Maluchy-zginą.Poznań. Już bezpieczne :)))

trzymam mocno za jutrzejszą łapankę :ok:

**Adopcje: 9 >>**

ode mnie też mocne :ok:

oby tylko maluszki i matka byli na miejscu i udało się ich złapać :ok:

Dziękuję za doping i zaglądanie.
Przed chwilą wróciłam do Poznania, przez cały tydzień nie miałam dostępu do internetu, a zaginiona ładowarka spowodowała odcięcie mnie również od telefonu.
Zgoda jest załatwiona, jutro rano tam jadę i dostanę klucze.
Kotka podobno przeniosła maluchy kawałek dalej, ale znajomy mówi, że je słychać.

Edit: Racja z ta piwnicą, faktycznie to jest środowisko, które kotka zna. Naprawdę jestem szczerze wdzięczna fundacji za chęć pomocy, żeby nie było, że jakoś marudzę.
Jakby się wszystko udało, to może dla jednego malucha miałabym dom.

musi się udać :ok:

skoro już się pojawiły na tym niezbyt przyjaznym dla nich świecie, to niech choć życie mają dobre :ok:

mocno trzymam!

Kciuki i ciepłe myśli są :ok:

Jest problem, siedze w kamienicy, kocica jest bardzo czujna, nie zbliza sie do lapki. Dwa razy przeniosla juz maluchy, w tym nowym miejscu wskazanym przez kolege malcow juz nie bylo, po czterech godzinach poszukiwan zostaly odnalezione pietro nizej, tez pod podloga.
Miejsce mam tylko dla matki z malcami, dla samych malcow nie.
Nie wiem co mam robic, jezeli nie uda mi sie zlapac matki, jezeli je tu zostawie na pewno je stad wyniesie. Szanse, ze drugi raz je tu znajde sa zerowe. Nie mam jak sie zaczaic, zeby widziec miejsce, jak jestem dalej nawet nie zauwaze jak przeniesie, jak jestem blizej to kocica mnie czuje i sie boi. Moge tu siedziec do rana, tylko co jak sie nie zlapie ? zostawic je ? brac ? lapac matke na maluchy ? jak brac to co z nimi ? zostawie raczej na pewna smierc. Maja okolo 3 tygodnie.
W poniedzialek wyjezdzam, nie mam co z nimi zrobic, po prostu nie mam.
Musze jechac do pracy, bo nie bede miala za co zyc.
Dziewczyny w tygodniu probowalyby dalej lapac matke.
Jesuu nie wiem co robic ????

jesteś tam sama :?:

dopiero weszłam do domu, nie mam pojęcia co doradzić :oops:

nie byłam w takiej sytuacji

może Ask zobaczy i podpowie co robić :?:

**Adopcje: 9 >>**

Ja bym siedziała na tyle daleko by kota uspokoiła się. Jak przeniesie to trudno.Jak będziesz dalej to jest sznsa,że uspokoi się. Musi nawyknąć,że jesteś a nic się nie dzieje.Nie kręć się za dłużo. Niestety czasem to trwa kilka godzin.A czasem nie udaje się. To kot i każda wersja jest możliwa. Na spokojnie.

ulżyło mi, że zajrzałaś :ok:

**Adopcje: 9 >>**

puszatek pisze:ulżyło mi, że zajrzałaś

Nie było mnie. Weekend to zły czas bo mało osób siedzi.

Bym jeszcze poczekała bo czasem łapią sie w ostatniej chwili.
Czasem pomaga włożenie dzieci do łapki lub do kontenerka i postawienie go za łapką.Kocica próbując sie dostać do nich wchodzi do niej. Ra tak tylko robiłam...ale wtedy ludzi za dużo było by kota wlazła.

Czy w tej chwili mozesz zgarnac wszystkie maluchy? Tzn. czy masz do nich dostep?
Jesli tak, to ja bym probowala siedziec jak najdluzej probujac zlapac matke, a jesli nie udaloby sie, to w ostatniej chwili zgarnelabym kociaki do transportera. I sprobowala metode "ostatniej szansy" - tak jak opisala ASK@.
Nie zostawiaj maluchow, jesli jest duze ryzyko, ze juz wiecej ich nie znajdziesz.

Agneska pisze:Czy w tej chwili mozesz zgarnac wszystkie maluchy? Tzn. czy masz do nich dostep?
Jesli tak, to ja bym probowala siedziec jak najdluzej probujac zlapac matke, a jesli nie udaloby sie, to w ostatniej chwili zgarnelabym kociaki do transportera. I sprobowala metode "ostatniej szansy" - tak jak opisala ASK@.
Nie zostawiaj maluchow, jesli jest duze ryzyko, ze juz wiecej ich nie znajdziesz.

Też tak myśle , ile jest małych ....szkoda że mam troche do Poznania może bym się na cos przydała ..Małe jak mają trzy tygodnie spokojnie można je odkarmić..

**Adopcje: 9 >>**

Może jedno włożyć za zapadkę by kocica miała motyw wlezienia. Reszta siedzi w kontenerku za łapką. Ale to gdybanie i czytanie różnistych wątków.
Kciuki

Maluchy-zginą.Poznań. Już bezpieczne :)))

Kto przegląda forum