Dalia
Wybacz zatem, jeśli źle mnie zrozumiałaś.. nie piszę, ze są to łatwe sprawy i że można w nich uzyskać pewny wynik (odebranie kota), ale nie są to sprawy beznadziejne, tylko trzeba zaryzykować kasę na prawnika mając przed sobą niepewny wynik, który niekoniecznie zbilansuje wydane finanse... Jak pisałam to bardziej walki o
rację, niż o gratyfikację finansową, stąd taka kultura prawna, a nie inna.. Jak każdy, hodowca przelicza, co mu się opłaca. Przykładów aż nadto mogłabym ci podać.. Nie w sprawie hodowlanej, ale ogólnoprawnej.. Sprawa dziewczyn, przy wsparciu jakiejś fundacji, jest jak najbardziej do wygrania, tylko nikt nie zagwarantuje wyniku.. mamy takie sądy, jakie mamy, więc to byłaby bardziej sprawa propagandowa i opłacała się bardziej ogólnie, niż w tym konkretnym przypadku.. Choćby poprzez zainteresowanie nią mediów.. no cóż, może warto kiedyś taką podjąć, by ludzie nie traktowali umów adopcyjnych, jak świstków papieru do dowolnej ich własnej interpretacji.. T wiedziała o jakiego kota apeluje, stąd kłamstwa, ze nie będzie wychodzący, wątpię by tu dostała za darmo Maine Coon do wolnego wybiegu.. stąd zdecydowała się na oszustwo, na szkodę kota, odbierając mu lepszy dom

Zwykłe oszustwo. I żeby nie było, moje dwie byłe sąsiadki mają maine coony zgarnięte z bezdomności, wychodzące, ale to co innego, niż w złej wierze podpisywanie umowy adopcyjnej o konkretnych wymogach i wprowadzenie kogoś w błąd

Złego słowa o nich nie powiem, choć jednej kota ukradziono, najprawdopodobniej, na to wskazywał jego stan, gdy wrócił po 2 miesiącach... to kolejne niebezpieczeństwo w przypadku kotów w typie, wychodzących. Też mogłabym naopowiadać
Dalia to tak ogólnie, nie personalnie tylko do Ciebie.. żyłam na wsi, wiem, jakie złudne jest tam poczucie bezpieczeństwa zwierząt.. Sama popełniłam błąd.. nie dziwię się dziewczynom i takiemu a nie innemu zapisu w umowie...I tym bardziej wq mnie takie 'tanie oszustwo' ze strony T.