Dobrze - tego posta juz nie zjadło, więc ciąg dalszy...
Pani Dorota stwierdziła, że kotki mają ok. 5 tygodni, są odkarmione, bez pcheł i chętnie dają się głaskać, garną się do człowieka. Prawdopodobnie więc ktoś je wyrzucił z domu

Możliwe, że było więcej kociąt w tym miocie, ale znalazły się tylko te dwa (teraz sprawdzam ogródek co jakiś czas). Są tak cudne, że trudno było się z nimi rozstać... nigdy do tej pory nie widziałam małego kotka z tak bliska, ani tym bardziej nie opiekowałam się takim maluchem. Czytając, że niektórzy z Was zajmowali się kilkudniowymi maleństwami jestem pełna podziwu dla Waszego serca i cierpliwości!
To zdarzenie pokazuje, jak ważna jest sterylizacja kotów - moim zdaniem okrutne jest wyrzucenie takich maluchów na pewną śmierć (dowiedziałam się, że same by nie przeżyły), a nie zabranianie kotom posiadania małych. Krótka operacja oznacza brak takich szkrabów, które potem błąkają się po świecie.
Bardzo dziekuję wszystkim osobom na tym forum - Wasze rady bardzo mi pomogły (choć całe zdarzenie - na szczęście dla kotków - trwało bardzo krótko). Dzięki waszemu zainteresowaniu kotki znalazły Dom tymczasowy i wspaniałeych opiekunów.
Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło
