Też żałuję

aczkolwiek pewnie większość czasu i tak śpią
A tak w ogóle to chcę ogłosić małą porażkę socjalizacyjną - była dziś Zuza, liczyłam, że obejrzy sobie dokładniej i Fairy, i Kocurrę-Tytanię, ale te strachulce chowały się po kątach, Zuza świadkiem, że dwa razy zmyliły mnie tak, że przez jakiś czas nie wiedziałam, gdzie dany kot się ukrył

Kocurrę wytropiłam w końcu w kącie za kuwetami, Fairy zabunkrowała się z kąciku za ławoskrzyniami i ciągle tam siedzi - daje się mi miziać, mruczy, ale jeszcze nie wyszła. A miałam nadzieję, że Zuzie uda jej się oczko w sobotę zakropić

Obawiam się, że guzik z tego wyjdzie, bo Wróżka-Zębuszka zwieje.
No nic, trudno, trzeba będzie ten jeden dzień ominąć.
A poza tym Zuza uświadomiła mi, durnej, że nawet dorosłego kota trzeba doszczepić po miesiącu, żeby zyskał odporność (jakoś mi się to zapomniało, hmmm), więc Fairy czeka powtórka, a Kocurrę, jak ją w końcu zaszczepię, również

Już się zaczęłam rozglądać za podkładami higienicznymi, żeby mieć czym transporter wyścielić, bo Kocurra pewnie znowu zasiura kontener ze stresu (albo nakupczy).