Monostra pisze:Jedni rezydenci mają stres, inni nie i od tego zależy, czy dołączamy innego kota. Świadomie bierzemy rezydentów czy decydujemy o zmianie statusu i jego pozostaniu.
Bezustanne dołączanie do stada nowego zwierzaka i niezwracanie uwagi na czasem nawet drobne, a narastające czasem symptomy zdenerwowania, to właśnie zamykanie oczu w imię ideologii.
Tymczas (a nie ich stado, bo to ściema a nie socjalizacja) gdy ma się na to warunki i możliwość izolacji i metraż - tak, odgrywanie Kociej Matki Teresy kosztem rezydentów - nie.
Raz dawno temu poszłam do akademika, a niedawno do mieszkania studenckiego - przerażające. Można pewnie wytrzymać pięć lat, ale na pewno nie bez uszczerbku dla psychiki. Wyobraziłam sobie akademik przez całe życie - coś takiego funduje się rezydentom w imię pomocy.
mówisz ze swojego wieloletniego czy też wielorazowego doświadczenia domu tymczasowego?

Bo mocno generalizujesz. Są przepełnione DT ale sa i zbieracze rezydentów. Dla jednego kota katastrofą jest drugi rezydent, dla innego miot kociąt to miłe towarzystwo. Że tak przewrotnie napiszę, jakby więcej osób pomagało w adopcjach i sterylkach nie byłoby przepełnionych DT.
MariaD pisze:Mysza pisze:Dla mnie Nasze Koty jest właśnie zamykaniem oczu.
To czy zamykamy oczy czy nie - IMHO - nie zależy od tego GDZIE jest wątek.
Na marginesie - pomoc kotom istnieje również poza Miau. I nie tylko w formie albo tymczasowania albo finansowania.
Ależ oczywiście i to jest niezależne od Miau. Ale my tu o Miau mówimy.
To GDZIE jest wątek jest właśnie ważne. Dlaczego teraz na Kotach jest tyle wątków z prośbą o pomoc? Bo kiedyś nastąpił podział na Koty i Kociarnię. I na Kociarnię juz nikt ot tak nie zagląda i nikt prośby o pomoc dla kota szukającego domu nie zauważy. A przecież jest duża grupa osób, które tymczasów nie biorą, ale pomagają w inny sposób- karmą, transportem do weta, mają doświadczenie którym mogą się podzielić. Nowej osobie szukającej pomocy czasem potrzebna jest tylko rada, czasem przekierowanie do kogoś, innego wątku, poradzenie co można samemu zrobić.. Ta pomoc nie musi być fizyczna. Ale jak się ogromna grupa osób wyniesie, to tej pomocy większość nawet przypadkiem nie udzieli. Bo większośc na Koty nie będzie zaglądać, fizycznie nie będa mieli na to czasu, "bo i tak nie mam jak pomóc", dokładnie tak jak było przy wydzieleniu Kociarni. Mnie chodzi głównie o tą pomoc przypadkową jak udziela się widząc w tytule wątku np swoje osiedle albo zachowanie, chorobę kota o którym się sporo wie.
mimbla64 pisze:zuza pisze:Przesadzasz. Na tym podforum sa watki z tymczasami. Dziwi mnie troche sklonnosc do podzialu na "my i oni"

Jeśli są na nim wątki z tymczasami, to po co ten podział?
Skoro na "Kotach" też będą wątki rezydentów i tymczasów?
Wydawał mi się ten podział przynajmniej logiczny do tej pory, gdyby na "Naszych kotach" miały być tylko wątki rezydentów.
Teraz już nie.
Co do podziału, to kto ten podział rozpoczął? Na "my i oni"? Kto się chce oddzielić z "Kotów"?
Ano właśnie
Ano własnie
Ano właśnie
Skoro już się to stało, to niech tam będą TYLKO wątki rezydentów, te faktycznie blogerskie i niech to będzie w nazwie/opisie podforum. Jestem za przeniesieniem ponownym na koty tych z tymczasami
U mnie w wątku od zawsze przewijały się i moje koty i tymczasy, a te które już szukały domu miały swój wątek na Kociarni. Aktywnie tymczasować nie zamierzam, ale przecież znów mi coś może na taras przyjść jak ostatniej jesieni. W związku z tym jednak zostanę na Kotach, a kto będzie chciał poczytać czy o moich kotach, obejrzeć zabezpieczony ogród czy podziwiać małe brysie będzie musiał się dla slumsów pofatygować

.
Bo dla mnie jest to podział na lepszych i gorszych co zresztą Monostra wyraźnie podkreśla (lepsi Ci którzy faktycznie dbają o swoje koty nie narażając ich na urazy psychiczne przy obcym kocie w domu i Ci gorsi, źle opiekujący się rezydentami, bo własnie na ten stres narażający swoje koty).