Przygarnę psokota (ze wskazaniem na kota)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 02, 2013 21:44 Re: Przygarnę psokota (ze wskazaniem na kota)

Szalony Kot pisze:A po co brać kota na rowerze do lasu? Bo całą resztę rozumiem, tylko ten las mnie zaskoczył :mrgreen:

Chociaż po zastanowieniu - ok, znałam koty dachowce, które faktycznie lubiły jeździć na pikniki charytatywne i poznawać ludzi, chodzi o taki typ "wystawowy"?


Coś w tym stylu ;). Znam dwa koty "towarzyszące" i to jest zajefajna opcja. Są inne niż psy, ale są z człowiekiem bliżej niż taki kociak typowo domowy. Tak mają na przykład hybrydy (od F3), takie jak chausie, savannah, podobno też burmańczyki i niektóre bengale. Dla mnie to są koty idealne, niestety z powodu tej idealności cena też jest... idealnie zwalająca z nóg. Nie dziwię się absolutnie, na pewno są jej warte, ale muszę znaleźć tańszą "wersję" ;)

Elske

 
Posty: 31
Od: Nie sie 22, 2004 20:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 02, 2013 21:57 Re: Przygarnę psokota (ze wskazaniem na kota)

Jeśli chodzi o alergię- może łatwiej, zamiast brać kota na test, poprosić dom tymczasowy o wypożyczenie np. kocyka albo legowiska danego kota? Możesz się tym kocykiem owinąć na godzinkę czy dwie i sprawdzić, jak Twoj organizm reaguje.
Wydaje mi się to łatwiejsze organizacyjnie.

Czysto fachowo możesz też podejść tak, ze poprosisz DT o próbke sierści kandydata i z tą próbką pójdziesz do alergologa, żeby się przetestowac na konkretnego kota. Tyle, że to dodatkowy zachód, ale chyba najpewniejsze rozwiązanie. :)

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39507
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Czw maja 02, 2013 22:11 Re: Przygarnę psokota (ze wskazaniem na kota)

Olat pisze:Jeśli chodzi o alergię- może łatwiej, zamiast brać kota na test, poprosić dom tymczasowy o wypożyczenie np. kocyka albo legowiska danego kota? Możesz się tym kocykiem owinąć na godzinkę czy dwie i sprawdzić, jak Twoj organizm reaguje.
Wydaje mi się to łatwiejsze organizacyjnie.


To nie działa. Nie wiem czemu, ale nigdy nie działało. No chyba, że kot linieje na potęgę, nikt tego nie sprząta i sierść fruwa w powietrzu przy najlżejszym oddechu. Ale z takiego domu to chyba wolałabym kota nie brać... Kot musi się o mnie osobiście wytrzeć - kluczowe są ręcę i twarz.

Olat pisze:Czysto fachowo możesz też podejść tak, ze poprosisz DT o próbke sierści kandydata i z tą próbką pójdziesz do alergologa, żeby się przetestowac na konkretnego kota. Tyle, że to dodatkowy zachód, ale chyba najpewniejsze rozwiązanie. :)


Szczerze mówiąc nie jestem przekonana. Z moich doświadczeń wynika, że testy nie zawsze są miarodajne.

Elske

 
Posty: 31
Od: Nie sie 22, 2004 20:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 02, 2013 22:22 Re: Przygarnę psokota (ze wskazaniem na kota)

To tylko sugestia :)
Patent z fragmentem futra oddanym na testy alergiczne wiem, że stosują niektórzy hodowcy, w przypadku potencjalnego zagrożenia alergią.
No, ale jeśli wiesz, ze u Ciebie sie nie sprawdza- to nie ma co kombinować w tę stronę.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39507
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Czw maja 02, 2013 22:23 Re: Przygarnę psokota (ze wskazaniem na kota)

A ja też w pierwszej chwili pomyślałam, coo? kot na rowerze? ale po co :?:
Kot to nie pies i trudno, żeby się czuł komfortowo na wyprawie rowerowej w nieznane miejsca.
Potem pomyślałam, że wśród kotów zdarzają się różne "dewianty" ;) i że jakiś osobnik może to polubić. Że na smyczy do transportera, postępując z głową, zabezpieczając maksymalnie możliwość ucieczki, czyli stabilna smycz, porządnie przymocowana również do np. ludzkiego paska... I że może dałoby radę.
Ale nadal niezbyt rozumiem, po co serwować kotu takie wyprawy, raczej stresujące i przy okazji narażać na ryzyko ucieczki, kiedy jest ogród do dyspozycji i w nim kot może zaspokoić swoje potrzeby. :)
Kiedys moja znajoma zabierała czasem kota na piknik do lasu (nie miała ogrodu). Raz jej się odpiął ze smyczy (o to nietrudno) i nagle zobaczyła go na czubku drzewa. A i tak miała szczęście, że kot nie poszedł w las.
Tak że ja bym takich zabaw nie polecała. Kot raczej będzie szczęśliwszy i bezpieczniejszy w ogrodzie.
Aha, no i wiedz, że nie każdego kota da się nauczyć chodzenia na smyczy.

andua

 
Posty: 590
Od: Pt lut 11, 2011 12:49
Lokalizacja: Mój dom jest tam, gdzie mój kot.

Post » Czw maja 02, 2013 22:30 Re: Przygarnę psokota (ze wskazaniem na kota)

andua pisze:A ja też w pierwszej chwili pomyślałam, coo? kot na rowerze? ale po co :?:
Kot to nie pies i trudno, żeby się czuł komfortowo na wyprawie rowerowej w nieznane miejsca.
Potem pomyślałam, że wśród kotów zdarzają się różne "dewianty" ;) i że jakiś osobnik może to polubić. Że na smyczy do transportera, postępując z głową, zabezpieczając maksymalnie możliwość ucieczki, czyli stabilna smycz, porządnie przymocowana również do np. ludzkiego paska... I że może dałoby radę.
Ale nadal niezbyt rozumiem, po co serwować kotu takie wyprawy, raczej stresujące i przy okazji narażać na ryzyko ucieczki, kiedy jest ogród do dyspozycji i w nim kot może zaspokoić swoje potrzeby. :)
Kiedys moja znajoma zabierała czasem kota na piknik do lasu (nie miała ogrodu). Raz jej się odpiął ze smyczy (o to nietrudno) i nagle zobaczyła go na czubku drzewa. A i tak miała szczęście, że kot nie poszedł w las.
Tak że ja bym takich zabaw nie polecała. Kot raczej będzie szczęśliwszy i bezpieczniejszy w ogrodzie.
Aha, no i wiedz, że nie każdego kota da się nauczyć chodzenia na smyczy.


Napisałam wcześniej, że są koty, którym to nie przeszkadza. Kot to nie pies ale też nie papużka. Nie oczekuję, że zrozumiesz po co mi to, skoro masz inne doświadczenia. Przyjmij tylko, że jest mi to potrzebne do szczęścia i szukam kota, któremu też będzie z tym przyjemnie. Nie jestem typem ogrodnika.

Elske

 
Posty: 31
Od: Nie sie 22, 2004 20:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 03, 2013 8:45 Re: Przygarnę psokota (ze wskazaniem na kota)

Chodzi mi tylko o to, żebyś nie spełniała swoich potrzeb kosztem kota, bo tak troche brzmi to, co piszesz.
Mam bardzo duże doświadczenie z kotami i wiem, że takie praktyki kłócą się z kocią naturą.
Nie wykluczam, że istnieją sporadyczne wyjątki od normy. Bylebyś nie robiła nic wbrew woli kota wyłącznie dla własnej satysfakcji.

Elske pisze:
andua pisze:A ja też w pierwszej chwili pomyślałam, coo? kot na rowerze? ale po co :?:
Kot to nie pies i trudno, żeby się czuł komfortowo na wyprawie rowerowej w nieznane miejsca.
Potem pomyślałam, że wśród kotów zdarzają się różne "dewianty" ;) i że jakiś osobnik może to polubić. Że na smyczy do transportera, postępując z głową, zabezpieczając maksymalnie możliwość ucieczki, czyli stabilna smycz, porządnie przymocowana również do np. ludzkiego paska... I że może dałoby radę.
Ale nadal niezbyt rozumiem, po co serwować kotu takie wyprawy, raczej stresujące i przy okazji narażać na ryzyko ucieczki, kiedy jest ogród do dyspozycji i w nim kot może zaspokoić swoje potrzeby. :)
Kiedys moja znajoma zabierała czasem kota na piknik do lasu (nie miała ogrodu). Raz jej się odpiął ze smyczy (o to nietrudno) i nagle zobaczyła go na czubku drzewa. A i tak miała szczęście, że kot nie poszedł w las.
Tak że ja bym takich zabaw nie polecała. Kot raczej będzie szczęśliwszy i bezpieczniejszy w ogrodzie.
Aha, no i wiedz, że nie każdego kota da się nauczyć chodzenia na smyczy.


Napisałam wcześniej, że są koty, którym to nie przeszkadza. Kot to nie pies ale też nie papużka. Nie oczekuję, że zrozumiesz po co mi to, skoro masz inne doświadczenia. Przyjmij tylko, że jest mi to potrzebne do szczęścia i szukam kota, któremu też będzie z tym przyjemnie. Nie jestem typem ogrodnika.

andua

 
Posty: 590
Od: Pt lut 11, 2011 12:49
Lokalizacja: Mój dom jest tam, gdzie mój kot.

Post » Pt maja 03, 2013 9:34 Re: Przygarnę psokota (ze wskazaniem na kota)

andua pisze:Chodzi mi tylko o to, żebyś nie spełniała swoich potrzeb kosztem kota, bo tak troche brzmi to, co piszesz.
Mam bardzo duże doświadczenie z kotami i wiem, że takie praktyki kłócą się z kocią naturą.
Nie wykluczam, że istnieją sporadyczne wyjątki od normy. Bylebyś nie robiła nic wbrew woli kota wyłącznie dla własnej satysfakcji.ć kotu takie wyprawy, raczej stresujące i przy okazji narażać na ryzyko ucieczki, kiedy jest ogród do dyspozycji i w nim kot może zaspokoić swoje potrzeby. :)


Cały ten wątek jest oparty na problemie ze znalezieniem takiego właśnie ideału. Nikogo nie zamierzam do niczego przyuczać na siłę, szukam takiego, który będzie lubił. Dlatego właśnie wciąż szukam.

Jest szansa, że ideał się pojawił i czeka na mnie w Poznaniu :). Jak obadam dokładniej napiszę co i jak :)

Elske

 
Posty: 31
Od: Nie sie 22, 2004 20:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 03, 2013 9:58 Re: Przygarnę psokota (ze wskazaniem na kota)

A wiesz z e alergia nie jest dana jedna jedyna na cale życie?
teraz niby wiesz jak sie objawia twoja alergia
,ale to nie znaczy ze ona tak sie będzie objawiać juz zawsze.
mozesz sie wytrzeć danym kotem i nic sie nie stanie a za miesiąc mozesz sie udusić....
a moze i za pól roku jak juz cie kot pokocha , ty go oddasz zgodnie z umową ....?
to co piszesz jest na tyle dziwne ze wzielam to na początku za żart
i to kąpanie kota i ta proba uczuleniowa na zywym kocie, który będzie zwrócony....
ale coż, miau jest nieprzewidywalne....akurat tu gromy nie padły
na " tańsza wersje" .... Czyli ideal z konieczności....:(
odradzam
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Pt maja 03, 2013 11:00 Re: Przygarnę psokota (ze wskazaniem na kota)

dune pisze:A wiesz z e alergia nie jest dana jedna jedyna na cale życie?
teraz niby wiesz jak sie objawia twoja alergia
,ale to nie znaczy ze ona tak sie będzie objawiać juz zawsze.
mozesz sie wytrzeć danym kotem i nic sie nie stanie a za miesiąc mozesz sie udusić....
a moze i za pól roku jak juz cie kot pokocha , ty go oddasz zgodnie z umową ....?


Mam wrażenie, że alergików znasz tylko z widzenia...

dune pisze:to co piszesz jest na tyle dziwne ze wzielam to na początku za żart
i to kąpanie kota i ta proba uczuleniowa na zywym kocie, który będzie zwrócony....
ale coż, miau jest nieprzewidywalne....akurat tu gromy nie padły
na " tańsza wersje" .... Czyli ideal z konieczności....:(
odradzam


Widocznie nie było powodów, żeby gromy padły. Gdybym napisała, że WZIĘŁAM kota a teraz chcę go przyzwyczaić do tych rzeczy, to pewnie by padły i to zupełnie słusznie. Ja szukam możliwości. Więc nie padają, bo nie ma powodu. Z jakiegoś powodu również wszystkie ośrodki adopcyjne zaznaczają, że w razie czego zwierzaka można oddać. A behiaworyści wręcz ZALECAJĄ wzięcie kota na tydzień i dopiero potem potwierdzenie, że zostaje. Nie wiem też, co Cię rusza w "tańszej wersji". Tańsza wersja to dachowiec, droższa to chausie. Każda wersja będzie tak samo kochana i będzie miała takie same warunki bytowania jak już będzie - a chyba o to chodzi a nie o to jak to nazwę, prawda?

Elske

 
Posty: 31
Od: Nie sie 22, 2004 20:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 03, 2013 11:20 Re: Przygarnę psokota (ze wskazaniem na kota)

andua pisze:Chodzi mi tylko o to, żebyś nie spełniała swoich potrzeb kosztem kota, bo tak troche brzmi to, co piszesz.
Mam bardzo duże doświadczenie z kotami i wiem, że takie praktyki kłócą się z kocią naturą.
Nie wykluczam, że istnieją sporadyczne wyjątki od normy. Bylebyś nie robiła nic wbrew woli kota wyłącznie dla własnej satysfakcji.


Cieszę się, że w końcu ktoś to napisał. Moim zdaniem do takiego trybu życia w ogóle nie pasuje kot i nie ma sensu męczyć zwierzęcia. Jest natomiast gatunek, który będzie wniebowzięty móc towarzyszyć człowiekowi w całym tym podróżniczym życiu: to pies :mrgreen:

Ladon

 
Posty: 65
Od: Sob sty 26, 2013 23:19

Post » Pt maja 03, 2013 12:18 Re: Przygarnę psokota (ze wskazaniem na kota)

Ktoś tu ma kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem...
Dobra, ponieważ widzę, do czego wątek zaczyna zmierzać pozwolicie, że daruję sobie odpowiadanie na niektóre posty.
Odezwał się do mnie hodowca, być może sprawa jest już rozwiązana. Dam znać jak będę wiedziała czy się udało i czy jednak nie oczekuję niemożliwego.

Elske

 
Posty: 31
Od: Nie sie 22, 2004 20:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 03, 2013 22:11 Re: Przygarnę psokota (ze wskazaniem na kota)

Elske pisze:
andua pisze:Chodzi mi tylko o to, żebyś nie spełniała swoich potrzeb kosztem kota, bo tak troche brzmi to, co piszesz.
Mam bardzo duże doświadczenie z kotami i wiem, że takie praktyki kłócą się z kocią naturą.
Nie wykluczam, że istnieją sporadyczne wyjątki od normy. Bylebyś nie robiła nic wbrew woli kota wyłącznie dla własnej satysfakcji.ć kotu takie wyprawy, raczej stresujące i przy okazji narażać na ryzyko ucieczki, kiedy jest ogród do dyspozycji i w nim kot może zaspokoić swoje potrzeby. :)


Cały ten wątek jest oparty na problemie ze znalezieniem takiego właśnie ideału. Nikogo nie zamierzam do niczego przyuczać na siłę, szukam takiego, który będzie lubił. Dlatego właśnie wciąż szukam.

Jest szansa, że ideał się pojawił i czeka na mnie w Poznaniu :). Jak obadam dokładniej napiszę co i jak :)


Oby to był TEN kot. :ok:
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt maja 03, 2013 23:04 Re: Przygarnę psokota (ze wskazaniem na kota)

całkiem mylne masz wrażenie
Niestety, z alergiami żyje od lat
i wiem jak są podstępne i zmienne
wiem o czym pisze niestety
i po prostu ostrzegam....
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Pt maja 03, 2013 23:29 Re: Przygarnę psokota (ze wskazaniem na kota)

dune pisze:całkiem mylne masz wrażenie
Niestety, z alergiami żyje od lat
i wiem jak są podstępne i zmienne
wiem o czym pisze niestety
i po prostu ostrzegam....

Rozumiem. Ja z alergiami (różnymi) żyję od 27 lat (nie, nie od urodzenia - mam trochę więcej ;)). Różnych rzeczy przez te lata się nauczyłam, w tym jak zapobiegać, jeżeli objawy nie wystąpiły od razu. Stąd na przykład to kąpanie kota, filtry i nawilżacze w domu, odkurzacze parowe i takie tam. Oczywiście u każdego to wygląda inaczej, dlatego zdziwiłam się, że możesz o tym nie wiedzieć. Nazwijmy to ładnie, że jestem "świadomym alergikiem" :/. Możesz też nie mieć żadnych wątpliwości, że jeśli (tfu, tfu) objawy pojawią się już po tym, jak miziak przyzwyczai się do nas, zostanie zrobione wszystko co się da, żeby kota nie oddawać.
Osiem (a właściwie to dziewięć jak tak policzyłam) lat temu (pewnie czytałaś w tym wątku) zrobiłam na samym początku kardynalny błąd. A właściwie trzy. Po pierwsze zlekceważyłam pierwsze objawy alergii - pojawiły się po jakichś dwóch godzinach, ale uznałam, że mi przejdzie, bo przy poprzednim kocie tylko łzawiłam i kichałam przez jakieś trzy dni. Po drugie zamiast zadzwonić do fundacji, na siłę się przekonywałam, że mi przejdzie (po tygodniu miałam już niezłą jazdę astmatyczną). Oczywiście nie przeszło, bo alergen wciąż fruwał a organizm przeszedł w stan "permanentnego skurczu". Po trzecie wzięłam DWA trzytygodniowe koty. Jak potem analizowałam sprawę, to być może przy jednym kocie rzeczywiście skończyłoby się trzydniowym katarem. Ale prawdopodobnie mój nieszczęsny organizm dostał potrójną dawkę tego, co był w stanie znieść - dwa koty plus latająca w powietrzu "dziecięca" sierść, dwa razy bardziej lotna od "dorosłej". Teraz bardziej wiem, na co uważać. I na pewno cztery razy się zastanowię, zanim zaproszę kota do domu. Na forum trudno opisać dokładnie wszystko, co się w takiej sytuacji robi, stosuje się dużo skrótów - bierzcie proszę na to poprawkę zanim uznacie kogoś za nieodpowiedzialną osobę, która do tego nie odróżnia kota od psa ;)

Elske

 
Posty: 31
Od: Nie sie 22, 2004 20:39
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 43 gości