Szajka - wątek się toczy a moderatorzy nie chcą nas zamknąć

[ab.]

Na 100% umiemy już siusiać i kupkać do kuwety
Dzisiaj w nocy szalała tylko od 3 do 4, następnie wizyta w kuwecie i lulu do 9.14 .
Obudziło mnie wielkie mycie na mokro: 1 łapka i kawałek brzuszka całe futerko później jej sterczało.
Dzielny kotek sam chodzi już po całym domu, tylko miauczy przy tym głośno oznajmiając wszystkim gdzie jest.
Po szaleństwach przedpołudnia, ganianiu po meblach, łapaniu "duchów", zabawie z wędką, myszką i skokach po drapaku,(które kosztowały mnie zawał serca) panienka padła i spała 4 godziny.
Mam wrażenie, że to najcudowniejsze kocio na całej planecie, nie chce mi się z domu wychodzić,
bo szkoda każdej chwili

[barbarados]

[Dyktatura]

Doczytałam i zgłaszam się.
Cieszę się, że Szajka już w domu i że od razu zadomowiła się na całego.
Jak tak czytałam to przypomniało mi się jak nasza jeszcze wtedy maleńka Nalunia spotkała takie coś wstrętnego w garnku.
Tak wyglądało spotkanie Naluni i potfora z garnką:


ab. co do dat odejścia i narodzin. Myślę, że Klarcia zza Tęczowego Mostu podesłała wam fotki małej. Ona dobrze wiedziała kto godnie ja zastąpi.

[vailet]

Tak na maluchy i ich zabawy można patrzeć bez końca bo to lepsze niż TV Cieszę się że moja kotka (dorosła) ma chwile powrotu do młodości i bawi się jak wtedy gdy miała z 8 tygodni. Szajka szybko urośnie więc należy cieszyć się każdą chwilką jej szaleństw i zabaw Tak miło się czyta jak ktoś uwielbia swojego kotka

[MaryLux]

Wpraszam się

[barbarados]

Jaki grożny koteczek !

[MaryLux]

[ab.]

Witam nowych gości
Małe kotki szybko rosną, ale może to i dobrze, bo ja zejdę chyba na zawał przez jej zabawy.
Wczoraj wieczorem latała po pokoju jakby się szaleju najadła, a że jeszcze z koordynacją bywa różnie to od czasu do czasu nie trafiła tam gdzie chciała. Krew w żyłach zmroził mi jej ostatni pomysł: odbiła się od oparcia kanapy i wykonała skok na ścianę i w górę po niej. Oczywiście zleciała po trzech krokach (wyglądała jak pająk) wprost na mnie .
I przespaliśmy całą noc od 1 do 9 rano.

Dzisiaj pierwszy raz została sama w domu na 2 godz. Rodzinka wyciągnęła mnie z domu na działkę, bo podobno tlenu trzeba troszkę wdychać. A my ostatnio mało wychodziliśmy, bo najpierw młodszy syn miał Ospę - 2 tygodnie w domu. W dniu kiedy poszedł do szkoły okazało się, że starszy syn ma różyczkę (i to 2 raz ), a później przywieźliśmy naszą Szajeczkę i nikt z domu nie chciał wychodzić.
Szajka tę samotność zniosła dobrze, jak wróciliśmy to spała w tym samym miejscu co jak wychodziliśmy, więc chyba się nawet nie zorientowała. Teraz znowu szaleje, a ruskie podobno spokojne kotecki
Aniu Nalka jak była mała to była bardzo podobna do Szajki.

[barbarados]

To miałaś szpital w domu . A co do zawału - nie dostaniesz . Kondycje sobie wyrobisz . Ja miałam dwa maluszki na raz . I jeden wlazł na firankę w pokoju - no to sprint , bo kicia juz pod sufitem prawie , spadnie jeszcze i sie zabije . Druga w ten czasie Wspięła się po mojej torebce na klamkę , zawiesiła łapkami i nie umiała zejść . I lecę w drugą stronę . A jaki refleks sie wyrabia

[NatjaSNB]

a ruskie podobno spokojne kotecki

Kategorycznie zaprzeczam

[vailet]

a ruskie podobno spokojne kotecki

Kategorycznie zaprzeczam

chciało się akurat ruska to wszystko się zgadza z opisem rasy Znajoma ma hodowlę ruskich i norweskich.Ruski ma krótko

[Dyktatura]

ab. Naluni jak była malutka to też miała jakiś rodzaj nadpobudliwości. Obawiam się, że to było hiper ADHD. Teraz jest już odrobinę spokojniejsza.

[vailet]

Miałam kotkę z ADHD to był szok! Non stop ganiała i mimo nadpobudliwości nauczyłam na dworze chodzić w szelkach i słuchała że ma zejść ze stołu. Ta co mam teraz jest jej przeciwieństwem o 100 procent.

[ab.]

ADHD to dobra diagnoza
Moje słoneczko dzisiaj zakwitło!
Przeczytałam o kwiatach i roślinach trujących dla kotów. Storczyk widnieje tam jako kwiat bezpieczny. Ale on nie jest bezpieczny w naszym domu , bo u nas mieszka Szajka, która postanowiła być kwiatkiem storczyka. Usadowiła się na środku, przez co kwiatek stracił nowy listek.
Wyglądała cudnie , ale jak zwykle nie dałam rady ze zdjęciem, bo ona jakiś radar anty zdjęciowy ma. Więc mamy już całą kolekcję zdjęć zadka i ogonka.
Poniedziałek to pierwszy dzień w pracy, całe szczęście, że mój syn został w domu i pilnował "Szajbki", więc jakoś dałam radę wysiedzieć w pracy.

[ab.]

Wczoraj byłam na działce.
Pierwszy raz od czasu kiedy odeszła Klarunia. Wydawało mi się, że jak zobaczę miejsce, w którym jest pochowana to tak jakby odeszła już na zawsze, tak nieodwracalnie (jakby śmierć nie była już wystarczająco ostateczna). Patrzyłam na ziemię i łzy lały się strumieniami, mój kochany kotek, sam w zimnej ziemi. Strata kogoś kogo się kocha bardzo boli i czas niczego nie zmienia.
Kochana Klarciu zawsze będę o tobie pamiętać