Halinko raz jedyny byłam DT dla koteczki znalezionej u mnie w piwnicy. Piękna tri, bardzo delikatna, a jej charakter. Miała ok 7 miesięcy, spragniona człowieka. Była wręcz zaborcza w adorowaniu mnie i mojej rodziny.
Dom znalazłam jej aż z Stolicy, ciężko było mi się z nią rozstawać i żegnać.
Ja się na to nie nadaję...
Raz, mam w domu FeLV więc jakiekolwiek nowe koty w domu to brak odpowiedzialności z mojej strony.
Dwa za bardzo emocjonalnie podchodziłabym do tego. Nic na to nie poradzę,przywiązuję się szybko , żal mi bidulek. Kocham koty.
Pewnie oddając kota do DS czułabym się tak jakbym oddawała swojego kota.
Dlatego podziwiam takie osoby jak Ty, DT. Robicie tyle dobrego dla tych zwierząt, dzięki Wam dostają drugą szansę. Lepsze życie.
Tyle znieczulicy dookoła, jednak wchodząc na miau i widząc zaangażowanie, pomoc, bezinteresowność robi lepiej się na sercu, że są jeszcze dobrzy ludzie
...i się rozpisałam
Moje po dużej porcji miziaków też mnie unikają

niewdzięcznicy
