WEJHEROWO - kocie adopcje

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon kwi 22, 2013 20:23 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Monika_Krk pisze:Valdek - nie odniosę się do Twoich emocjonalnych, obraźliwych wypowiedzi.
Powiem Ci tylko starą mądrość : "Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane".

Masz rację. Nie ma się do czego donosić i ragować.
Trudno spaść z wysokiego podium.Trudno pomyśleć,że może się jednak popełniło błąd.A jeszcze trudniej przyznać się do niego. Wspólczuję tylko. Tylko dlaczego koty mają cierpieć?
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56019
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon kwi 22, 2013 20:31 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

valdek, Martina akurat słucha i bierze pod uwagę, że forumowicze z większym doświadczeniem mogą coś wartościowego podpowiedzieć. Ty uważasz, żeś wszystkie rozumy pozjadał, "moja racja jest najmojsza" i obrażasz ludzi, którzy więcej od ciebie, a na pewno lepiej robią by pomóc kotom.
Tak cię boli, że KotwKratkę chce uratować Alberta, którego skazaliście na schronisko? Że z tych mało konkretnych wpisów ma problem wyłowić ważne informacje? Bo najpierw Albert jest kotem domowym staruszki, wywalonym po jej śmierci na ulicę, potem - po kastracji i nazbyt pośpiesznej adopcji - jest sikającym wszędzie rozrabiaką, potem dowiadujemy się, że jest agresywny (bez opisu sytuacji, pozwalającego osobom bardziej doświadczonym zorientować się choćby ogólnie co się dzieje) - no to domowy czy nie, agresywny czy spokojny, bo że sikający gdzie się da to już wiemy.
Schronisko - nawet najlepiej prowadzone - zwiększa ryzyko zarażenia się jedną z wielu chorób i zejścia. Widziałam kota oddanego do schroniska - który mimo w miarę dobrych warunków - odmówił jedzenia i dopiero wzięcie go do DT dało mu szansę na życie. Koty w stresie łapią od siebie nawzajem całą masę wirusów, zarażają się a walczą o wiele słabiej niż wtedy, gdy mają dla kogo żyć. Jeśli w miejscu bytowania nikt nie truje kotów, nie morduje ich i są dokarmiane - mają większą szansę na przeżycie i znalezienie domu, niż w schronisku z etykietą "złośliwy agresywny szczoch".
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon kwi 22, 2013 20:34 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

A ja na wypowiedź valdka tylko się zdziwię...
Takiego chamstwa wypowiedzi jeszcze tu nie widziałam...
Ale widocznie mało jeszcze w życiu widziałam...
Tylko kotów w tym wszystkim szkoda :(
ObrazekObrazek

Zosik

 
Posty: 3797
Od: Pt sty 25, 2013 17:10
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon kwi 22, 2013 20:43 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

wiesz valdek nie skomentuję Twojej wypowiedzi
powiem tylko jedno - to co spierniczyłeś (nie można tu niestety używać mocniejszych słów ...) z Albertem postaram się uratować (jestem na szczęście z Tczewa) i kotu któremu Ty zafundowałeś piekło ja postaram się znaleźć dom - taki dom prze duże D
Można to zrobić!
Trzeba mieć tylko chęci i trochę czasu!
aha i trzeba jeszcze myśleć, CZUĆ (mieć uczucia i emocje - w razie gdybyś nie czytał ze zrozumieniem) i mieć sumienie ...

Amen!

Edit. literówka
Ostatnio edytowano Pon kwi 22, 2013 20:49 przez KotwKratke, łącznie edytowano 2 razy
"Człowiek którego kochają koty nie może być człowiekiem bezwartościowym.",

KotwKratke

Avatar użytkownika
 
Posty: 2222
Od: Nie lis 20, 2011 19:33

Post » Pon kwi 22, 2013 20:46 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

KotwKratke pisze:wiesz valdek nie skomentuję Twojej wypowiedzi
powiem tylko jedno - to co spierniczyłeś (nie można tu niestety używać mocniejszych słów ...) z Albertem postaram się uratować (jestem na szczęście z Tczewa) i kotu które Ty zafundowałeś piekło ja postaram się znaleźć dom - taki dom prze duże D
Można to zrobić!
Trzeba mieć tylko chęci i trochę czasu!
aha i trzeba jeszcze myśleć, CZUĆ (mieć uczucia i emocje - w razie gdybyś nie czytał ze zrozumieniem) i mieć sumienie ...

Amen!


Amen.
Z lęku przed rusycyzmem wielu naszych braci, nie mówi „kot się czai”, lecz „kot się herbaci” ---- Jan Sztaudynger
Obrazek...ObrazekA tu znajdziesz nasz koci wątek: http://tiny.pl/hk6cq

Monika_Krk

Avatar użytkownika
 
Posty: 4693
Od: Wto lis 27, 2012 12:51
Lokalizacja: Kraków - tu żyją Smoki, Lajkoniki i Koty .

Post » Pon kwi 22, 2013 20:59 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Na początku zaznaczę, że postów zamieszczonych od 17.00 nie czytałam i nie będę doczytywać, bo po kilku na ostatniej stronie już wiem, co tam mogę znaleźć.

Zaznaczę też, że czytając wątek do 17.00 też mną szarpało i tylko cud chyba spowodował, że nie zamieściłam tu kilku "ciepłych słów", a cisnęły mi się o wiele ostrzejsze niż zamieszczone przez kilka osób oburzonych tym, co się stało.

Ale...
pokazałam ten wątek osobie zupełnie spoza wolontariatu kociego, spoza miau. Potem przez kilka godzin miałam czas na ochłonięcie i zastanowienie się nad tym, co się stało.

Czerwona lampka powinna się zapalić już od pierwszych stron tego wątku. Te masowe adopcje, niemal hurtowe wydawanie kotów, kociąt, jak leci. Podejrzewam, że wiele osób czytało to, co tu się działo, ze zdumieniem, bo wszyscy wiemy, jaka jest sytuacja z adopcjami.
Nikt się nie odezwał, nie próbował przekazać rad, zwrócić uwagi na zagrożenia płynące z takiego postępowania. To nie jest zarzut, tylko stwierdzenie faktu. W sumie sama też mogłam przeglądać wątki na Kotach.

I stało się, kot z DT trafił do adopcji, a potem, zwrócony przez dom, do schronu. Nie podlega dyskusji, że było to karygodne. Jak ktoś dawno napisał na miau (nie pamiętam, kto), wolontariusze są od tego, żeby koty stamtąd zabierać, a nie wozić. Nie będę się tu rozpisywać, jaka krzywda stała się temu kotu, bo wszyscy to wiemy.

Jak napisałam, tylko cudem nie dołożyłam się w ciągu dnia do wściekłych postów, bo czułam dokładnie to samo. Swoim uczuciom dałam wyraz na wnerwionych i zamilkłam.

Atak na valdka właściwie zamknął dyskusję, szansę na jakiekolwiek porozumienie. On przeczytał kilkanaście postów - delikatnie mówiąc - gwałtownych i zareagował dokładnie tak samo. Droga do porozumienia została odcięta. Coś zostało osiągnięte oprócz awantury? Nic. Bo kot dalej w schronie i gdzieś tam przewinęły mi się zapowiedzi zamknięcia "punktu adopcyjnego" z groźbą zakończenia działalności w tle.

A o co nam chodzi? O to, żeby grupa wejherowska działała dalej, ale nie na wariackich papierach, nie ignorując wszystkie zagrożenia wirusów, nietrafionych adopcji itd. Awanturą tego nie osiągniemy. Powtarzam, to, co się stało, było karygodne z punktu widzenia wolontariatu. Ale szansa dla tego kota jest, podobnie jak można pracę valdka i całej grupy wesprzeć radami, pomysłami, wiedzą.

Ja zdaję sobie sprawę, że wiele osób, znających mnie i mój cięty język, otwiera oczy ze zdumieniem. Bo pewnie mój post wygląda, jakbym weszła w cudzą skórę. Zanim przystąpiłam do pisania tego posta spojrzałam na problem oczami osoby spoza środowiska. Odbyłyśmy burzliwą dyskusję i dałam się przekonać.

Nie warto tracić czasu na przekonywanie się, kto ma rację. Lepiej naprawić to, co stało się złego i spróbować popracować nad przyszłością. Przepraszam Was za ten mentorski ton, sama siebie nie poznaję.

Ale na pytanie, do czego zmierza ta awantura, może paść tylko jedno pytanie: do niczego.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon kwi 22, 2013 21:07 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Femko - Martina z tego wątku wykazała dobra wolę i chęć porozumienia.
Kot Albert będzie miał dom u KotwKratkę.
Piszesz rozsądnie ale nie masz pełnego obrazu - bo jak sama mówisz, nie czytałaś postów po 17-stej.
Może będę naiwna, ale sądzę że jest spore światło nadziei na poprawę sytuacji w Kąciku.
Ostatnio edytowano Pon kwi 22, 2013 21:09 przez Monika_Krk, łącznie edytowano 1 raz
Z lęku przed rusycyzmem wielu naszych braci, nie mówi „kot się czai”, lecz „kot się herbaci” ---- Jan Sztaudynger
Obrazek...ObrazekA tu znajdziesz nasz koci wątek: http://tiny.pl/hk6cq

Monika_Krk

Avatar użytkownika
 
Posty: 4693
Od: Wto lis 27, 2012 12:51
Lokalizacja: Kraków - tu żyją Smoki, Lajkoniki i Koty .

Post » Pon kwi 22, 2013 21:08 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Zgadzam się z Toba Femka w 100 procentach, problem tylko tkwi w tym, ze zeby komus pomoc on musi tego chciec, na sile nic się nie zdziala, szczegolnie jeżeli druga strona jest przekonana o swojej nieomylnosci :(
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pon kwi 22, 2013 21:09 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

wymiana wzajemnych zarzutów przez kilkanaście stron nic nie wnosi. Nikt nie przekona do najswojszej racji.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon kwi 22, 2013 21:25 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Monika_Krk pisze:Femko - Martina z tego wątku wykazała dobra wolę i chęć porozumienia.
Kot Albert będzie miał dom u KotwKratkę.
Piszesz rozsądnie ale nie masz pełnego obrazu - bo jak sama mówisz, nie czytałaś postów po 17-stej.
Może będę naiwna, ale sądzę że jest spore światło nadziei na poprawę sytuacji w Kąciku.

co podkreślam, bo sama czytam każdy post tutaj. Martyna z jednej strony też czuje się atakowana i niesprawiedliwie oskarżana, bo, ale z drugiej, w przeciwieństwie do valdka - pyta. odpisuje. i daje szansę na poprawę.

a to już 1/3 składu...
czynię banerki, na przykład takie jak te poniżej. jeśli potrzebujesz - ślij PW, zaradzimy.
Obrazek Obrazek

Maupa

Avatar użytkownika
 
Posty: 3038
Od: Pon cze 04, 2012 23:38
Lokalizacja: Kraków/Warszawa

Post » Pon kwi 22, 2013 21:30 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Brak wiedzy nie jest zbrodnią. Nikt nie rodzi się z wiedza - trzeba ją zdobyć - mozolnie. Popełniać błedy i uczyć się na nich....

Zanim nauczyłam się jak mozna wyciągnąć kota z pp - straciłam dwa kociaki.
Niewiedza nie jest zła. Niechęć do zdobywania wiedzy już tak........

Post Valdka jest chamski.Zawiera osobiste wycieczki i insynuacje poniżej jakiegokolwiek poziomu. Forumowicze byli oburzeni ( byłoby dziwne gdyby nie byli), ale do takiego poziomu sie nie zniżyli. Post zasługuje na moderację........której brak.

Żeby się porozumieć - potrzeba dwóch chętnych stron. Dalszą dyskusję na tym poziomie uważam za bezcelową

HOWGH.
Ostatnio edytowano Pon kwi 22, 2013 21:33 przez Neigh, łącznie edytowano 1 raz
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pon kwi 22, 2013 21:31 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Goyka pisze:Zgadzam się z Toba Femka w 100 procentach, problem tylko tkwi w tym, ze zeby komus pomoc on musi tego chciec, na sile nic się nie zdziala, szczegolnie jeżeli druga strona jest przekonana o swojej nieomylnosci :(


Gdybym była na miejscu valdka, prawdopodobnie zareagowałabym znacznie gwałtowniej. Mimo, że jestem bardzo wściekła za to, co zrobił, trzeba oddać sprawiedliwość: atak na niego na kilku stronach zamknął drogę do jakiegokolwiek porozumienia.

p.s.
doczytałam kolejne posty i odpowiem tak: co miałam do powiedzenia, powiedziałam. Możecie dalej sobie wytykać, kto co powiedział, kto był bardziej arogancki itp. I nic z tego nie wyniknie. Może też weźcie sobie na wstrzymanie przez kilka godzin? Dajcie sobie wszyscy czas na ochłonięcie? Mnie pomogło.
To na tyle mojego udziału w tym wątku. Powodzenia.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon kwi 22, 2013 21:43 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

KotwKratke pisze:wiesz valdek nie skomentuję Twojej wypowiedzi
powiem tylko jedno - to co spierniczyłeś (nie można tu niestety używać mocniejszych słów ...) z Albertem postaram się uratować (jestem na szczęście z Tczewa) i kotu któremu Ty zafundowałeś piekło ja postaram się znaleźć dom - taki dom prze duże D
Można to zrobić!
Trzeba mieć tylko chęci i trochę czasu!
aha i trzeba jeszcze myśleć, CZUĆ (mieć uczucia i emocje - w razie gdybyś nie czytał ze zrozumieniem) i mieć sumienie ...

Amen!

Edit. literówka


:ok: :ok: :ok:
Dzieki za to, ze chcesz pomoc Albertowi :1luvu:
ObrazekObrazek

marysienka

 
Posty: 2526
Od: Pt gru 10, 2010 3:08
Lokalizacja: Szwecja

Post » Pon kwi 22, 2013 21:48 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Neigh pisze:Brak wiedzy nie jest zbrodnią. Nikt nie rodzi się z wiedza - trzeba ją zdobyć - mozolnie. Popełniać błedy i uczyć się na nich....

Zanim nauczyłam się jak mozna wyciągnąć kota z pp - straciłam dwa kociaki.
Niewiedza nie jest zła. Niechęć do zdobywania wiedzy już tak........

Post Valdka jest chamski.Zawiera osobiste wycieczki i insynuacje poniżej jakiegokolwiek poziomu. Forumowicze byli oburzeni ( byłoby dziwne gdyby nie byli), ale do takiego poziomu sie nie zniżyli. Post zasługuje na moderację........której brak.

Żeby się porozumieć - potrzeba dwóch chętnych stron. Dalszą dyskusję na tym poziomie uważam za bezcelową

HOWGH.


:ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

marysienka

 
Posty: 2526
Od: Pt gru 10, 2010 3:08
Lokalizacja: Szwecja

Post » Pon kwi 22, 2013 22:38 Re: WEJHEROWO - kocie adopcje

Martina_b89 pisze:To jest logiczn ze nowy opiekun kota idziie go zaszczepic... jak jestescie tacy madrzy to czekamy na pieniadze na szczepienia kazdy kot trafia do weterynaza na odfobaczenie a wiadomo ze szczepienie i odrobaczenie niepowinno byc podane tego samego dnia.. masakra zamiast sie cieszyc ze koty niezostaja na ulicy chore glodne zarobaczone to krytykujecie to co robimy... koty ktore poszly do adopcji maja teraz lepsze zycie i swojego opiekuna to jest zle????????? Nirozumiem was.


Nie, to nie jest logiczne ... NIGDY nie wydałam kota bez szczepienia ...I żeby była jasność - szczepiłam za własne pieniądze ... Przerażające jest to Wasze zadufanie w sobie ... i te peany o wspaniałych "domkach" ... a skąd o tym wiecie ? przecież nie robicie żadnych wizyt ani przed ... ani poadopcyjnych ... A we wszystkich przypadkach, gdy interwencyjnie odbierano koty od zbieraczek (miały ich po kilkadziesiąt) - one też twierdziły, że koty baaardzo kochają i dbają o nie ... :(
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5632
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 9 gości