Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 05, 2013 22:20 Re: Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

Ja zajrzeć do pyszczka Psocie nie mogę. Nawet przy ziewaniu otwiera go na pół, więc ewidentnie coś tam ja jeszcze boli, choć nie tak, jak poprzednio.
Proces łapania i jazdy do weta wygląda u nas podobnie. Muszę do ostatniej chwili udawać, że nic się nie szykuje. Ale kiedy jechałyśmy rwać zęby, kicia mocno mnie pogryzła tą bolącą szczęką, zwiała na szafę w przedpokoju, odcięłam jej odwrót w inne miejsca poza kuchnią, zgoniłam z szafy i dopadłam w kuchni na stole - narzucając na nią sweter. Dopiero w tej postaci ładowałam do kontenerka. Stół w kuchni został zasikany, co stwierdziłam dopiero po powrocie. Nic dziwnego, że miała potem duży cukier w badaniu krwi. Od tego czasu już wieczorem zaczynam planować warianty dopadnięcia delikwentki, zależnie, jakie ma aktualne upodobania, co do miejsca spania. A przy tym jest jeszcze taka regularność, że im bardziej Psotę w pyszczku coś boli, tym bardziej mnie ona unika i robi się podejrzliwa.
Dodatkową trudnością jest fakt, że wizyty u mojego weta są na konkretne godziny zamawiane, więc mam z łapaniem małe pole manewru. O moim wpadniętym dysku nie wspominając.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon maja 06, 2013 6:59 Re: Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

No to w porównaniu z Waszymi kotami Maciek i Eryk to koty kompletnie bezproblemowe. Na dźwięki zwiazane z transporterem nie reagują wcale, Maćka do transportera się po prostu wkłada (przy lekkim oporze kota), z Erykiem jest gorzej, bo nagle wykształca 8 dodatkowych łap, ale też nie jest jakiś wielki problem.

Nie mówiąc o tym, że żaden nie wskakuje na żadne stoły, szafy, co najwyżej kot jest wyciągany spod koca, to jest maksymalna kryjówka ;)

Yagutka

 
Posty: 1849
Od: Nie paź 01, 2006 17:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 06, 2013 9:55 Re: Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

Pakulca w miarę bez problemów mogę zapakować do kontenerka, przez drogę jest grzeczny.
Ale w lecznicy zaczyna się jatka :twisted:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pon maja 06, 2013 10:37 Re: Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

No to u nas odwrotnie - w lecznicy to są już potulne jak baranki i dadzą sobie zrobić wszystko. Nie ma cyrków, np przy pobieraniu krwi.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 06, 2013 10:40 Re: Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

Pakulec musi być załadowany do torby, mieć namordnik, no i minimum dwie osoby do trzymania.
Wtedy jest szansa na pobranie krwi, cholera z niego nieziemska :roll:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pon maja 06, 2013 15:14 Re: Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

Psota była strachliwa, ale potulna do czasu, kiedy nie zaczęły jej boleć zęby. Wtedy to w panice przed bólem nauczyła się kąsać napastnika. No i chyba tak jej zostało. Jutro się przekonamy. Poprzednim razem wet wolał nie sprawdzać, tylko przez ręcznik przytrzymał w kontenerku i od razu podał narkozę.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto maja 07, 2013 22:17 Re: Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

U nas remont i pan fachowiec. Koty nie lubią zmian w środowisku? Dziewczyny dawno nie miały takiej zabawy. Ekscytacja, wariactwo, wścibianie absolutnie wszędzie nosa, dzika radość absolutnie ze wszystkiego - stary znany mebel przestawiony w inne miejsce to jest frajda, w ogóle wszystko poprzestawiane to jest zabawa, oczywiście postrącać, wyczochrać się w brudzie, zwiać na klatkę itd. Pusiata dostała absolutnej głupawki, Prosiactwo filozoficznie w środku tego wszystkiego poszło spać, ale na krótko. To nie jest remont, typu przestawianie wszystkich mebli i całkowita ruinacja przestrzeni, bo tego by pewnie tak dobrze już nie zniosły. I tak jestem absolutnie zaskoczona ich zachowaniem. No, i apetyt też dopisywał. W ogóle ostatnio okazuje się, że można samemu jeść z talerzyka, ba! z miski nawet. A przy karmieniu to ja daje ostatnio sygnał, że dość z obawy o stan kociego brzuszka.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 07, 2013 22:40 Re: Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

U mnie wymiana rur za tydzień się szykuje :(
Koty raczej pozamykam, żeby na korytarz przypadkiem nie wyszły, zresztą to strachulce.
Psota dziś była u dentysty, okazało się, że trzeba rwać resztę, bo już są krwistoczerwone obwódki dokoła i ból nawet podczas narkozy. Może razem z tą resztą zębów skończą się kłopoty z jedzeniem. Zostały Psocie siekacze i kły.
Na razie po wybudzeniu łazi po domu, wdzięczy się, rozgląda za jedzeniem, ale niczego nie je. Nie zmuszam jej, niech się wygoi nieco przez pierwszą dobę, a potem zobaczymy.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro maja 08, 2013 14:44 Re: Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

Jak się dzisiaj Psota czuje? Zjadła coś?

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 08, 2013 16:02 Re: Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

Psota czuje się nie najgorzej, trochę podziubała chrupek, ja nie nalegam, bo i inne koty mało jedzą w tym upale, a im mniej używa tych dziąseł, tym lepiej. W każdym razie wygląda, że jej ulżyło.
Cukier jej wyszedł większy niż poprzednio, 270 mg/dl, zastanawiam się, czy to tylko z nerwów, czy też mimo starań, nie była na czczo, bo gdzieś wynalazła na podłodze jakieś zbłąkane pojedyncze chrupki.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro maja 08, 2013 22:56 Re: Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

Ona miała już problemy z cukrem? Masz glukometr w domu, żeby monitorować sytuację?

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 10, 2013 20:49 Re: Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

Mam glukometr. Ale zanim zacznę kotkę nim stresować, spróbuję zbadać mocz.
To jest straszna panikara, ledwo na zastrzyk udaje mi się ją złapać. Nie bardzo sobie wyobrażam kłucie jej w ucho. Znasz może jakieś łatwiejsze miejsce na kocie do pobrania kropelki?
No i za 2 tygodnie, kiedy pójdziemy na kontrolę, sprawdzimy wszystkie wyniki, które wyszły nie w normie. Wapń ma za niski, przypuszczalnie robaki ma (żadnej tabletki jeszcze do pyska nie włożę) i stan zapalny, pochodzenia zębowego. Wet oglądał wyniki, ale nie wypowiadał się o nich źle.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob maja 11, 2013 22:58 Re: Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

Można jeszcze kłuć w łapkę, ale to chyba znacznie trudniejsze. Możesz spróbować ją przyzwyczajać pomału do dotykania uszka, pocierania (bo trzeba ogrzać, żeby nabiegło krwią), odgłosu nakłuwacza. Sam strzał nakłuwaczem kompletnie nie boli, Prosiu w ogóle nie reaguje.

A Psota zaczęła jeść? I w jakiej jest ogólnie formie?
U nas całkiem nieźle, chyba już na dobre pożegnałyśmy mitrazapinę. Prosi je, bez rewelacji może, ale jest ciepło i Pusiasta tez nie ma apetytu.

Mam jednak wrażenie, że po tych wszystkich przejściach Prosiu przybyło lat. Bawi się, jest aktywna, ciekawa, ale jednak śpi znacznie więcej niż Pusiasta, szybciej się męczy, no i ma w dalszym ciągu problemy z koordynacją ruchową. Dzisiaj stała na szafce i rzuciła się na ćmę na ścianie. Nie wiem, co ona zrobiła, ale w efekcie spadła z tej szafki bardzo niefajnie. Nauczyła się wyskakiwać z powrotem na stoły i blaty, ale bardzo ciężko i niezgrabnie. Pusiasta wskakuje lekko i swobodnie.

Często myślę o tym wszystkim i zastanawiam się, co tak naprawdę się stało i czemu to tak wszystko wyglądało. Jak sobie przypomnę tę jej trzecią powiekę tygodniami, spadanie nawet z tapczanu, otumanienie itd - to nic tego nie tłumaczy. Tym bardziej, że zaraz po zabiegu wróciła w stosunkowo niezłym stanie (tzn bezpośrednie działanie leków ustąpiło dość szybko). Myślę w tym sensie, co zrobić jak ona będzie potrzebowała jeszcze kiedyś zabieg. Nie wiem czy to była tylko trauma, czy zły dobór leków jednak i procedury, które można dobrać lepiej... A może coś w ogóle poszło nei tak, bo czasami mam wrażenie że doszło do jakiś uszkodzeń neurologicznych....
Cztery lata temu miała usuwanego tłuszczaka też w narkozie i pozbierała się po tym natychmiast. Po dwóch dniach wróciła do formy. Była oczywiście młodsza i nie miała cukrzycy. Zastanawiam się, na ile ta cukrzyca ją osłabia - wiadomo, że to jest poważna choroba. Tyle tylko, że ta jej cukrzyca jest przeze mnie kontrolowana najlepiej jak można. Prosiu przez absolutną większość czasu jest w normie.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie maja 12, 2013 7:41 Re: Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

Może faktycznie to wpływ cukrzycy?

My z Pakusiem jakoś nadal się turlamy, wczoraj wlazł mi na kark i musiałąm tak z nim łazić, a on ugniatał, mruczał, barankował albo spał. Trochę mi było niewygodnie, ale niech mu będzie. Dzisiaj rano też musiałam trochę z takim garbem posiedzieć. Zmieniliśmy antybiotyk na taki w zastrzykach co kilka dni, jest lepiej z pycholem. Ale z jedzeniem tak sobie, choć Pakulec jest bardzo zainteresowany jedzeniem zwłaszcza naszym. No ale przrecież nie będę go karmić szynkami czy kiełbasami :roll:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Nie maja 12, 2013 9:09 Re: Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

Ludzkie jedzenie jest zawsze lepsze niż cokolwiek kocie:) Prosiu nawet jak nie chciała nic jeść, pchała się do talerza. Mało tego, jak gotuje mięso, ich jest bez przypraw, wiadomo, moje przyprawione i to mocno. I to przecież nie powinno smakować kotom. A takie jest najlepsze. I to nawet nie że z mojego talerza. Po prostu jak otwieram garnek, lecą z najdalszego kąta. A szynki po prostu nie kupuje, bo jej nie zjem - dostają absolutnego kręćka.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44 i 53 gości