
Niedawno panowie podłączyli nas też już do tv i netu.
Ostatni tydzień był wyjątkowo wyczerpujący, a wczorajszy wieczór i noc stresujące, ale na szczęście są już za nami

Kociska nieźle zniosły przeprowadzkę, a nagrodą jest możliwość wylegiwania się na wieeelkiej logii i prawie wszyscy z tego aktywnie korzystają.
Felviczki mają swój pokoik z tapczanikiem, na którym przez najbliższe noce będziemy sypiać na zmianę, żeby kociaki czuły się pewniej.
Najbardziej zestresowany jest Takt, wciąż szuka kontaktu z nami i dopiero teraz powoli się uspokaja.
dziewczyny sprawiają wrażenie zupełnie wyluzowanych.
W drugim pokoiku mieszka sobie babcia Mara, na noc włączam jej elektryczną podusię położoną na jej już ulubionym krzesełku, a kocia chętnie z tego korzysta.
Dzisiaj u Maruni pojawił się jakiś wodnisty wypływ z oczek, muszę poobserwować...
Reszta towarzystwa ma do dyspozycji resztę mieszkania ze wspomnianym już balkonem.
Wczoraj na szybko instalowaliśmy jeszcze drapaki i półki w pokojach, został nam do urządzenia tylko balkon.
Dzień przed przeprowadzką rozchorował się Jacek, byliśmy u weta, dwa dni leczyliśmy tylko objawowo (p/zapalnie i p/gorączkowo), ale od dzisiaj wprowadziliśmy niestety antybiotyk (Tż już poczuł pazury i zęby kotecka przy pierwszym kłuju ).
Jeśli do soboty się nic nie poprawi, to musimy Jacka przebadać dokładniej, bo poza gorączką i sporadycznymi wymiotami nic nie widać.
I kolejna niefajna wiadomość, to powrót do nas jednej z pierwszych naszych tymczasek -Michalinki.

Odbieramy ją pewnie w niedzielę.
Opiekunka nie ma innego wyjścia
