Maluchy-zginą.Poznań. Już bezpieczne :)))

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 30, 2013 23:31 Maluchy-zginą.Poznań. Już bezpieczne :)))

No i co ? I znowu po prośbie.
Ad rem :
Telefon, sytuacja :
Centrum miasta, kamienica do remontu, jeszcze teraz stoi pusta, ale już wykupiona, własność prywatna.
Na strychu pod podłogą "gniazdo", maluchy trzy ? cztery?
Mają około tygodnia, dwóch ? Bardziej tygodnia. Trudno mi określić, bo nie dość, że się nie znam, to oglądałam za pomocą latarki i systemu lusterek, ale malutkie są, uszątka maciupeńkie, kolory też raczej "niechodliwe" bure i może jakieś czarne.
Dziura wejściowa pod ścianą prowadzi wzdłuż jakichś rur, chyba odpływowych, kiedyś część strychu była zaadaptowana na mieszkania, żeby małe wydostać trzeba rozebrać częściowo podłogę, zerwać deski. Teraz miejsce jest idealne, ciepło, bezpiecznie, za około dwa, trzy tygodnie już nie, rusza remont, na pierwszy "ogień" idzie strych. Maluchy zginą, nie mają szans, wejdzie kilka ekip budowlanych i sprzęt, rozbiorą dach, zacznie się wyburzanie części ścian. Szkoda mi klusek. Matka buraska, wygląda dobrze, karmi i opiekuje się dziećmi, kluski też wyglądają na tłuste.
Nie wiem, czy kocica jest całkiem dzika, czy półoswojona. W podwórzu jest tam kilka kotów, które karmione są przez ludzi mieszkających w sąsiedniej kamienicy, ale łagodnie mówiąc wygląda to mało "chlujnie". Jak wychodziłam matka-buraska stała na ulicy i obserwowała mnie, czy na pewno już sobie idę.
Zostawiłam jej przy dziurze jedzenie, pewnie dobrze byłoby dawać jej tam regularnie, przez ustawieniem łapki, ale nie mam możliwości wchodzenia do środka kiedy chcę. Zdjęć nie mam, nie pomyślałam o aparacie, ale też nie bardzo jest co pokazać, drewniane deski i dziura, maluchom zdjęć zrobić się nie da, nie ma do nich dostępu.
Kamienica jest zamknięta, zamek i żelazna sztaba, nikt tam teraz nie mieszka, w środku wstępna rozbiórka i ogólna "gemela".

Co mogę:
Załatwić dostęp, pozwolenia, ekipę do rozebrania podłogi. Czy dostanę klucze "do ręki" choćby na czas łapanki nie wiem, pracuje nad tym.
Jestem weekendami w Poznaniu, mogę pomóc fizycznie, siedzieć tam, pilnować łapki, załatwić transport do przewozu, wesprzeć finansowo, teraz niezbyt dużo, w czerwcu po wypłacie więcej (pierwsza wypłata od pięciu miesięcy, więc na razie cienko).
Opłacić maluchom ogłoszenia i ogólnie wspierać ile dam radę.

Czego nie mogę :
Tego co najważniejsze _ osobiście zająć się rodziną, przez cały tydzień pracuje na wyjeździe i tak pewnie aż do grudnia. Nawet nie miejsce jest problemem, gdzieś bym wcisnęła tę klatkę, tylko moja "niebytność", no i trochę pewnie nieumiejętność obsługi.
Nie mam bladego pojęcia o łapaniu i dzikich kotach.

Co potrzeba :
Miejsca dla rodziny, żeby matka spokojnie mogła wykarmić małe.
Dużej klatki kenelówki na przetrzymanie.
Dobrych rad.
W dalszej perspektywie pewnie mile bardzo byłoby widziane jakieś wsparcie "karmowe", gdyby ktoś mógł.

Dokładnych namiarów wolałabym na razie publicznie nie podawać ( na wszelki wielki), żeby nie utrudnić akcji organizowania klucza.

Gdyby ktoś coś mógł, za trzy tygodnie będzie po nich. :roll:
Ostatnio edytowano Nie maja 12, 2013 21:24 przez wilber, łącznie edytowano 4 razy
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1279
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Śro maja 01, 2013 5:18 Re: Maluchy - za dwa tygodnie zginą. Poznań. Pilne.

Ajaj.. Wiele pomóc nie mogę, więc chociaż podniosę. Czy w Poznaniu nie było jakiś Fundacji, które mogłyby pomóc?
(mimo powagi sytuacji jakoś tak uśmiech wpełzł mi na usta jak przeczytałam "tłuste kluski" :D sweet :love: )
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Hebi

 
Posty: 541
Od: Wto cze 26, 2012 14:47
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro maja 01, 2013 8:31 Re: Maluchy - za dwa tygodnie zginą. Poznań. Pilne.

Ja już z wilber rozmawiałam, mam łapicę, fizycznie mogę pomóc, ale nie znamy osób z doświadczeniem, które przygarnęłyby kotkę(jeśli jest dzika to nie dam laikowi, bo ją przypadkiem wypuści i trzeba będzie małe butelka karmić)na czas wykarmienia małych. Potem kocicę się wysterylizuje i wypuści jesli faktycznie dzik. Ogłoszeniami się zajmę, jak i przeprowadzaniem PA gdy kociaki osiągną wiek odpowiedni do pójścia do adopcji. Teraz NA CITO potrzebujemy bezpiecznego schronienia dla rodzinki, spokojnego kącika TDT, czegokolwiek. Najpóźniej 11.05 chciałabym kociaki i matkę stamtąd wydobyć, ale nie mamy gdzie ich umieścić. Nie mozemy spać spokojnie, wiedząc co grozi kotom. :!:

miki27

 
Posty: 665
Od: Nie cze 12, 2011 21:23
Lokalizacja: Poznań/Iwno

Post » Śro maja 01, 2013 10:02 Re: Maluchy - za dwa tygodnie zginą. Poznań. Pilne.

Dzięki wielkie Miki, futrzaki (i ja) zawsze mogą na Ciebie liczyć.
Tak myślałam i myślałam i chyba faktycznie ten weekend 11 to może być jedyna szansa. Wydaje mi się, że maluchy trzeba wygarnąć dopóki dobrze nie chodzą. Pod podłogą, gdzie są, dalej jest wolna przestrzeń, nie wiem z czym ta dziura ma połączenie i jak daleko się ciągnie, czy jest tam gdzieś spad pionowy. Przestraszone uciekając mogą się zaklinować w takim miejscu, ze niemożliwe będzie ich wyciągnięcie. Obok są częściowo zburzone piony kominowe i wentylacyjne, ciągną się cztery piętra w dół.
Mam też nadzieje, ze będąc tam dwa razy nie przepłoszyłam matki, gdyby zdecydowała się przenieść gdzieś małe to kaplica i mogiła.
Teraz nie ma w kamienicy wielkiego ruchu, etap papierologii, obmiarów i wycen. Jak już się zacznie, to się zacznie "na całego", nikt nie będzie patrzył na trzy małe koty.
Prosiłam, żeby nie chodzić w to miejsce na strych, ale przecież jak będą potrzebowali to i tak pójdą.
Te dwa tygodnie to jest max czasu który im został.
Proszę o jakieś miejsce, szansę dla nich.
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1279
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Śro maja 01, 2013 10:54 Re: Maluchy - za dwa tygodnie zginą. Poznań. Pilne.

Mam taką latarkę co się na głowę zakłada, przyda się jak wlezę pod podłogę. Kto nam pomoże?

miki27

 
Posty: 665
Od: Nie cze 12, 2011 21:23
Lokalizacja: Poznań/Iwno

Post » Śro maja 01, 2013 13:31 Re: Maluchy - za dwa tygodnie zginą. Poznań. Pilne.

choć podniosę i będę śledzić... :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :D
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21754
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 01, 2013 13:50 Re: Maluchy - za dwa tygodnie zginą. Poznań. Pilne.

Podniosę.
Nie muszę pewnie pisać ,że najpierw matka do łapki złapać należy, a potem gnoje z gniazda wybrać. Czy kota dzika czy nie bez niej trudno będzie takie malce odchować. Staram się zawsze w takich sytuacjach zgarniać całą rodzinę.Po czym wszystkie lądują w klatce. Dla ich i naszego spokoju. Łatwiej monitorować jedzenie, kuwetę...Klatkę przykrywamy prześciradłem np by spokój był.O co trudno w domu tymczasowym. Niestety, ostatnie mamuśki po okrzepnięciu i przekonaniu się,że nic dzieciom nie grozi, okazały sie oswojonymi kocicami.
Życzę powodzenia i cieszę się,że pomoc bedzie. Myślę,że to ostatni dobry termin na łapanie.Malce już dość duże ale nie na tyle by zacząć rozłazić się. W tych dziurach i bez remontu mają marną przyszłość.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56005
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Śro maja 01, 2013 14:40 Re: Maluchy - za dwa tygodnie zginą. Poznań. Pilne.

Witaj puszatku :D Dziękuje za wizyty na niegdysiejszym wątku.
Pooglądałam w necie fotografie maluchów w różnym wieku i na moje niewprawne oko, to mogą mieć około dziesięciu dni, spały wtulone w siebie "zbite" w jeden buro-ciemny kłębuszek.

Czołówka się przyda, też mam, one są płytko pod podłogą, tyle, że w odległości około dwóch metrów od dziury-wejścia, dziura dodatkowo przy samej ścianie, nie ma jak "zapuścić" ręki, żeby je wyciągnąć, trzeba od góry zerwać deski, ale to myślę da się zrobić.
Inna rzecz mnie jeszcze martwi, klatki łapki chyba nie można tak zostawić samopas na noc i wrócić rano, jak się matka złapie w nocy, to maluchy nie będą długo jadły, to raz, z drugiej strony jak zrywać podłogę w nocy, tam nie ma prądu, zostają tylko latarki.
Czy można zastawiać klatkę w dzień ? Czy w razie czego takie maluchy wytrzymają około 10 godzin bez jedzenia ?
Zastanawiam się jak to logistycznie zorganizować, dużym utrudnieniem jest brak swobodnego dostępu, klucze załatwiam "od kuchni", czy je dostanę do dyspozycji na noc, dwie noce, jest duża szansa, ale nie mam pewności.
Za pierwszym razem chciałam już je wyciągać, ale pozaglądałam, zastanowiłam się i odpuściłam, wyglądały dobrze, na drugi dzień miałam szczęście zobaczyłam matkę jak po karmieniu wychodziła z dziury, niestety chyba ja ją wypłoszyłam :oops: .
Co jeszcze może zachęcić kotkę do wejścia do łapki, możemy mieć tylko jedną szansę, nigdy tego nie robiłam, nic na ten temat nie wiem. Mam nadzieję, że nie przeniesie malców, ale wcześniej raczej nic się nie da zrobić.
Duża klatka potrzebna plissss !
I miejsce.
No żesz siedziałam tyle czasu na dupsku i właśnie teraz, kiedy wreszcie znowu ruszam, mam pracę i zlecenia -bęc !
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1279
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Śro maja 01, 2013 15:09 Re: Maluchy - za dwa tygodnie zginą. Poznań. Pilne.

Nie zostawiałabym łapki na tyle godzin. 10 godzin bez mamy to za długo.
Matka próbując wydostać się z niej może sobie krzywdę zrobić. Poza tym może zginie.A może jakiś doopek tam wejdzie i kocicę unieruchomioną skrzywdzi. Teraz nie można za mocno ją płoszyć bo przeniesie dzieci. Trzeba podkładać jedzenie by nie włóczyła się po okolicy i przywiązała do miejsca. Zminimalizuje to również ew jej wypadek.

Do łapki wkłądasz żarełko (dobrze 1 dzień odpuścić dawanie jedzenia lub zapodać 1/2 porcji), robisz ścieżkę z tegoż żarełka do łapki w łapce chowasz się i czekasz aż klapnie zapadka. Nie kręcić się, nie zaglądaj, odejdź by koci nie drażnić.

Czy nie można np wybrać je jakimś podbierakiem? Czymś w tym stylu. Chochla na mopie przychodzi mi na myśl :wink:
To by oszczędziło prucia podłogi.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56005
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Śro maja 01, 2013 16:14 Re: Maluchy - za dwa tygodnie zginą. Poznań. Pilne.

uda się :ok: masz dobrą rękę do pomocy, już raz uratowałaś maluszki :D nic więcej nie mogę pomóc jak tylko pokibicować :oops: :lol:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21754
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 01, 2013 16:17 Re: Maluchy - za dwa tygodnie zginą. Poznań. Pilne.

To ja będę dzielnie podczytywać, inaczej nie pomogę... :(

OlaLola

Avatar użytkownika
 
Posty: 4061
Od: Nie paź 21, 2007 9:33
Lokalizacja: Tarnowskie -Góry

Post » Śro maja 01, 2013 17:28 Re: Maluchy - za dwa tygodnie zginą. Poznań. Pilne.

Tak myślałam, że 10 godzin to za długo, dzięki ASK@
czyli 1, że może być konieczność nocowania tam,
czyli 2, że muszę mieć klucze. :roll:
Nie ma niestety opcji przegłodzenia kotki. Ja nie mieszkam w pobliżu, byłam tylko na rekonesansie. Z rozmów dowiedziałam się, ze ludzie tam karmią koty, jest jakieś małe stado, widziałam trzy burasy. Pomoc ta jednak jest raczej niezorganizowana, dookoła walają się resztki i psujące się odpadki, utkane to wszystko między gruzem na wewnętrznym dziedzińcu.
Ten stan rzeczy nie przyczynia się do popularności tych kotów.
Maluchów inaczej wyciągnąć niż demolką się nie da, już kombinowałam. Włożenie tam czegoś dłuższego blokuje ściana, nawet gdyby się dało jakimś cudem pod kątem, to bałabym się je "ciągnąć ", nie wiem co jest pod spodem, mogą być gwoździe, ostre śmieci, mogłabym je pokaleczyć, nie wiem też ile ich jest, tylko rozebranie kawałka podłogi da ogląd, czy jakiś nie zaplątał się gdzieś kawałek dalej, głębiej.
Dokarmianie też nie jest możliwe, przynajmniej nie regularne, mogę tam wejść tylko wtedy, kiedy będzie "człowiek z kluczem".
Kocica jest "tamtejsza" trzyma się terenu, żeby tylko nie przeniosła małych.
Wyciągnięcie ich to jeden problem, Miki wie co robić, to tak, czy siak, wierze, że się uda, tylko co z nimi dalej ?
Nie ma ich gdzie przechować. Jutro spróbuję dzwonić po fundacjach, ale marnie to widzę :(

Witaj OlaLola :D
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1279
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

Post » Śro maja 01, 2013 18:12 Re: Maluchy - za dwa tygodnie zginą. Poznań. Pilne.

No i ja dotarłam .... tylko, że do wakacji jestem daleko poza Poznaniem i nie mam jak pomóc :(
Postaram się zrobić jakiś banerek (nigdy nie robiłam, więc dajcie mi kilka dni).

Ehh :|
Obrazek

itaka

 
Posty: 3482
Od: Sob maja 29, 2010 14:43
Lokalizacja: Poznań/Lublin

Post » Śro maja 01, 2013 18:33 Re: Maluchy - za dwa tygodnie zginą. Poznań. Pilne.

Może w tytule o klatkę i przetrzymanie poprosić.Nawet TDT by się zdał. Myślę,że jakiś rarytas kotę i yak skusi. Nie dostaje bajerów.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56005
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Śro maja 01, 2013 18:38 Re: Maluchy - za dwa tygodnie zginą. Poznań. Pilne.

wilber pisze:Witaj OlaLola :D


Trzymam mocne kciuki za akcję, weźcie apetyczne jedzonko pachnące rybcią :)
No i mam nadzieję, że znajdzie się miejsce dla mamusi i maluszków.
W każdym razie, regularnie będę podczytywać i myślami jestem z Wami.

Wilber dla mnie jesteś osobą, która może wszystko więc na pewno się uda pomóc kociej rodzince. !

OlaLola

Avatar użytkownika
 
Posty: 4061
Od: Nie paź 21, 2007 9:33
Lokalizacja: Tarnowskie -Góry

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Jacex123 i 79 gości