Kocianny... Coś się kończy :( coś się zaczyna :)

Z dużą przyjemnością doczytalam i pierwszy post i wąt.
Kibicuję, Ewa. Mocno :ok:

Olatku, dziękuję, aczkolwiek nie jestem pewna, w czym mi dokładnie kibicujesz :wink:

Zastanawiam się, czy nie zostawić łazienki otwartej przed wyjściem do pracy - ostatnie parę nocy tak było (co najwyżej nad ranem zamykałam), Kocurra-Tytania łaziła luzem, wskakiwała na parapet okienny i się rozglądała, wczoraj nawet odkryłam, że wylegiwała się na posłanku pod fotelem, niegdysiejszym miejscu Fairy (która obecnie awansowała i śpi raczej na fotelu, a nie pod nim :mrgreen:

). Raz co prawda przeraziło mnie krótkie quasi-wycie spod tego fotela, kiedy Kocurra uznała, że jest osaczona/napastowana/zagrożona przez którąś z Kociann Starszych, bodajże Skierkę, ale w sumie i tak było spokojnie. Tzn. dla Kociann, ja spałam czujnie jak zając, obawiałam się jakiejś rzezi niewiniątek :twisted:

W sumie to niepotrzebnie, bo Kocurra, owszem, czasem zawyje upiornie, zasyczy lub zawarczy, czasem machnie nawet łapą, jak dziś w łazience na Banshee, która zaszła ją znienacka z tyłu, ale coś mi się zdaje, że to tylko prezentacja siły i odstraszanie, a poważniejszych łapoczynów - krwawych - nie powinno być.
To może zaryzykuję, hmmm? I zostawię razem całe towarzystwo? *myśli*

Zaryzykuj

Tak zrobiłam :wink:

To trzymam kciuki

I czekam na zeznanie powrotne

Dam znać.
Na razie jestem w pracy i dziobię nosem w biurko, czuję się jak zombie po ostatniej nocy, chrrrr...

Nie było mnie jakieś 12 godzin. Wszystkie koty zastałam żywe, żadnych śladów krwi i takich tam :wink:

Kocianny Tri powitały mnie w drzwiach, Kocurra-Tytania siedziała w otwartej łazience, w transporterku, Fairy ukrywała się w swoim stałym miejscu pod telewizorem.
BTW byłam świadkiem, że Banshee delikatnie obwąchiwała jej nosek i okolice chorego oczka, chyba nawet ją liznęła - wygląda więc, że Elfik został zaakceptowany, mimo okazjonalnych syków

Z Kocurrą będzie chyba trudniej - ponieważ otworzyłam na trochę balkon, wzięłam ją na ręce, kiedy wyszła do mnie w łazience, i wyniosłam "na pokoje". No i w drzwiach balkonowych byłam świadkiem, jak Skierka długo, z namysłem wąchała trzykolorowe futro Tytanii, po czym potężnie ją osyczała, wpadła do pokoju, zderzyła się z Banshee, obniuchała ją, po czym z rozpędu osyczała także własną siostrę.
Tytania nie zareagowała na te syki, zachowała spokój (a zdarza jej się syczeć na Kocianny).

Podczytuję w wolnych chwilach, co u was słychać.
Takie fajne wieści jak "trochę syków"... :wink:

Trochę syków w niewiele dni po dokoceniu to jest pikuś.
Zmykam do pisania - szamańcie Maciusiowi dobry PR :wink:

z Kocurrą - Petroniuszu.

Dzielne dziewczyny

No niby to tylko "trochę syków", ale widzę, że Skierutek jest wkurzony, że stado Kociann się rozmnożyło :wink:

Syczy na Kocurrę, na Banshee, na Fairy, na Mori. Tylko na mnie jedną jeszcze nie, zobaczymy, czy zechce łaskawie ze mną spać, czy wybierze jakieś inne legowisko.
Wiecie co, może ja nie mam porównania, bo u mnie z reguły dokocenia/branie na tymczas wyglądały właśnie mniej więcej tak, czyli Kocianny przyjmowały towarzystwo bez entuzjazmu, ale i bez żądzy krwi, po prostu syczały, prychały i czasem dopuszczały się łapoczynów. No i w sumie mam nadzieję, że do niczego gorszego nie dojdzie, hmmm...

Wieczorna prezentacja łazienkowej królowej elfów, znaczy się Tytanii-Kocurry :mrgreen:

Rozbraja mnie ten jej puchaty ogonek z białym koniuszkiem

I spadam się prysznicować, a potem szybko spać, mam nadzieję, że dzisiaj nie będę drzemać jak zając pod miedzą :wink:

Drzwi łazienki znowu zostawię otwarte, niech się sierściuchy integrują, byle niezbyt głośno :wink:

Jaka piekna koteczka :kotek:

Piekny ogonek

Spij dobrze

Tym razem spałam spokojniej - niewykluczone, że byłam tak zmordowana, że wszystko mi było jedno, kto kogo morduje :twisted:

Ale chyba tylko raz usłyszałam jakieś groźne Kocurrowe ostrzeżenia (niezbyt głośne) z łazienki, gdzie się schroniła po spędzeniu części nocy w pokoju, na legowisku pod fotelem. W łazience naturalnie odwiedziła ją Skierka :twisted:

Rano Tytania-Kocurra obłaziła mnie, ocierała się o nogi, rozmawiała, towarzyszyła mi w kuchni - ogółem zachowywała się jak normalny kot, na zahukaną nie wyglądała :wink:

Dzisiaj integracji ciąg dalszy

Zależy mi na tym, żeby czuć się w miarę spokojnie z myślą, że koty są razem, bo wyjeżdżam na weekend i nie chcę izolować wtedy Tytanii w łazience, zanudziłaby się tam

No to życzę wam udanej majóweczki -
-wam to znaczy :-)

1 Dużej oraz niezliczonej ilości, niespotykanie spokojnych kocic.

Kocianny... Coś się kończy :( coś się zaczyna :)

Kto przegląda forum