WSZYSTKIE KOTY JAMNIKA MELONA IV- felietonik o polowaniu...

Persiasta z noskiem:)

jak Amelka...

Przepraszam, jest ktoś CHĘTNY do wykąpnia Amelczastej???
Przyjmuję zapisy.

W ofercie -darcie-się -w-niebogłosy - oraz gryzienie przy suszeniu.
Dziś jest w związku z tym "dzień Amerlii" - pozwalam spać w warunkach remontu, w kurzu , pyle itd...
A jutro CHĘTNY mi ją wykąpie...

Doskonale to sobie wymyśliłam , c'nie? :mrgreen:

Szczwanie bardzo!
Obawiam się, że bym wymiękła przy kąpaniu Amki. Me serce mogłoby nie wytrzymać tych krzyków o ratunek :lol:

Bym mogła wykapać, nawet jutro przejeżdżam przez Poznań, ale niestety tylko przejeżdżam

Nie wierzę, żeby kapanie Amelci było gorsze od obcinania pazurów Ofelii. Serio.

zuza pisze:Uuuu, foch nie na zarty

Czy nienażarty :ryk:

Wczoraj mialam zastępstwa dwa - mam dość:-) PROOOOOOOOOOOOOOOOSZĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘE PAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAANIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII niech nam paaaaaaaaaaaaaaaaaaaniiiiiiiiiiiiiiiiiiii ooooooooooooooooooooooopooooooooooooooooooooooowieeeeeeeeeeeee

O kotach - bo niby o czym ja mogłabym opowiadać?:-)

Opowiadam - bo zakładam, ze ma to swój walor wychowawczy. Wiecie co od wczoraj jest tekstem szkoły? słowa żywcem zaczerpnięte z mądrości życiowych Persony "kiedyś znikniesz". Jest to kwintesencja jej podejścia do ścian, psów i niektórych ludzi........

Ryknełam śmiechem jak jeden chłopiec do drugiego z pełną powagą powiedział "KIEDYŚ ZNIKNIESZ" - taka prawda:-)

Yyy...mam tonę kurzu w domu, pan kończy układanie płytek, zaraz pomaluje i zafuguje...za trzy godziny przyjeżdżają meble.
Oraz sprzęt.
No i jeszcze SPRZĄTANIE.

Na niejaką Amelię machnęłam już ręką.
Moja ukochana koteczka siedzi przeszczęśliwa na parapecie w kuchni i czule patrzy w oczy panu złotej rączce.
I je szynkę z jego kanapek.
Bo u nas na szynkę Amka nawet nie spojrzy- lubi surowego tuńczyka i polędwiczki z kurczaka.
Taaa...miłość zmienia świat...

Pan się nawet podpytywał, czy ona aby nie jest do adopcji.

Pewnie by chodziła z nim do pracy.
Dużo z nią rozmawia:)
Ona z nim chyba też...

Przypominam, że Amelka to taki szary kotek perski co u nas mieszka...

Moje drugie cudo, Leoś ZUPEŁNIE SIĘ NIE ŚLINI!!
A ślinił się od przybycia do Kotkinsowa, do tego zapach z zioba powalał.
Zapach jest już kocio- normalny,
Do tego: nie ma wycieku z noska (sam nosek jest różowy , z przyzwyczajenia smarujemy ten biedny nosek wazelinką raz dziennie).
Oczy są persko- normalne.
Skóra czysta.
Kot tłusty i puchaty.

Gdyby Leoś nie był Leonem Kotkinsem to by zaczął się nadawać do adopcji... :mrgreen:

Ale Leoś Kotkins jest już od dawna u siebie , więc zadowolony z życia śpi sobie na różowej podusi , tej , która jest własnością Fio.
Fio popaczyła , podumała i się położyła na beżowej...
Ech, nie mają te koty lekko, oj nie...

A ja myślałam, że różową ma Amka

Ma! Pod naszym łóżkiem w sypialni ma!

witam się znów

Stanowczo protestuję przeciwko podziałowi Sernika!!!
Proszę mi to wytłumaczyć , może jakoś przyjmę...

No co się dziwisz..........kuchni brak, noże poginęli....to się Sernik sam podzielił, co by brudnymi łapami nie skubali:)

To może panu fachowcowi wyadoptuj Angelinę :-)

I Kotkinsie - pozwalasz Amelii jeść wędlinę? Może jeszcze wieprzową

A Neigh - może powinnaś jeszcze pracy dopłacać za możliwość pogadania o kotach? I pewnie dzieci/młodzież chociaż z zainteresowaniem lekcję śledzą.

TAK- SZYNKĘ WIEPRZOWĄ!!!
Ania- szynkę się gotuje. Każdą. A wirusa zabiła już 60 stopni.
W gotowaniu jest 90+.

Wieprzowina nie jest trująca , zabija wirus Ayuszkiego (nie sprawdzałam pisowni).

Nie pozwalam , nie daję wędlin , wieprzowiny nie znają.
Ale tu akurat jest pewna zależność emocjonalna.
I ja nie chcę w tym przeszkadzać.
Zwłaszcza, że Amelka -o czym niektórzy zapomnieli- na początku gryzła tylko wyciągniętą ku niej rękę a po" przymusowym" przytulaniu szła siczkować za szafkę z nerwów.
Więc związek emocjonalny z panem Romkiem jest ważny.

Nawet za cenę skrawka szynki.

Amelka w swoim poprzednim życiu jadła gorsze rzeczy , niż szynka.
Jadła resztki ze śmietników.
Wszak łowna nie była...

Pan Roman chętnie by wziął kota, ale zaraz wyjeżdża do Niemiec do pracy...szkoda!

Z tego, co czytałam o wirusie Aujeshky'ego (też nigdy nie pamiętam, jak się to pisze), to szynkę spopielisz na nie wiem co, a wirusa nie zabije. Ani mrożenie. Schodzi chyba dopiero przy 700 stopniach czy jakoś tak strasznie dużo.
Nie wiem, na ile zachorowalność jest możliwa, ale wolę nie próbować.
Ale cieszę się, że Amelka rozwija się towarzysko. Kawa zresztą też. Przy naszym pierwszym wyjeździe podobno siedziała ze 3 dni pod łóżkiem, a teraz nawet przyszła do mojego ojca na pieszczotki. No normalnie może mi kota podmienili.

Pamiętacie Piorunka, tu obiecone zdjęcia z nowego domku. Pioruś z Oskarkiem zakochanym w nim po same uszy i jego psi przyjaciel.

ps. Na Angelinę są skargi. Angelina co noc morduje...rolkę papieru toaletowego. :wink:

taka jest w tym skuteczna ,że potem papier cały ląduje w koszu. Specjalnie się z tym nie kryje i nad ranem jeszcze ,,dokańcza dzieła,,.

WSZYSTKIE KOTY JAMNIKA MELONA IV- felietonik o polowaniu...

Kto przegląda forum