Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .12

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 15, 2013 8:42 Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .12

abwc pisze:Osobiście uważam, że Pan nie przesadza tak do końca...
Czasami zastanawia mnie czy wasze działania w 100% pomagają zwierzętom. Dzięki temu cyrkowi kotek nie ma domku, i możliwe że nie będzie miał bo jak wiadomo kotów ludzie non stop nie adoptują tym bardziej takich biedaczków. Sam mam kota którego dostałem od waszego PKDT, i wiecie co? Daje mi on wiele szczęścia, ale zdaję sobie sprawę że jego rodzeństwo nie miało tak dobrze jak on, wiem że jego rodzeństwo długo nie znalazło domu, jeden z braci nie przeżył. Biedaczek został za wcześnie odstawiony od cyca u karmiliśmy go strzykaweczką, czyściliśmy oczka i dbaliśmy jak o dziecko (wciąż dbamy). Weterynarz stwierdził już kilkukrotnie, że jest to jeden z najpiękniejszych 'dachowców' i jeden z najzdrowszych jakie widział dotychczas, a wiecie co? Nie karmimy go karmą za milion złotych jak większość z was 'poleca'. Co więcej kupiliśmy kiedyś paszteciki dla kota z kilku firm - od najtańszych po najdroższe (polecane przez was) i zaskoczę was, ale te 'średnie' mają większą zawartość mięsa i bardziej naszemu kotkowi smakują niże te burżujskie. Czasem mam wrażenie, że się zatracacie, chcecie dobra kotów a rezygnujecie z dania mu ciepła, szczęścia, domu i kochających 'rodziców', bo swojego kotka uważam za swoje kochane dziecko.
Chcieliśmy niedawno (i wciąż chcemy) zaadoptować drugiego kotka, najlepiej kocicę. Zwróciłem się z tym do was już jakiś czas temu, ale no niestety Pani która kotka w domu trzyma 'nie ma czasu' na spotkanie się ze mną, co więcej wyszukuje jakieś bezsensowne problemy. Zapraszam do siebie do domu, zapraszam abyście zobaczyli jak kot może być szczęśliwy bez najdroższej karmy w misce, jak kot może być szczęśliwy na parterze, jak kot może być przywiązany, kochany, przytulany i przytulający. Jak kot codziennie mruczy że szczęścia. Daliśmy mu dom, ciepło, miłość, możliwe że uratowaliśmy go od śmierci lub niezbyt fajnego życia. Chciałem uratować drugiego kotka, chciałem by mój tygrys miał kocią współtowarzyszkę, ale cóż. Chyba poszukamy po prostu przy ogłoszeniach, bo jeżeli waszej fundacji nie zależy na szczęściu kota który jest w jednym z waszych domów tymczasowych to komu ma zależeć?

Karmienie tanią karmą typu fast food w wielu przypadkach kosztuje właściciela znacznie więcej, bo zaoszczędzone pieniądze wydaje się na drogie usługi weterynaryjne. Oczywiście, nie zawsze tak jest, podobnie jak nie każdy palacz umiera na nowotwór płuc.
Proszę pamiętać, że wolontariusze z PKDT muszą pracować, mają własne domy i zwierzęta, o które muszą dbać, a doba to 24 godziny i czasem trudno jest się umówić.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon kwi 15, 2013 9:06 Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .12

Jeśli nam wszystkim tak w równym stopniu zależy na szczęśliwym życiu zwierzaka-tak samo fundacji jak i osobom przygarniającym od niej zwierzaka-to nie rozumiem dlaczego problemem ma być złożenie podpisu na umowie? Bo co? Bo nas ktoś odwiedzi? Ja bym była szczęśliwa,gdyby ktoś bezpłatnie wpadł do mnie i w skrócie udzielił instruktażu jak prawidłowo opiekować się kotem i uchronić przed przykrymi w skutkach sytuacjami.
Nawet skromna pomoc jest zawsze lepsza od wielkiego współczucia.
Obrazek

Izzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 896
Od: Nie sty 10, 2010 12:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon kwi 15, 2013 10:54 Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .12

Przepraszam, że się wtrącam, ale porównanie perspektywicznego domu dla kota do taliba na lotnisku w Anglii - bezcenne...
A ciekawam, dlaczego to owych talibów na lotniskach tak tępią?
Obrazek Obrazek

bagheera

 
Posty: 2312
Od: Pt mar 11, 2011 20:22
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 17, 2013 10:57 Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .12

Nawet skromna pomoc jest zawsze lepsza od wielkiego współczucia.
Obrazek

Izzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 896
Od: Nie sty 10, 2010 12:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro kwi 17, 2013 19:26 Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .12

Dziewczyny, a może umiecie zrobić banerek z info o głosowaniu w Krakvecie? Albo znacie na forum kogoś kto by, według Waszego pomysłu, zrobił takowy? Może nie zaszkodziłoby przypomnieć nieco o zapomnianym ostatnio konkursie?
Szczęściu trzeba trochę pomagać czasami :wink:
Obrazek

mgj

 
Posty: 12148
Od: Czw mar 17, 2011 21:06
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro kwi 17, 2013 19:47 Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .12

Ja już zagłosowałam :ok:
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Śro kwi 17, 2013 20:18 Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .12

Trochę z innej beczki - udostępniam syjama seniora tutaj, bo na FB słabo widać:

https://www.facebook.com/events/320249121434744/

echtom

 
Posty: 492
Od: Nie wrz 27, 2009 9:09
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw kwi 18, 2013 0:58 Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .12

https://www.facebook.com/events/111682012335449/

Prosimy o głosy i o udostępnianie wydarzenia.
Obrazek Felek [*] 03.08.2011 Przepraszam mój malutki

Obrazek

magradz

 
Posty: 622
Od: Wto mar 27, 2007 1:07
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw kwi 18, 2013 9:35 Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .12

Dziewczyny. Zmieńcie sobie tytuł wątku i napiszcie, że startujecie w KV. Więcej osób zajrzy.
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw kwi 18, 2013 10:51 Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .12

kussad pisze:Głos 52 poszedł :ok:

Oczywiście jest oddzielne wydarzenie :arrow: https://www.facebook.com/events/280905528710349/ tylko nie zauważyłam, że zaprosiły mnie na nie nawet Dwie Osoby :oops: Przepraszam :oops:
O banerki zawsze prosiłam kalair więc jeśli macie jakiś pomysł jak ma wyglądać poproście :ok:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 18, 2013 11:03 Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .12

Przystąpiłam do wydarzenia i rozesłałam zaproszenia.
Będę udostępniać codziennie.
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw kwi 18, 2013 11:29 Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .12

magradz pisze:https://www.facebook.com/events/111682012335449/

Prosimy o głosy i o udostępnianie wydarzenia.



Facebooka nie wszyscy mają.
Natomiast dobrze byłoby tutaj na miau , tak jak postulowała Mulesia zmienić chwilowo tytuł wątku oraz wkleić kod do banerka, żeby chętni mogli go sobie podczepić. W poście powyżej info, kto robi banerki (ja mogę być sponsorem)
Obrazek

mgj

 
Posty: 12148
Od: Czw mar 17, 2011 21:06
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw kwi 18, 2013 13:01 Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .12

Odnośnie sprawy psiaka berneńczyka z Wejherowa.
Rozmawiałam z tymi ludźmi- to mogą być pseuduhy, a raczej są...
Dzwoniłam pod pretekstem, że mam chętnego na adopcję psiaka. Kobieta odpowiedziała mi, że zrezygnowali z oddania suki, zajęli się nią; zabrali do weta i wyczesali :roll: i chcą mieć szczeniaki :roll: Zaproponowali mi, że mogą mi za jakiś czas odsprzedać jednego :roll:
Kto mógłby coś z tym zrobić ? Do kogo pisać w sprawie interwencji ?
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9949
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

Post » Czw kwi 18, 2013 23:17 Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .12

abwc pisze:Osobiście uważam, że Pan nie przesadza tak do końca...
Czasami zastanawia mnie czy wasze działania w 100% pomagają zwierzętom. Dzięki temu cyrkowi kotek nie ma domku, i możliwe że nie będzie miał bo jak wiadomo kotów ludzie non stop nie adoptują tym bardziej takich biedaczków. Sam mam kota którego dostałem od waszego PKDT, i wiecie co? Daje mi on wiele szczęścia, ale zdaję sobie sprawę że jego rodzeństwo nie miało tak dobrze jak on, wiem że jego rodzeństwo długo nie znalazło domu, jeden z braci nie przeżył. Biedaczek został za wcześnie odstawiony od cyca u karmiliśmy go strzykaweczką, czyściliśmy oczka i dbaliśmy jak o dziecko (wciąż dbamy). Weterynarz stwierdził już kilkukrotnie, że jest to jeden z najpiękniejszych 'dachowców' i jeden z najzdrowszych jakie widział dotychczas, a wiecie co? Nie karmimy go karmą za milion złotych jak większość z was 'poleca'. Co więcej kupiliśmy kiedyś paszteciki dla kota z kilku firm - od najtańszych po najdroższe (polecane przez was) i zaskoczę was, ale te 'średnie' mają większą zawartość mięsa i bardziej naszemu kotkowi smakują niże te burżujskie. Czasem mam wrażenie, że się zatracacie, chcecie dobra kotów a rezygnujecie z dania mu ciepła, szczęścia, domu i kochających 'rodziców', bo swojego kotka uważam za swoje kochane dziecko.
Chcieliśmy niedawno (i wciąż chcemy) zaadoptować drugiego kotka, najlepiej kocicę. Zwróciłem się z tym do was już jakiś czas temu, ale no niestety Pani która kotka w domu trzyma 'nie ma czasu' na spotkanie się ze mną, co więcej wyszukuje jakieś bezsensowne problemy. Zapraszam do siebie do domu, zapraszam abyście zobaczyli jak kot może być szczęśliwy bez najdroższej karmy w misce, jak kot może być szczęśliwy na parterze, jak kot może być przywiązany, kochany, przytulany i przytulający. Jak kot codziennie mruczy że szczęścia. Daliśmy mu dom, ciepło, miłość, możliwe że uratowaliśmy go od śmierci lub niezbyt fajnego życia. Chciałem uratować drugiego kotka, chciałem by mój tygrys miał kocią współtowarzyszkę, ale cóż. Chyba poszukamy po prostu przy ogłoszeniach, bo jeżeli waszej fundacji nie zależy na szczęściu kota który jest w jednym z waszych domów tymczasowych to komu ma zależeć?



Halo! :!:
Do Pana, który adoptował Ryśka zadzwoniłam całkiem przypadkiem, nie miałam nawet na celu "kontroli". Jednak jak już się połączyłam to przedstawiłam się i zapytałam jak Rysiek, Pan odpowiedział " kota nie ma", na pytanie co z kotem nie chciał odpowiedzieć, twierdził, że to nie moja sprawa, że to nie adopcja dziecka, że to tylko kot, że co mnie to obchodzi, że jestem śmieszna, że się pytam, śmiał się... Powiedział, że to jego sprawa co z nim zrobił, czy zabił, wyrzucił, czy uśpił, ugotował na obiad czy oddał. Ja mu powiedziałam, że nie mógł tego zrobić, że podpisał umowę adopcyjną i że jest ustawa o ochronie zwierząt, że nie można ich tak sobie usypiać, zabijać i porzucać, pan dalej nie chciał mi powiedzieć gdzie jest kot adoptowany ode mnie. Pan był niesamowicie cyniczny, nieuprzejmy, chamski, myślałam, że naprawdę zrobił Ryśkowi krzywdę. Pan w końcu przyznał, że oddał kota koledze, nie chciał powiedzieć dokąd, jak się nowy opiekun nazywa, podać nr tel Jego, podać Jemu mój nr tel. Był czwartek Pan szydził ze mnie, że mam zadzwonić " jutro albo nie, w poniedziałek" i śmiał się w słuchawkę... w końcu w następnym tel dał się przekonać i podał koledze mój nr, ten nic nie wiedział, że kot jest z fundacji, powiedział, że Rysiek nie dogaduje się z psem i nie chce podpisać umowy adopcyjnej, podał adres, pojechałam po Rysia. Nie mogłam go tam zostawić bez umowy, nie wiem co może spotkać tych ludzi, nie miałabym żadnego kontaktu z nimi, jakby zrezygnowali z posiadania Ryśka może uznaliby, że dobrze będzie mu w schronisku lub pod blokiem, nie wiem tego ale kota by mi nie oddali tak jak ich znajomy - Pan łukasz.

Rysiek jest u mnie w domu, świetnie dogaduje się z innymi kotami, lubi sie bawić, ma apetyt i będę szukać mu domu, wierzę w to, że znajde taki, w którym Rysiek zostanie już na zawsze i będzie to najlepszy dom na świecie - jeśli nikt po niego się nie zgłosi to zostanie u mnie na stałe.
ObrazekObrazekObrazek

Marlon

 
Posty: 1907
Od: Pon paź 26, 2009 19:01
Lokalizacja: Rumia

Post » Czw kwi 18, 2013 23:20 Re: Pomorski Koci Dom Tymczasowy vol .12

Marlon pisze:
abwc pisze:Osobiście uważam, że Pan nie przesadza tak do końca...
Czasami zastanawia mnie czy wasze działania w 100% pomagają zwierzętom. Dzięki temu cyrkowi kotek nie ma domku, i możliwe że nie będzie miał bo jak wiadomo kotów ludzie non stop nie adoptują tym bardziej takich biedaczków. Sam mam kota którego dostałem od waszego PKDT, i wiecie co? Daje mi on wiele szczęścia, ale zdaję sobie sprawę że jego rodzeństwo nie miało tak dobrze jak on, wiem że jego rodzeństwo długo nie znalazło domu, jeden z braci nie przeżył. Biedaczek został za wcześnie odstawiony od cyca u karmiliśmy go strzykaweczką, czyściliśmy oczka i dbaliśmy jak o dziecko (wciąż dbamy). Weterynarz stwierdził już kilkukrotnie, że jest to jeden z najpiękniejszych 'dachowców' i jeden z najzdrowszych jakie widział dotychczas, a wiecie co? Nie karmimy go karmą za milion złotych jak większość z was 'poleca'. Co więcej kupiliśmy kiedyś paszteciki dla kota z kilku firm - od najtańszych po najdroższe (polecane przez was) i zaskoczę was, ale te 'średnie' mają większą zawartość mięsa i bardziej naszemu kotkowi smakują niże te burżujskie. Czasem mam wrażenie, że się zatracacie, chcecie dobra kotów a rezygnujecie z dania mu ciepła, szczęścia, domu i kochających 'rodziców', bo swojego kotka uważam za swoje kochane dziecko.
Chcieliśmy niedawno (i wciąż chcemy) zaadoptować drugiego kotka, najlepiej kocicę. Zwróciłem się z tym do was już jakiś czas temu, ale no niestety Pani która kotka w domu trzyma 'nie ma czasu' na spotkanie się ze mną, co więcej wyszukuje jakieś bezsensowne problemy. Zapraszam do siebie do domu, zapraszam abyście zobaczyli jak kot może być szczęśliwy bez najdroższej karmy w misce, jak kot może być szczęśliwy na parterze, jak kot może być przywiązany, kochany, przytulany i przytulający. Jak kot codziennie mruczy że szczęścia. Daliśmy mu dom, ciepło, miłość, możliwe że uratowaliśmy go od śmierci lub niezbyt fajnego życia. Chciałem uratować drugiego kotka, chciałem by mój tygrys miał kocią współtowarzyszkę, ale cóż. Chyba poszukamy po prostu przy ogłoszeniach, bo jeżeli waszej fundacji nie zależy na szczęściu kota który jest w jednym z waszych domów tymczasowych to komu ma zależeć?



Halo! :!:
Do Pana, który adoptował Ryśka zadzwoniłam całkiem przypadkiem, nie miałam nawet na celu "kontroli". Jednak jak już się połączyłam to przedstawiłam się i zapytałam jak Rysiek, Pan odpowiedział " kota nie ma", na pytanie co z kotem nie chciał odpowiedzieć, twierdził, że to nie moja sprawa, że to nie adopcja dziecka, że to tylko kot, że co mnie to obchodzi, że jestem śmieszna, że się pytam, śmiał się... Powiedział, że to jego sprawa co z nim zrobił, czy zabił, wyrzucił, czy uśpił, ugotował na obiad czy oddał. Ja mu powiedziałam, że nie mógł tego zrobić, że podpisał umowę adopcyjną i że jest ustawa o ochronie zwierząt, że nie można ich tak sobie usypiać, zabijać i porzucać, pan dalej nie chciał mi powiedzieć gdzie jest kot adoptowany ode mnie. Pan był niesamowicie cyniczny, nieuprzejmy, chamski, myślałam, że naprawdę zrobił Ryśkowi krzywdę. Pan w końcu przyznał, że oddał kota koledze, nie chciał powiedzieć dokąd, jak się nowy opiekun nazywa, podać nr tel Jego, podać Jemu mój nr tel. Był czwartek Pan szydził ze mnie, że mam zadzwonić " jutro albo nie, w poniedziałek" i śmiał się w słuchawkę... w końcu w następnym tel dał się przekonać i podał koledze mój nr, ten nic nie wiedział, że kot jest z fundacji, powiedział, że Rysiek nie dogaduje się z psem i nie chce podpisać umowy adopcyjnej, podał adres, pojechałam po Rysia. Nie mogłam go tam zostawić bez umowy, nie wiem co może spotkać tych ludzi, nie miałabym żadnego kontaktu z nimi, jakby zrezygnowali z posiadania Ryśka może uznaliby, że dobrze będzie mu w schronisku lub pod blokiem, nie wiem tego ale kota by mi nie oddali tak jak ich znajomy - Pan łukasz.

Rysiek jest u mnie w domu, świetnie dogaduje się z innymi kotami, lubi sie bawić, ma apetyt i będę szukać mu domu, wierzę w to, że znajde taki, w którym Rysiek zostanie już na zawsze i będzie to najlepszy dom na świecie - jeśli nikt po niego się nie zgłosi to zostanie u mnie na stałe.



BARDZO PROSZĘ O WIADOMOŚĆ PRYWATNĄ Z INFORMACJĄ OD KOGO CHCIELI PAŃSTWO KOTA!
ObrazekObrazekObrazek

Marlon

 
Posty: 1907
Od: Pon paź 26, 2009 19:01
Lokalizacja: Rumia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, puszatek i 47 gości