodzić na następnego :cry:




Jak mężowy nowy kotek szkodzi........wyrzuć męża, o co chodzi hihihihihi :lol: :lol: :lol: :lol:


Dobrze prawisz Izuń :mrgreen:
pomyślę nad tym :mrgreen:
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954, haaszek, Nul i 57 gości