


co u Ciebie


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
lidka02 pisze:Wróciłam z Ina byłam na wizycie nikogo nie było czekałam pół godziny dłużej nie mogłam , szczekał jeden pies zamknięty w domu gdzieś ..miały być dwa no cóż nic nie zrobie może jeszcze kiedyś przyokazji...a mnie wszystko boli tak od razu a przecież autobusu nie pchałam![]()
..jutro ide ryć na działce bo zapuszczona
![]()
..
A Ty Iwoo jak możesz to ciesz się spokojem
puszatek pisze:to bardzo pocieszające wieści, Iwonekzaopiekowane koty, ktoś o nie dba i kocha...
![]()
![]()
co u Ciebiecoś nowego ze szpitalnego frontu czy cisza
lidka02 pisze:No Iwoo jak tam jesteś to bądź tak długo jak trza , żebyś potem znów nie wracała![]()
Zawsze chciałam jechać karetką tak szybkosory ale tak już mam
zdrówka jak wyjdziesz to wpadam na zimne
![]()
..Trzymaj się aniele
puszatek pisze:siwe włosy mi stanęły na łysej głowie![]()
![]()
29 dopiero za tydzień
![]()
![]()
![]()
a tak ogólnie to jak się czujesz, oni Cię w ogóle leczą czy tylko czekają na badania i wyniki![]()
czymaj się, Iwonek![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
iwoo1 pisze:Mam, mam, mam![]()
![]()
Mam kudełki kocie na swoim szpitalnym dresie.
Pisałam wcześniej, ze widuję tutaj koty przez okno na szpitalnym placu.
Zjechałam windą na dól na dymka i wyniosłam kotkom jedzenie (kazałam mężowi przynieść puszki, suche i miseczkę)
A tutaj idzie do mnie kicia, śliczna, marmurkowa, grubiutka, rozpieszczona. Chciała abym ją posmyrkała, a ta maupa ocierała mi się o nogi i zostawiła mi kupę kudełków na dresie.
Ale ile mi sprawiła przyjemności, wreszcie mogłam pogłaskać jedwabiste futerko![]()
![]()
Potem poszłam jeszcze do kiosku szpitalnego zasięgnąć języka o tych kotach.
Okazuje się, że kotami opiekuje się jedna lekarka z wewnętrznego, są wysterylizowane i karmione.
No, chude to one nie są, ja mam spokojną głowę, że mają opiekę, nie rozmnażają się i nie są takie biedne![]()
Śliczne kociskaJak tęsknię za moimi budrysami
hutek pisze:iwoo1 pisze:Mam, mam, mam![]()
![]()
Mam kudełki kocie na swoim szpitalnym dresie.
Pisałam wcześniej, ze widuję tutaj koty przez okno na szpitalnym placu.
Zjechałam windą na dól na dymka i wyniosłam kotkom jedzenie (kazałam mężowi przynieść puszki, suche i miseczkę)
A tutaj idzie do mnie kicia, śliczna, marmurkowa, grubiutka, rozpieszczona. Chciała abym ją posmyrkała, a ta maupa ocierała mi się o nogi i zostawiła mi kupę kudełków na dresie.
Ale ile mi sprawiła przyjemności, wreszcie mogłam pogłaskać jedwabiste futerko![]()
![]()
Potem poszłam jeszcze do kiosku szpitalnego zasięgnąć języka o tych kotach.
Okazuje się, że kotami opiekuje się jedna lekarka z wewnętrznego, są wysterylizowane i karmione.
No, chude to one nie są, ja mam spokojną głowę, że mają opiekę, nie rozmnażają się i nie są takie biedne![]()
Śliczne kociskaJak tęsknię za moimi budrysami
Jak dobrze poczytać takie wiadomości. Myślę że kociarzy jest więcej niż kotów, tylko większość działa w podziemiu. A propos szczepień na białaczkę. Nigdy swojej kici nie szczepiłem. Czy to szczepienie to konieczność? Pozdrawiam
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości