No i wróciłam:)
I się cieszę Dziewczyny, Pusiu i Caragh że jesteście takie zgodne
Pusiaczku, dzięki za naukę
Caragh, nie ma za co
Na fb zajrzę wieczorkiem

dokonam przeglądu

jak opanuję to
miejsce to może i polubię tam bywać
Witaj Miraclle
Kropeczka nikomu nie odpuszcza,
śniadaniu też nie
Moje stadko dzisiaj oszalało:) nie wiem czy z radości, że była ładna, słoneczna pogoda i można było hasać po trawie, czy z radości, że pańcio im poświęcił pół dnia...
Najpierw poszedł z Rambusiem na spacerek, wyszli za furtkę i poszli wzdłuż płotu.
Cudaczek biegał jak piesek, sam nie wiedział gdzie lecieć, by po chwili przebiec na druga stronę, wskoczyć w trawę i po chwili wrócić z myszą w pycholu....brrrr....
A jaki był zadowolony z siebie!
Myszę przyniósł nieomal pod nogi zszokowanego małża, ale jej nie skonsumował. Małż też nie
Pogrzeb myszy odbył się o tej samej godzinie, została pochowana pod brzozą
Żuczek nie był na spacerku, bo, się wstyd przyznać, nie potrafi tak chodzić przy nodze jak Cudaczek

Małż się bał, że dwóch bez smyczy to za dużo głupich pomysłów na raz, nie dałby rady się rozdwoić, żeby w razie "awarii" wyłapać co do sztuki

A Kropcia i Lunka pilnowały Dużej
Wiedziały, że po południu wychodzimy, więc musiałam Kropce zostawić więcej żarełka, a Lunce otworzyc sypialnię, z czego pierwsza skorzystała Kropka:)
Tylko Kacperek w "trybie spokojnym" przeżył dzisiejszą niedzielę, troszkę opalając się na słoneczku, trochę ją przesypiając, oczywiście nie zapominał o jedzeniu:)
Oto, jak Żuczuś wytresował Dużych podczas wspólnych posiłków:)
Czekam na Wasze śniadanie:)

A może jakaś okruszynka...
Przecież widać po oczach, że jestem głodny

cdn...jeszcze dzisiaj
