Kocianny... Coś się kończy :( coś się zaczyna :)

[Monika_Krk]

(...)
Opcje były dwie: usunięcie gałki ocznej albo korekta powieki, żeby zlikwidować to nieszczęsne entropium. Potem wyszły na jaw poważne problemy z zębami, więc zabieg na oku się przesunął w czasie, jako mniej istotny, ale powoli zaczynam się za to zabierać. Teraz Fairy ma zakrapiane oczko, czasem delikatnie je czyszczę z ropy (jeśli jest), z tego, co tam się osadza, i tyle. Po korekcie powieki gałka oczna może wróci na swoje miejsce
(...)

Ja uważam, że jeśli weterynarz powie, że warto zawalczyć i tylko skorygować powiekę - to walczyć .
Jeśli natomiast trzeba będzie usuwać z różnych powodów - to Fairy zostanie po prostu Piratką - Różą Wiatrów .
Wiem, że to jest trudne - ale z drugiej strony brak oka to furda w porównaniu z rakami, problemami z nerkami, cukrzycą itp.
Ona nawet tego braku nie zauważy, my nie musimy - jeśli się nie będziemy upierać by widzieć tylko "ten brak" - zamiast Fairy.

[Petroniusz]

Nie no, stanęło na razie na korekcie powieki, oczko zostaje Myślałam początkowo o usunięciu, ale ta podczas gojenia rany kot by bardzo cierpiał Teraz chodzi głównie o sprawdzenie, czy nie dzieje się tam jeszcze coś, co ja mogłam przegapić, i o ustalenie terminu zabiegu. Potem operacja, rekonwalescencja i Fairy będzie, mam nadzieję, wyremontowana

I jak to już Hikiko napisała gdzieś indziej w związku z Fairy - koty są niesamowite, bo człowiek mając bolące dziąsła i zęby oraz rozpaprane, bolące oko byłby gnił w łóżku i jęczał, a koteczka jadła, mruczała, miziała się i nawet potrafiła się bawić Teraz, po naprawieniu sytuacji w mordce (gdzie był faktycznie hardcore), czuje się naprawdę świetnie
Oczko to pikuś, mimo że na nie nie widzi

[Monika_Krk]

(...)
Oczko to pikuś, mimo że na nie nie widzi

O - takie podejście lubię.
Musimy nauczyć się brać życie garściami, tak jak koty.
Nie płakać nad rozlanym mlekiem - bo to ludzkie jest.
Koty są mądre życiowo - a to co napisałaś, że z bolącymi zębami i okiem
potrafią na przekór wszystkiemu żyć pełną piersią - to kwintesencja kota.
Warto się uczyć od naszych przyjaciół, jak być królem życia.

[Hikiko]

Monika, znajdź wątek... Ratujemy oko pingwince... chyba. Tam sobie o wcześniejszych losach Elfika poczytasz, o oku, opcjach itp;] W skrócie: nie ma o co walczyć, powiekę trzeba skorygować. Oko wróci albo nie wróci, ale to kwestia jedynie estetyczna. Chyba każdy, kto z Fairy spędził trochę czasu jakoś o tym nieszczęsnym oku "zapomina". To jest tak fajny kotek, że bierze się go w całości:) Jak Elfik łypnie okiem, to nie ma ... w wiosce że sparafrazuję klasyka.

Oczywiście będziemy trzymać kciuki za "odpowiedni" termin operacji;)
A Kocurra się rozrusza, nie ma innej opcji. U Petroniusza jest jakiś prokoci mikroklimat czy jakieś pozytywne bioprądy, że wszystkie te kocice jakoś sobie razem współistnieją w miarę bezkolizyjnie. Jak się tylko wchodzi, to z miejsca się czuje, że to koci dom jest. U nas niestety nie ma takiego wrażenia, chlip.

Ed/ No i Petroniusz już napisała co trzeba;] Refleks szachisty mam o tej porze

[Petroniusz]

Do wątku Fairy jest sznurek w pierwszym poście, ale wrzucę i tu:
viewtopic.php?f=1&t=151003

U Petroniusza jest jakiś prokoci mikroklimat czy jakieś pozytywne bioprądy, że wszystkie te kocice jakoś sobie razem współistnieją w miarę bezkolizyjnie. Jak się tylko wchodzi, to z miejsca się czuje, że to koci dom jest.

Ani chybi przez fruwające kłęby kocich kłaków

A właśnie, właśnie - nastraszę jutro rano Kocianny Ryczącym Potworem, bo mam mieć gościa na obiedzie i głupio by było, gdyby dostał kurczaka mughlai z kociannowym kłaczkiem jako wkładką

[Hikiko]

Głupio by było, gdyby nie dostał. Jak to tak, obiad bez kłaków?

[Petroniusz]

Gość (a właściwie "gościowa" ) dostała jednak obiad bez kłaków.

Fairy przeżyła straszenie odkurzaczem, jazdę do lecznicy, wizytę u dr Buczek (kicia była bardzo dzielna, grzeczna i w ogóle ), no i powrót, a potem obecność gościa, nawet trochę się pobawiła. Kocurra za to schowała się w pewnym momencie pod ławoskrzynią i wylazła dopiero, kiedy gość sobie pojechał.
Fairy ma operację (korektę powieki) 24 maja - oznacza to, że wezmę tylko jeden dzień urlopu, na ten dzień, zawiozę ją tam, potem poczekam półtorej godziny i wrócę z otumanionym kotkiem. Usuwanie zębów trwało dwie i pół, te półtorej godziny to w porównaniu z tym tyle, co nic Oczko raczej nie wróci na miejsce, ale nie ma co nad tym biadolić. Będzie, jak będzie.

Spytałam dr Buczek o tę pierwszą wizytę, kiedy to Fairy zachowywała się jak dzika kocica. Jej zdaniem duży wpływ na to miało zachowanie tego faceta, który ją tam zabrał i próbował trzymać podczas badania - w rękawicach (podrapania się bał?), z dużą siłą. Pewnie się bał malusiego koteczka

[Petroniusz]

Kocurra-Tytania zaczęła się bawić!

Najlepiej jej szło machanie łapami w pozycji leżącej za piórkami na długiej wędce, ale ćwierkająca mysz też obudziła jej zainteresowanie

Aaaale się cieszę

[Monika_Krk]

Kocurra-Tytania zaczęła się bawić!

Najlepiej jej szło machanie łapami w pozycji leżącej za piórkami na długiej wędce, ale ćwierkająca mysz też obudziła jej zainteresowanie

Aaaale się cieszę

(Czytam o Fairy )

[Monika_Krk]

Petroniusz - Hikiko - no i mam: Łamigłowkę - żart.
jestem w połowie - a 23 marca były moje urodziny --- fafnaste-dzieste łoł
-ale się działo--- lecę dalej czytać .


PS
Kocurro - trzymaj się - Maciusiowi też znajdziemy dom :ok:

Edit : Dochodzę do wniosku : "za pralką jest fajne miejsce dla kocic - gwarantują : Fairy & Tri "

[Petroniusz]

Pewnie, że fajne
tylko zakurzone

Słuchajcie, wieczór cudów Kocurra zaczęła się bawić, a Fairy wytrzymała mi na kolanach, pozwalając się miziać i mrucząc, jakieś 10 minut
Potem naturalnie poszła sobie, ale to i tak sukces

[Hikiko]

Jej! Dzikus się cywilizuje (jeden i drugi). Szybko im idzie jak na dorosłe koty.
Mam taką dorosłą tymczaskę (wieczną chyba), która pół roku nie mogła załapać, o co chodzi z tymi zabawami;] A teraz pierwsza do latania za czymkolwiek, chyba nadrabia;)

No wiadomo, że najfajniejsze miejscówki dla kota to takie, z których wychodzi się z pajęczyną na wąsach i różnymi kłapciami na futrze;]

[Petroniusz]

To u mnie takich miejscówek trochę jest, bo fanką sprzątania nie jestem

Zaczęłam dzisiaj dręczenie Fairy podwójnym zakrapianiem oczka, bo zgodnie z dyspozycjami dr Buczek dokupiłam Floksal. Najpierw do oczka idzie Floksal, czyli antybiotyk, a po 10 minutach przerwy (budzik w komórce sobie nastawiam ) następne kropelki. I tak będzie aż do zabiegu na oczku.

A Kocurra dalej ma napady okrutnej płochliwości - przeraziła się dzisiaj moim nagłym wejściem na balkon, a raczej otwieraniem drzwi, zaczęła zwiewać przez okno kuchenne, potrąciła przy tej okazji dzwonki wietrzne i sama się w ten sposób nastraszyła, a potem głowy nie dam, czy znowu nie zsunęła się jakoś niezręcznie z okna, bo miauczała jakiś czas, skarżąc się na coś. Przyglądałam jej uważnie, czy przypadkiem nie kuleje, ale chyba nie.
Uuuuch, spodziewałam się, że "kot polny" będzie miał lepszą kondycję, a tymczasem to Kocianny Tri wymiatają

[Petroniusz]

"Kot polny", a raczej koneserowy, dalej się socjalizuje (a przede wszystkim bawi ), na dowód czego umieszczę parę fotek Jasno z nich wynika, że Maleństwo nie zostaje pożarte przez Skierutka, tylko dzielnie atakuje ćwierkającą mysz, że pełne miski potrafią skłonić futra do pozostawania w odległości 10 centymetrów, a zaspane towarzystwo dość zgodnie dzieli się drapakiem, fotelem i przyległościami

Socjalizacja przez żarcie Nieobecny Elfik wybrał odosobnienie w pokoju.


Fairy, Banshee i Kocurra (Skierka na szczycie drapaka, a Mori na krzesełku - poza kadrem).


Elfik morduje mysz, Skierka sprawdza, czy gryzoń jeszcze żywy:


Tri-Rex i Scur-Rex


O pożytkach z pudeł wszelakich:


Kocianny Starsze w nowym legowisku, Tytania oraz śpiący Elfik:

[Petroniusz]

No to chyba koniec sielanki.
Przy wtórze syków (Skierutek) i wycia (Tri-Rex) rozpoczął się pierwszy tom sagi "Wojna o Drapak".
Przerwa nastąpiła w momencie, kiedy przemieściłam się do kuchni, wtedy koty popędziły tam zgodnie, w nadziei, że nakarmię je czymś wyjątkowo smacznym. Pomyliły się, karmienia nie było
A teraz Tri-Rex rozpoczął okupację największej platformy drapaka (jedynej, na której wygodnie się mieści, hmmm). Skierutek z uwagi na porę zadowolił się pościelonym łóżkiem, w którym niedługo powinna zalec jednoosobowa ekipa sprzątająco-karmiąco-miziająca.

Ciąg dalszy zapewne nastąpi...