Agusia, ale to oczko było już konsultowane u dwóch wetów. Pierwsza nawet pobrała na wacik (bo zaczęło się od łzy bardzo brązowej) i nie stwierdziła tam nic niepokojącego, powiedziała, że może od ogrzewania w domu, kazała wietrzyć i przepisała kropelki nawilżające.
druga wetka też oczko obejrzała, nie stwierdziła żadnych urazów, ale profilaktycznie dała antybiotyk w kropelkach.
A teraz ta sama pani co dała krople nawilżające robiła kastrację i przeczyszczała kanaliki. Wczoraj płakał o wiele więcej niż zazwyczaj... poleciało mu aż 3 razy w pół dnia... i nie wiem co teraz obstawiać... kociego okulisty w moim mieście nie ma, a nie chcę go stresować teraz podróżą do Wrocławia

ale jak nie będzie przechodzić, to chyba trzeba będzie...
A po kastracji kocurek już chyba całkiem doszedł do siebie... ranka się nie sączy, jest wszystko ładnie... tzn tak mąż mówi, bo ja się wciąż boję tam zajrzeć... widziałam wczoraj zaraz po zabiegu i chyba nie jestem odporna na takie widoki
no i news dnia... Tosia rano zrobiła kupkę... druga kupka pod rząd bez krwi

Zaniosłam od razu do weta i pani po badaniu pod mikroskopem powiedziała, że jest duża poprawa, nie widzi tam żadnych pasożytów... wreszcie to wygląda jak kupal, a nie jedna wielka ruszająca się masa
