Witam

Na początku chciałabym sie przyznać, że ja również śledzę wątki od dłuższego czasu ale dopiero teraz się odzywam. Mam nadzieję, że mój mały grzeszek zostanie mi szybko przebaczony

. Mam na imię Kasia i 21 lat. Mój skromny "inwentarz" ogranicza sie do: kotki Demeter, psa Czarka, świnki morskiej Mefisto i kilku rybek. Moja przygoda z księżniczką Demeter zaczęła sie tak, że od jakiegoś czasu myślałam o przygarnięciu kota. Przeczytałam chyba wszystkie możliwe informacje na temat kotów, karm, chorób....I byłam gotowa na przyjęcie nowego domownika. Planowałam już wyjazd do schroniska, kiedy zbiegiem okoliczności dowiedziałam się, że znajoma znajomej (droga łańcuszkowa

) znalazła na dworze kotka płci nieznanej i szuka dla niego domu. Możecie uznać, że to nie było racjonalne ale wiedziałam, że to kot dla mnie, pomimo, że nic o nim nie wiedziałam. 2 dni później (dokładnie 10 sirpnia) byłam już w drodze po niego i w samochodzie dowiedziałam się, że jest to jednak kotka (było mi jedno jakiej płci będzie zwierzak, bo wzięłabym go i tak, to jednak ucieszyłam się ogromnie, bo w głębi marzyłam o kotce, której mogłabym dać imię Demeter). Niebawem udałyśmy się do weterynarza, gdzie dowiedziałam się, że ma ok. 4 miesięcy oraz została odpchlona, odrobaczona i zaszczepiona (po czym przespała prawie 24h z przerwami na jedzenie). Pierwsze dni spedziła na zabawie jedzeniu i spaniu prawie wyłącznie na moich kolanach...teraz jest juz bardziej samodzielna

ale ciągle śpi ze mną w łózku....Teraz ma już ok.9 miesięcy i "opętaną" bieganinę zamieniła na dumne przechadzanie się po mieszkaniu albo bieganie, do których najchętniej włączyłaby psa. Biedak z powodu swojego nienajmłodszego wieku, niema ochoty na długie biegi ale w jakimś stopniu w nich uczestniczy

. Z zaskoczeniem stwierdziłam, że Czarek przy Demeter przeżywa drugą młodość, co jest bardzo pozytywne. Nawet wygrzebał skądś swoją piłkę, o której już sam chyba dawno zapomniał i teraz prawie codziennie domaga się zabawy

Demeter to kochane stworzenie, przytulasta-kiedy chce, a wie czego chce i we wszystkim musi uczestniczyć(najlepiej na czyiś plecach-dziwnie myje sie włosy z kotem na plecach

. Najbardziej zadziwiła mnie swoja pasją do wody, a najlepiej najpierw się zamoczyć pod kranem a później o kogoś wytrzeć). Przeszłyśmy już przez pierwszą ruję i czeka "nas" sterylizacja czym sie troche denerwuję, bo w końcu to jakby operacja... Zapomniałam dodać, że jest koloru czarno białego z przepięknie dłuugimi wibrysami.
Kiedyś, w przyszłości, myślę, że będę miała jeszcze jednego kota, ale to tylko takie plany na przyszłość...może tym razem to bedzie kocur
Przepraszam, że tekst wyszedł taki długi, a starałam się pisać w skrócie i wiele rzeczy pominęłam. Ale przecież o miłości można pisać i pisać i pisać...