Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 17, 2013 22:57 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

zapraszamy na super bazarek, zbieramy na jedzonko dla stada :kotek:
pomoc bardzo potrzebna :catmilk: :catmilk: :catmilk:

:arrow: viewtopic.php?f=20&t=152428
Obrazek Obrazek

Rudolf [*] 12.04.2015
żegnaj kochany..

Puśka [*] 09.10.2015
żegnaj koteńko..

skarbonka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5967
Od: Sob wrz 04, 2010 12:18
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw kwi 18, 2013 13:18 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

skarbonka pisze:zapraszamy na super bazarek, zbieramy na jedzonko dla stada :kotek:
pomoc bardzo potrzebna :catmilk: :catmilk: :catmilk:

:arrow: viewtopic.php?f=20&t=152428


Bardzo Ci Dziękuje za Pomoc w Bazarku Kochana. :1luvu: Jak zwykle wszystko ślicznie i perfekcyjnie. :1luvu: :D

I oczywiście zapraszam Gorąco.Bardo potrzebujemy środków.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31682
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw kwi 18, 2013 13:20 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Dziękuje Wam Kochane za Pożegnanie Buby [*]
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31682
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt kwi 19, 2013 11:29 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Znalazłam wczoraj na Lotnisku ciałko Maksia [*] :cry: :cry: :cry: zamordowanego przez psa. :| Nie wiem czy ciało ktoś tam zaniósł ,czy zginął w miejscu ,gdzie szukał ratunku.W miejscu w którym sie urodził.......Ratunku od ludzi, którzy nagle przyprowadzili grożnego psa i pozbawili go schronienia, jakim była altanka, w której spędził kilka miesięcy.Oraz swobodnego dostępu do posiłku, który był dla kotów zostawiany.Co gorsze zrobiono to w czasie ostatnich największych mrozów.

Na ciele ewidentne rany szarpane.Okaleczone łapki.Przednia i tylna.Tylna ma praktycznie zdartą skórę do samej kości.Na wysokości podbrzusza dwie głębokie rany z wybroczynami. :cry:

Cierpiał.Widoczny kał w odbycie i ślady moczu.Języczek zaciśnięty , zagryziony zębami z bólu. :cry:

Jeśli ciałko nie zostało przeniesione ,to kot prawdopodobnie próbował uciec przed psem i chciał wskoczyć na murek lub krzak w jego pobliżu.Gdyby to było drzewo dałby rade.Ale krzak był zbyt niski i pies tej postury bez problemu ściągnął by kota na ziemię.I myśle że prawdopodobnie tak sie stało. :cry:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31682
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt kwi 19, 2013 12:24 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Trudno szuka sie ciała martwego kota...taki kot nie wyjdzie na kicianie....trudno tym bardziej w takim terenie jakim jest Lotnisko czy Tęcza, gdzie dzikie zwierzęta załatwiają reszte.Cud chyba ze ciało Maksia ocalało i to w dość dobrym stanie.Jego futerko jest nadal piękne i błyszczące.Teraz kotek miałby już rok.

Szłam wczoraj z ciałkiem Maksia dróżką .Nie miałam torby tylko torbę z jedzeniem dla kotów.Byłam w trakcie karmienia.Chciałam dojść do Bezdomnych i coś pożyczyc ,żeby go zapakować i zabrać.U nich zwykle zostawiam rower i dalej idę pieszo.


Na drodze moim oczom ukazał sie Bezdomny.Szedł z kolega z którym teraz mieszka.W dobrym nastroju pogoda była , pewnie i nalewka też......

Pomyślałam świetnie.Niech zobaczy do czego przyłożył rekę....Wiec krzycze do niego z daleka ze znalzłam Maksia.Z daleka aby jeszcze nie dojrzał, że kot jest martwy.Ojej usmiechnał sie tak jakoś radosnie nawet i stwierdzil że to dobrze.'No widzisz mówi mi' a ja mu w tym momencie podałam ciałko kota, niech poczuje, niech zobaczy co zrobili, niech chociaż przez moment odczuje chociaż ułamek bólu.....i powiedziałam ....'teraz Ty zobacz'......
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31682
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt kwi 19, 2013 12:42 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Zostałam oszukana i okłamana od samego początku.Pierwsza osoba która to zrobiła, był w/w Bezdomny.To on powiedział mi ze maja psa.Kiedy chciałam tego psa zobaczyć, okazało się ze właśnie im uciekł.
Pies podobno był kolegi i wzięty tylko pod opiekę na 2-3 dni.Obiecałam dobra flaszkę, tylko nich załatwi to jak najszybciej ze względu na koty.Prosiłam żeby odszukał psa.Obiecał że to zrobi.

Za dwa dni kiedy przyszłam znalazłam ślady łapek.Odciski byly czerwone od krwi i prowadziły do miejsca gdzie potem znalazłam mase krwi w śniegu w jednym miejscu.

Poleciałam do niego zapytać co sie tutaj "stało?"Gdzie jest pies?

Pies oczywiście był nadal, ukryty w altance, ale ja dostałam zapewnienie że wrócił do właściciela.

Ponieważ w miedzy czasie dostałam informacje o rannym psie od Bezdomnej, łudziłam sie w duchu że to moze jednak...nie kot........

Potem sie dowiedziałam wszystkiego.Pies wcale nie byl aż tak ranny, tylko lekko sie skaleczył a wszystkie teorie które przedstawiał mi każdy z nich były wersja ustalona przez Bezdomnych pomiedzy sobą.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31682
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt kwi 19, 2013 12:52 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Pies przebywał łącznie na Lotnisku ponad 2 tygodnie i tydzień na Tęczy.Prawdopodobnie był skradziony z terenu firmy, ale to jeszcze ustalę.Dlaczego i jak do tego doszło.

Miał pilnować altanki.O jedzenie Bezdomni sie nie martwili, bo pies miał co jeść.Zjadał codziennie jedzenie kotom.Znalazłam po krzakach powynoszone moje miseczki po jogurtach, które zostawiałam w pomieszczeniu murowanym, gdzie koty miały drugą stołówkę.

Przychodzili pózno i wtedy albo wypuszczali psa luzem albo wiązali go na 4 metrowym łańcuchu do pompy na zewnątrz.Pies miał wybieg tak duży, ze swobodnie dostawał sie i do kocich misek i do belki po której koty zawsze wchodziły na stryszek.

Nie wiedziałam o psie.Nigdy nawet nie zaszczekał na mnie, mimo że byłam tuz za ścianą.Tam była pierwsza stołówka.Był nauczony że ma siedzieć cicho.Był ukrywany przede mną, kiedy tylko sie zorientowano i to dosyć szybko ,że tutaj cytuje dosłownie "pies trafił kota"
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31682
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt kwi 19, 2013 13:08 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Zrozumiałam wszystko kiedy sama poszłam na Tecze.Dzień wcześniej spotkałam Bezdomnych którzy razem z psem wynieśli sie z Lotniska na Tecze.Zostałam okłamana ze maja w altance 2 koty.Ze te koty spią na stryszku z Panem Janeczkiem.

Oczywiscie chodziło o koty których nie widywałam od pewnego czasu, o koty które jak sie okazało jeden został zagryziony a drugi porniony do tego stopnia ze nie wiadomo czy z tego wyjdzie i czy łapka nie jest do amputacji.To braciszek Maksia [*]


Odsypałam sporo Rc i Josery, dałam jogurcik dla kotkow w dobrej wierze i nadziei i powiedziałam ze jutro przyjde je odwiedzić.

Kiedy przyszłam pierwsze co zwróciło moja uwage to brak kotów oczywiscie i opakowanie po jogurie, które leżało na zewnatrz.Był w nim odgaszony pet a ja wiem ze koty maja swoje pomieszczenie do karmienia z tyłu altanki.Zajrzałam przez folie na oknie, bo nie ma tam szyby zeby zobaczyc czy ktos jest i prawie zderzylam sie czołowo z mordą ogromnego psa który nawet nie szczekajać rzucił sie wprost do mnie.

Ten pies juz w tym dniu wylądował w schronisku ale to wszystko za pózno.......

Kilka dni póżniej wzięłam Bezdomnego na długa i szczerą rozmowe.....to była bardzo bolesna rozmowa dla mnie.Wszystko co podejrzewałam, o co zapytałam sie potwierdziło.

Nie mogłam dojść do siebie...bo jeszcze wierzyłam.......

Obdarto mnie zupełnie ze złudzeń.Z wiary w człowieka, w tych ludzi......na koncu dowiedziałam sie że pies potem był juz puszczany celowo.....mieli dosyc karmicielki, bo była u nich z uzasadnionymi zreszta pretensjami o znikajace kotom jedzenie, wiec chcieli zrobic porzadek z kotami.

Maksiu który zginał i jego ranny okaleczony braciszek były kotkami z miotu od kotki tego człowieka który sprowadzil psa na Lotnisko.Tylko ich siostrzyczka dała rade ocaleć......i ukryć się w porę.Te koty a własciwie ich ciężarna matka zostały porzucone wiosna ub.roku.Zimą ten człowiek wrócił i sprowadził na nich śmierc i cierpienie.

Nie wiem ile kotów zginęło dokładnie.W tej chwili to ustalam.Wiem ze brakuje jeszcze jednego kocurka co najmniej.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31682
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt kwi 19, 2013 14:24 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Nie jestem w stanie nic konstruktywnego napisać. Iza, bardzo współczuję Ci tego, przez co przechodzisz.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5739
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Pt kwi 19, 2013 15:51 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

dokładnie.. trudno tu cokolwiek napisać bo to i ta będzie mało.. :(
Obrazek Obrazek

Rudolf [*] 12.04.2015
żegnaj kochany..

Puśka [*] 09.10.2015
żegnaj koteńko..

skarbonka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5967
Od: Sob wrz 04, 2010 12:18
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt kwi 19, 2013 17:04 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Jezu.... czytam ze ściśniętym sercem :(

Wiem, że tak nie wolno, ale życzę tym, którzy są odpowiedzialni za ból, cierpienie i śmierć tych kotów, aby podobnie ciężko doświadczył ich LOS. Nie wolno, ale życzę!!!!!!
Obrazek

merlok

 
Posty: 1335
Od: Wto wrz 20, 2011 23:41
Lokalizacja: Sokółka

Post » Nie kwi 21, 2013 1:18 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

Oni te koty tam zanieśli.Maksiu [*] wcale tam nie zginął, tylko najprawdopodobniej pies zaatakował go i poranił przy altance i to jego ślady łapek we krwi znalazłam.Kończyły się w miejscu drugiej kociej stołówki.Często tam jadł.W tym miejscu tuż przed wejściem do niej była ta rozległa i głęboka plama krwi.Myśle ze próbował sie ratować i wskoczyć na daszek pomieszczenia, albo wbiec do środka i uciec dziurą w murze, ale pies był szybszy i poranione łapki mu to niemożliwiły.Tam pies go dopadł i zagryzł.Krew na śniegu pochodziła z głębokich ran w podbrzuszu.Musiał tam kilka godzin leżeć ,bo widok był taki jakby się tam wykrwawił.


Nie zwróciłam na to uwagi.Może dlatego że się zdenerwowałam widokiem Maksia [*]Dopiero Mąż jak wrócił to mnie zapytał jeszcze o szczegóły.I rzeczywiście kilka rzeczy zwróciło moją uwagę.

Teoretycznie pod kotem powinny być ślady krwi w miejscu w którym leżał.Zwłaszcza przy takich ranach.Leżał przy murze na liściach i kawałkach szkła, konkretnie szyby.Wszystko pod nim było zupełnie suche i czyste.Nawet futerko a takie być nie powinno, kilka dni wstecz padało.To futro powinno być co najmniej posklejane i od dużej ilosci krwi jak i deszczu, wilgoci czy śniegu.Wtedy leżał jeszcze wysoki śnieg.I powinno po takim leżeniu pod gołym niebem wygladać w tych warunkach zupełnie inaczej.Lub nawet nie wyglądać wcale, ze względu na lisy w tym terenie.

Pisałam Wam ostatnio że zdziwił mnie doskonały wygląd.Miękkie błyszczące futerko.Zupełnie suche z każdej strony ,tak jakby odszedł przed chwilka.Mało tego kiedy go zobaczyłam wyglądał jak śpiący kot.Zwinięty w kłębek.Tak nie odchodzi zagryzany kot.Widziałam takie ciała na Tęczy.

Gdzieś u siebie ukryli te koty.W suchym miejscu.Leżały tam prawie miesiąc.Moim zdaniem wyniesli je kilka dni temu.Tuż przed tym jak znalazłam Maksia.

Zanim znalazłam Maksia [*] Bezdomna coś próbowała mi powiedzieć.Że jak szli razem z jednym z nich, to chciał jej nawet pokazać gdzie wynieśli zagryzione koty.Ale ona nie chciała przedzierać sie przez ten teren, twierdząc ze sa tam bagna.Była w tym dniu w takim stanie, ze nie potrafiłam uzyskać żadnych szczegółów.Zawróciłam i szukałam ale w innym miejscu.
Dopiero następnego dnia zobaczyłam Maksia [*] i to tylko dlatego że od pewnego czasu codziennie karmie tam kotkę.Mamę Maksia [*].Długo nie wychodziła ,wiec krążyłam po terenie.Myśle ze nie podejrzewali ze znajde sie w tym terenie.Ta kotka była wcześniej karmiona dużo bliżej.Pewnie zauważyła ze dzieje sie coś bardzo złego i wyniosła sie jak najdalej od altanki w miejsce gdzie mogła jeszcze znależć jakiekolwiek schronienie pod deskami i ruinami.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31682
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie kwi 21, 2013 7:53 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

wszystko to jeden wielki koszmar.. :(
Obrazek Obrazek

Rudolf [*] 12.04.2015
żegnaj kochany..

Puśka [*] 09.10.2015
żegnaj koteńko..

skarbonka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5967
Od: Sob wrz 04, 2010 12:18
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie kwi 21, 2013 17:52 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

skarbonka pisze:wszystko to jeden wielki koszmar.. :(


:(
Obrazek

merlok

 
Posty: 1335
Od: Wto wrz 20, 2011 23:41
Lokalizacja: Sokółka

Post » Śro kwi 24, 2013 10:39 Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -

skarbonka pisze:zapraszamy na super bazarek, zbieramy na jedzonko dla stada :kotek:
pomoc bardzo potrzebna :catmilk: :catmilk: :catmilk:

:arrow: viewtopic.php?f=20&t=152428



Kochani Zapraszam na Bazarek.Mamy ciężką sytuację finansową. :| Dodatkowo przed nami majowy weekend. :roll: Skończyła się też niestety sucha karma z Vivy! :|

Bardzo Proszę o Pomoc w wytrwaniu.......
Ostatnio edytowano Śro kwi 24, 2013 11:07 przez iza71koty, łącznie edytowano 1 raz
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31682
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 188 gości