Pomagam Neigh i Kotkinsowi od niedawna, ale obserwując zaistniałe zdarzenie stwierdzam, że i Neigh i Kotkins mają absolutną rację. Może ktoś stwierdzić, że przesadzają i histeryzują, ale czy osoby które tak myślą zastanowiły się przez moment skąd ta troska ? (bo nie jest to histeria, ale troska!).
Dziewczyny poświęcają się ratowaniu kotów, dwoją się i troją żeby im pomóc, często dokładając "do interesu" z własnej kieszeni - kto zna przypadek Lalusia i Ramzesa ten wie (Kotkins jechała do Wrocławia, żeby zabrać je od nas i podejrzewam, że gdyby nie ona to koty mogłbyby już nie żyć!) Wiadomo, że pomagając kotom, człowiek się do nich przywiązuje i chce żeby trafiły do kochającego domu, do takiego jaki człowiek sam tworzy! Uprzedzając ataki - Nie twierdzę, że Tusia nie kocha swoich kotów, ale z adopcją kotów jest jak z adopcją dzieci! Jeżeli adoptuję dziecko diabetyka i w zaleceniach jest zakaz podawania dziecku słodyczy to nie futruję go czekoladą bo mogę zrobić mu krzywdę... Podobnie jest z przypadkiem Tigry - wolność może być dla niej przyjemnością, która zrobi jej KRZYWDĘ.

Bardzo mi się też przykro zrobiło, kiedy zobaczyłam na wątku Tigry zdjęcie bezdomnego psa pomiędzy tymi z ogródka - może jestem przewrażliwiona, w dodatku zapewne młodsza od Was wszystkich ale rozum mam i.. - kurczę... przecież to nie jest "element krajobrazu". Nie można było naprawdę poinformować TOZ-u, albo zadzwonić chociaż na straż miejską??? (nie wiem jak w innych miastach, ale u nas miejscy zawożą znajdę do powiatowego lekarza weterynarii - on ma miejsce w którym takie znajdy się przetrzymuję najpierw kilka dni - z nadzieją, że znajdzie się właściciel, a potem szuka albo DT albo do schroniska zawozi)...
Wszystko to jest jeszcze o tyle przykre, bo dzieje się na forum - między zaufanymi ludźmi. Ja jestem jeszcze świeża, ale kurczę ludzie - jak macie (mamy?) komuś ufać to przede wszystkim sobie, nie twórzmy sytuacji, w których tracimy do siebie zaufanie, bo w efekcie tego wiele osób będzie mieć zmniejszoną szansę na adopcję "futrzaka" właśnie z powodu braku zaufania i ciągłych podejrzeń...

Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, nie było to moim zamiarem.