(Mam nadzieję, że się nie obraziłaś za to "skopanie tyłka"

)
A tak poważnie, sądzę że teraz i Ty możesz dzielić się swoimi doświadczeniami z poszukiwań. I w ten sposób pomagać kolejnym poszukujacym, choć życzyłabym wszystkim, aby nigdy nie znaleźli się w sytuacji podobnej do Twojej, czy mojej. Gdy ja szukałam wtedy mnie podpowiadano i radzono co robić.
Twój czarny to zdaje się taki sam "aparat" jak mój Rysio. Właśnie mnie obudził, tak szaleje. Napadł na swoją siostrę Tosię i obudził mnie w zasadzie jej wrzask. Muszę pomyśleć, może i ja zafunduję mu szelki? Facet skończył dwa lata, mówiono mi, że powinien się uspokoić, ale niestety......
Dobrze, że nie zapominasz o tych bezdomnych biedakach. Ja się bardzo ze swoimi bezdomnymi związałam, jedną z nich była właśnie poszukiwana przeze mnie Ogrynia. Choć nie ukrywam, że jestem zadowolona, że nie dokarmiam już ulicznych kotów, bo ich w tym miejscu gdzie żyły już nie ma. Źli ludzie to spowodowali. Cztery, które dokarmiałam codziennie - mam w domu, reszta zniknęła. Wiem, że kilka przeniosło się do innych karmicieli. Piszę "karmicieli" bo jest wśród nich mężczyzna.
Bardzo przeżywałam smutny los moich podopiecznych......
Twoich dwóch chłopaków widziałam na zdjęciach, chętnie zobaczyłabym dziewczynę, chyba że coś przeoczyłam?