Huciane koty.Częśc II.Do zamknięcia.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt kwi 19, 2013 11:52 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

podziekujesz jak psiaki znajda dom:)


a jak Florcia?

miniusia122

 
Posty: 26
Od: Śro lis 28, 2012 16:09

Post » Pt kwi 19, 2013 13:01 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Zajrzyj na wątek Florci, ma się świetnie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt kwi 19, 2013 13:56 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Jeju nawet nie wiecie jak serdecznie wam życzę, aby te psy znalazły DT choćby.
Może się uda. Tylko co jeśli pojawią się następne ?
:roll:
Schronisko by się przydało, mimo wszystko.
Z lęku przed rusycyzmem wielu naszych braci, nie mówi „kot się czai”, lecz „kot się herbaci” ---- Jan Sztaudynger
Obrazek...ObrazekA tu znajdziesz nasz koci wątek: http://tiny.pl/hk6cq

Monika_Krk

Avatar użytkownika
 
Posty: 4693
Od: Wto lis 27, 2012 12:51
Lokalizacja: Kraków - tu żyją Smoki, Lajkoniki i Koty .

Post » Pt kwi 19, 2013 14:24 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Tracę wrodzony optymizm :evil: Kotów mi tak szkoda, tak o nie dbałam, są mi takie bliskie.One są teraz udręczone :cry: Nie mogę winić psów, one też są takie biedne.Naprawdę trzeba byłoby zobaczyć jak rzucają się na jedzenie.Pierwszy raz, kiedy je karmiłam płakałam jak bóbr :oops: Ten duży pies chce, abym go głaskała, jest przesympatyczny.Koty mają co jeść, ale się pewno boją.Może niektóre nie żyją, może się gdzieś przeniosły?
Ktoś mówił siostrze, że widział tego ślepego pieska.Jest na terenie jakiegoś zakładu poza terenem huty.Trzeba będzie to sprawdzić.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt kwi 19, 2013 16:17 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Zrobiłam bazarek, zapraszam, link w podpisie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt kwi 19, 2013 17:18 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Niestety problem z psami jest w całym mieście-nie mam pojęcia czy jest do rozwiązania.Psy są prawdopodobnie wyrzucane z domów i idą za karmą.W ogródku jest dwa psiaki-tam panie wynoszą im jedzenie i śpią w wiklinowym koszyku który postawiłam pod cisem.Nie mam już komu ich wcisnąć.Piękna bernardynka śpi w perszingu na klatce-jej pani w więzieniu.Była p.Kasia z UM,obiecała pomóc-i nic,karmimy dalej :( Dobrze że mam wszystkie koty na stanie :mrgreen: Biało-rudy Zenek się znalazł-Zygmuś i burasia która miesiąc temu doszła zginęli pod kołami samchodu.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

jaga1666

 
Posty: 980
Od: Pon sie 06, 2012 12:48
Lokalizacja: stalowa wola

Post » Pt kwi 19, 2013 18:02 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

P.Kasia jest miła,ale z jej wizyt nic nie wynika.Radni się kiedyś wystraszyli, po sławetnym wywiadzie pana prezydenta, że bezdomne zwierzęta należy usypiać, że on grosza na nie nie da..itd.Radę ponoć można rozwiązać, jeśli nie wywiązuje się z zaleceń ustawy, czy coś tam, nie znam się na tym :oops: , ale po szumie medialnym pieniądze się znalazły.Nie znam ani jednego przypadku, że UM pomógł jakiemuś psu, a dość mocno się takimi rzeczami interesuję, rozmawiam ze znajomymi, czytam wszystkie artykuły na portalach stalowowolskich i lokalnej prasie.Raczej wynika z nich, że na pomoc liczyć nie ma co.Jeśli ktoś nie wierzy, proponuję coś w rodzaju prowokacji, zadzwonić i wiem, co się wtedy usłyszy :evil: P.Kasia jest buforem, trochę jej współczuję, ale do diaska! jest prawo i należy go przestrzegać, a nie rozkładać ręce.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt kwi 19, 2013 18:12 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Mam tego świadomość,taka sama sytuacja była z Dżambo i Cezarem,a Zuzia miała być uśpiona-tylko co robić bo ręce opadają.A tak miało być ładnie :wink: dlatego szukam domów sama.Sąsiedzi wierzą że Soni bernardynce pomogą.Przed dwoma tygodniami leżała za szkołą nr 1 sunia z perszinga Megi-prawdopodobnie potrącona przez samochód.Były jeszcze mrozy-nie przeżyła-widziałam jak konała u vetki-taka znieczulica że nawet nikt nie zadzwonił wcześniej.I co dalej.........
ObrazekObrazekObrazekObrazek

jaga1666

 
Posty: 980
Od: Pon sie 06, 2012 12:48
Lokalizacja: stalowa wola

Post » Sob kwi 20, 2013 6:11 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Coś się dzisiaj zrobiło zimno....brrr, trzeba jechać jednak pod hutę nakarmić zwierzęta.Karmę dla kotów mam, ale kupię im trochę serc drobiowych, mam nadzieję, że tym je przywabię.Dla psów nie mam nic, puszki psie są bardzo drogie, a dla nich 400g to nawet nie jest przekąska.Maszeruję więc do mięsnego.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob kwi 20, 2013 14:59 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Popedałowałam i donoszę.Natychmiast zjawiła się Jadzia i Strzałka, ładnie wyglądają, jadły niespiesznie, ale serca im smakowały.Strzałka ma paskudnego kleszcza na pyszczku, ale nie pozwoliła go sobie usunąć.Spróbuję jutro.Kleks pojawił się po dłuższej chwili, oczko już lepsze :lol: , ale podejrzewam go o walki z kocurami.Rezyduje gdzieś dalej, nie mam pojęcia gdzie, chyba z powodu psów.Tych nie było, tylko Max przyszedł na pieszczoty :mrgreen: , kiełbasy dla psów nie chciał jeść :mrgreen: .Nie dziwię mu się, nie wygląda to żarcie ładnie, jak kaszanka, ale ważne, aby brzuchy były pełne.Mam nadzieję, że psy się pojawią i to zjedzą.Podejrzewam, że teraz oblatują śmietniki :wink: Max dostał za to wędzone kości ze schabu i był zachwycony.On jest taki miły, kochany i posłuszny, naprawdę.
Martwię się bardzo nieobecnością Lolusia i Bambo :cry: Loluś przecież zawsze czekał na mnie, to mój ukochany kotek :1luvu: Czarnych braci też już dawno nie widziałam.Okropne uczucie, różne myśli mi chodzą po głowie.
W domku burasi były na pewno dwa koty, a być może i trzy.Schowały się w pomieszczeniu z okienkami i nie miałam szans ich zobaczyć.Zależało mi na obejrzeniu burasi, czy nie jest w ciąży, czy przypadkiem nie karmi kociąt, ale nie dało się :evil: One są trochę już przyzwyczajone do tego, że dostają jeść w okienku i tam też czekają na jedzonko.Głodne nie będą, mają spory zapas.
Rozmawiałam ze strażakami, bardzo fajni młodzi ludzie.Wiem, że koty im nie przeszkadzają, żadnego smrodu nie czują, porozrzucane miski to nie problem, ale poprosiłam, aby mi podali, wyrzuciłam do śmietnika.Teren straży jest bardzo schludny i niech tak pozostanie.
Mój aparat robi różowe zdjęcia, kiedy jest słońce :wink: , ale coś tam widać.
Jadzia i Strzałka Obrazek
Jadzia Obrazek
Kleks Obrazek
Nie wiem co w okienku w domku burasi Obrazek
Ciężarna kotka? Obrazek
Jutro jedziemy z siostrą, ale dłuższą trasą.Sprawdzimy, czy nie ma gdzieś ślepego pieska.Dorota nie chce się angażować, boi się, że kiedy zobaczy jakieś głodne biedy, będzie o nich cały czas myślała.No, ale te biedy są i są głodne, szykuje więc już jedzenie.Oby tylko nie padało, bo wtedy nasz wyjazd nie będzie miał sensu.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie kwi 21, 2013 11:21 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Jemy wczesny obiad i udajemy się na objazd miejsc, gdzie mamy nadzieję znaleźć ślepego pieska, no i nakarmić koty i psy.Fajnie, że w domku burasi mam zapasy, ale już tylko dla kotów.Idę szykować prowiant, proszę o kciuki, aby koty się pojawiły, naprawdę się martwię o nie.Paskudną zimę przeżyły, teraz byłoby im łatwiej, przynajmniej teoretycznie, no ale są psy...... :cry:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie kwi 21, 2013 17:04 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Był Loluś :dance: :dance: :dance: Ale się ucieszyłam :lol: Była jeszcze Strzałka i Kleks z chorym oczkiem.Okazało się, że nakarmił je dzisiaj kolega siostry, przywiózł im serca, a Maxowi mięso z rosołu.Ja też im dałam, wystarczy i dla maruderów.Loluś to jest jednak mój kotek :1luvu: Nie da się głaskać, wcale tego nie chcę, ale stara się zawsze być blisko mnie.Uwielbiam go :1luvu:
Siostra się śmiała, że Max to też już mój pies, nie chciał iść za nią, chociaż go wołała, ale mnie słucha, wykonuje polecenia.Dostał trzy wędzone kości w nagrodę.
Podjechałyśmy do domku burasi, przed nim wylegiwały się dwa marmurki, ale od razu uciekły na nasz widok i schowały się.Nadal nie wiem, czy i burasia tam jest.
Koty przychodzą na zmianę, niektóre pewno późno wieczorem.Suchej karmy mają w budzie mnóstwo, żaden nie powinien być głodny.Czystej wody też mają pod dostatkiem.Co więcej mogę zrobić? Nic.
Rude psy się nie pokazały," kaszankowa " karma została z wczoraj, nie wiem, czy nie było głodnych zwierząt, czy aż taka podła, że nawet głodne się jej nie czepiły.Ostatni raz widziane były w piątek.
Podjechałyśmy z siostrą z drugiej strony huty, był jeden z jej podopiecznych, bury Zygmunt, dostał jeść, ale jakiś mizerny jest, siostra boi się, że może być chory.Jest bardzo dziki, nie pozwala podejść bliżej niż kilkanaście metrów.Ślepego pieska nie znalazłyśmy, ale to naprawdę ogromny teren.Podjechałyśmy jeszcze raz pod hutę, żaden nowy kot się nie pojawił, była za to ruda sunia.Załapała się na rosół i gotowane mięso.Mamy w nogach ponad 30 kilometrów,( odpoczywałyśmy oczywiście po drodze) ale szkoda, że właściwie nic wielkiego z naszego wyjazdu nie wynikło :evil: Nadal nie mogę się doliczyć kotów, trzech bezdomnych rudych psów nie ma, nie ma też czarnego ślepego pieska.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie kwi 21, 2013 20:10 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Niezły miałyście spacer :)
Dobre i złe wieści... Bardzo bym chciała dowiedzieć się, co ze ślepaczkiem, mam nadzieję, że krzywda mu się nie dzieje :(
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12762
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie kwi 21, 2013 20:41 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

Katia80 pisze:Niezły miałyście spacer :)

Ano trochę się zmęczyłyśmy :lol: , ale ja bardzo lubię jeździć na rowerze, niekoniecznie po ścieżkach rowerowych, bardziej wertepach.Tam jest tak spokojnie, zielono, teraz jeszcze nie tak bardzo, ale to relaks, naprawdę.
Kasiu, strasznie mi przykro z powodu tego niewidomego pieska, ludzie chcieli mu pomóc, bardzo się starali, ale w weekend nikt nie jest w stanie tam wejść, to zakład zamknięty.Siostra myślała, że to, że ma jedzenie, że ma budę i to całkiem przyzwoitą zatrzyma go w tym miejscu, ale .... :cry:
Wiem, że z kotów są: Strzałka, Loluś, Jadzia, Kleks i dwoje dzieci burasi.Zezowatego Bogumiła też widziałam, ale już dość dawno.A gdzie Bambo, dwaj czarni bracia, dwa krówki chociażby? W sumie i tak wszystkie przychodzą na zmianę, więc liczę, że są, tylko po prostu nie wtedy, kiedy ja tam jestem.
A między mną a Lolusiem jest jakaś wieź, siostra to też zauważyła.Pozostałe koty najedzą się i odchodzą, Loluś nigdy.Łazi za mną, chociaż nie da się dotknąć, odprowadza mnie do roweru, kiedy odjeżdżam i długo za mną patrzy.Lubię wszystkie tamtejsze koty, ale Loluś jest dla mnie kotem szczególnym.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon kwi 22, 2013 8:10 Re: Huciane koty, ale nie tylko.Częśc II.Jestem bezsilna....

U mnie też jest taki kocurek jak "Twój" Loluś :) Nie daje się dotknąć, ale łazi za mną jak piesek. Wszystkie koty po jedzeniu odchodzą w swoją stronę, a on jest zawsze blisko - kochany kot :kotek:

Szkoda mi tych piesków i nie wiem jak można by im pomóc :( Jedynie nakarmić, odpchlić, odrobaczyć i nic poza tym skoro piszecie, że UM się nimi nie interesuje.
Mam nadzieję, że niedługo spotkasz już dawno niewidziane futerka :ok:
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości