Rano chłopacy byli jeszcze wycofani.
Pierwszy przełamał się Tuptuś (myślę, że głuchota w tym wypadku ułatwia mu troszkę życie). Tuptuś daje się wziąć na ręce, akceptuje głaskanie. Nawet buziaka dostałam. Asia też wygłaskała chłopaka.
Jeszcze z jedzeniem kiepsko, ale głaskany coś tam skubnie.
Atomek siedzi za łóżkiem. Na szczęście daje się głaskać i nie ucieka, nie wciska się w kąty. Niestety jeszcze nic nie przekąsił.
Niedawno Asia przywiozła chłopakom uspakajające obróżki. Mamy z nimi dobre doświadczenia, także myślę że efekty się pojawią. Tyle pysznej karmy zagwarantowały Asia i Zosia, że chłopacy na pewno z apetytem zabiorą się za konsumpcję.
Mam u siebie koty,którym się świat zawalił, bo stracili domy. Leoś po 7 latach, Marcusek po 4. Nie mam jednak takiego doświadczenia jak Asia - jerzykowka, wydaje mi się jednak, że zmierzamy w dobrym kierunku.
Za Bąbla i pozostałe koteczki cały czas

zaciskamy.
Myślami cały czas jesteśmy przy Tobie Basiu
